Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"
< Po kazaniu Tetzel podchodził do skrzyni, wyciągał z zanadrza monetę i teatralnym gestem wrzucał pieniądz do środka - płacąc odpust za duszę własnego ojca. >
Na oglądających czyniło to niemałe wrażenie. Tetzel umiał przemówić do słuchaczy; zresztą, nie przebierał w słowach i zdarzało mu się nieraz nazbyt zagalopować. Przypisywano mu rzeczy nieprawdopodobne – ponoć miał nawet oznajmić: "Choćbyś zgwałcił Najświętszą Marię Pannę, jeśli włożysz do skrzyni to, co się należy, będzie ci odpuszczone."*