Smutno, że dopiero zdjęcie, tabliczka z imieniem i nazwiskiem, daty, zwłaszcza ta druga, śmierci, ożywiają osobę, wspomnienia, wielkie obszary wspólnego życia, czas dzieciństwa, dorastania.
Ciocia Jasia była w moim życiu od zawsze i wydawało się, że tak już zostanie. Nawet kiedy pojawiły się oznaki starości, słabości, kiedy choroby nie poddawały się ziołom, kropelkom, myśl, że czas rozstania może nastąpić niedługo, jakoś się nie pojawiała. I znowu smutno, chociaż jest świadomość, że tak lepiej, że się nie męczy, że dosyć już przeżyła dobrego i złego, że czas odpocząć. Ale w pamięci zostanie uśmiechnięta, zawsze z dobrym słowem, zawsze szeroko otwierająca drzwi i serce.