Inny świat

Autor tekstu - Ela Dziewońska | Data publikacji - piątek, 14 listopada 2014 | Obszar - na Wschód

Inny świat
fot. Maria Kraska

„Chcemy być zabawiani, lubimy się rozerwać. Nawet kościoły stały się bardziej domami kultury niż domami modlitwy i Słowa. Kazania stają się coraz krótsze, kaznodzieje muszą nieźle się natrudzić, aby zainteresować słuchaczy. Czyta się coraz mniej Słowa Bożego, a za to mamy więcej dowcipów, opowieści z książek czy seriali, które „leciały” w tygodniu. Kaznodzieje rozpaczliwie szukają jakiegoś punktu stycznego ze słuchaczami, i tym punktem staje się film, muzyka, lub cokolwiek innego z tego świata. Fragment z Biblii, codzienne doświadczanie więzi z Bogiem, staje się coraz rzadziej elementem łączącym kaznodzieję ze słuchaczami”.

Zacytowałam fragment tekstu jaki pojawił się niedawno w mojej poczcie, bo zdecydowanie z taką surową opinią się nie zgadzam. Przypomniałam sobie te słowa po obejrzeniu świetnego filmu „Bogowie”. To opowieść o niezwykłym lekarzu, świetnym zespole specjalistów, ale także o realiach sprzed lat. Na jednym z ujęć galeria samochodów pod blokiem – bohater jeździł dużym fiatem, po sąsiedzku mały fiat, polonez, trabant. Moje dzieci jeszcze jeździły maluchem, czasami pomagały go pchać, ale wnukowi będziemy już tylko zdjęcia pokazywać: o, zobacz. Wystarczy postać chwilę w korku na autostradowych bramkach, by zobaczyć czym jeździ przeciętny Polak.

A wyposażenie szpitala? Siermiężność, którą pokazuje film, nawet w prowincjonalnej placówce, jest już dzisiaj niewyobrażalna.

Żyjemy w dobie telefonów komórkowych, szybkiego przepływu informacji, Internetu. Chciałby autor krytycznego tekstu wrócić do czasu kiedy rozmawiało się z budki telefonicznej czy za pośrednictwem pani telefonistki? Do paliwa na kartki? Znowu świetna scena z filmu, kiedy młody lekarz, świeżo upieczony doktor nauk medycznych, kradnie kanister z benzyną, bo jadą ratować pacjentowi życie.

W salach zborowych jest coraz mniej osób, które są w stanie wysiedzieć na dwugodzinnym, choćby nawet super ciekawym kazaniu. I nie chodzi o zmiany w treści nauk, czy zaniechanie czytania Pisma, ale jedynie wykorzystanie dostępnej wiedzy i możliwości. Jeśli przykład z filmu, książki pomoże coś zobrazować, to czemu tego nie wykorzystać? Wiele lat w moim domu krążyły opowieści, jak to przed laty, bardzo znany i ceniony brat przyjechał już w sobotę przed niedzielną usługą, rozmawiał, przeglądał „Przyjaciółkę” i jakiś fragment przeczytanego artykułu zacytował w wykładzie. Ku radości i pouczeniu słuchaczy.

Dobra szkoła, to dzisiaj nie ta, gdzie nauczyciel wygłasza jedynie słuszne poglądy i każe uczniom notować, ale taka, która wspiera zdobywanie wiedzy, stosuje nowoczesne metody, wykorzystuje dostępny sprzęt. Nie ma już powrotu do królowej tablicy i kredy. W szkole uczy się pokolenie wychowane na obrazkach i to trzeba potraktować jako atut.

Bezsensowne jest ocenianie czy postęp jest dobry czy zły. Ważne jest zawsze dokonywanie właściwych wyborów.

Udostępnij...

O Autorze

Ela Dziewońska