Karmienie piersią…

Autor tekstu - Izabela Czerniak | Data publikacji - piątek, 18 lipca 2014 | Obszar - na Wschód

Karmienie piersią…
fot. Basia Honkisz

Jak dziecię odstawione od piersi u swej matki, Tak we mnie spokojna jest dusza moja. (Psalm 131:2)

Skoro moje piersi są dość blisko serca, trudno nie myśleć o nich poważnie…

Gdy już ujrzałam wymodlone dwie kreski, cały czas w środku powtarzałam sobie: będę długo karmić piersią. Nie wiedziałam czy nic nie stanie na przeszkodzie.

Syna urodziłam wieczorem, całą noc miałam go przy piersi, na zmianę spał i ssał… wspominam to jako spełnienie mojego szczerego, cichego marzenia.

Niestety po powrocie ze szpitala do domu miewałam momenty, kiedy wątpiłam, czy to co robię ma sens. Czy mam jeszcze pokarm? Czy mam go na tyle dużo, że wystarcza by synek mógł się najeść czy bardziej napić?

Zaskoczeniem dla mnie było usłyszeć od wielu „strażniczek” moich piersi: Po co karmisz? Po co jeszcze karmisz? A czy Ty w ogóle coś tam jeszcze masz? Ile to można? Przecież Twój pokarm nic nie znaczy.

Ciężko rozmawia się z osobami, które w życiu nie miały okazji karmić własnego dziecka, bo kiedyś dziwną, dotąd nie bardzo zrozumiałą dla mnie modą bądź zwyczajem było niekarmienie piersią.

Ja o tym marzyłam, to wymodliłam, a teraz spełniam swoje marzenie…

Dla mnie szalenie ważne jest dać synowi poczucie bezpieczeństwa, o które za kilka lat jak dorośnie będzie walczył każdego dnia w świecie, jaki nas otacza.

Czy robię słusznie karmiąc go nadal i chcąc karmić jeszcze dokąd Pan Bóg pozwoli?

Nie wiem, ale ufam Jemu we wszystkim, co w moim życiu się zdarza.

Marzcie i wierzcie, że wasze marzenia się spełnią…

Szczęśliwa, karmiąca piersią mama ;)

Udostępnij...

O Autorze

Izabela Czerniak