„Chcemy być zabawiani, lubimy się rozerwać. Nawet kościoły stały się bardziej domami kultury niż domami modlitwy i Słowa. Kazania stają się coraz krótsze, kaznodzieje muszą nieźle się natrudzić, aby zainteresować słuchaczy. Czyta się coraz mniej Słowa Bożego, a za to mamy więcej dowcipów, opowieści z książek czy seriali, które „leciały” w tygodniu. Kaznodzieje rozpaczliwie szukają jakiegoś punktu stycznego ze słuchaczami, i tym punktem staje się film, muzyka, lub cokolwiek innego z tego świata. Fragment z Biblii, codzienne doświadczanie więzi z Bogiem, staje się coraz rzadziej elementem łączącym kaznodzieję ze słuchaczami”.