Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"
Marcin wstąpił do klasztoru augustianów w Erfurcie; klasztor nazywano Czarnym, a reguły zakonnej – zresztą dość surowej – skrupulatnie w nim przestrzegano. Zakon nie miał w swej historii ani jednego świętego, ale też – o ironio – aż do czasów Lutra nie uchował się wśród augustianów żaden heretyk. Wybór Lutra nie był przypadkowy; klasztory i zakony, nawet tej samej reguły, różniły się bowiem znacznie, a instytucja, pod której skrzydłami chronił się znękany młodzieniec, nie była monolitem bez skazy.