Marcin Luter - Zbierają się chmury
(34) "Oręż, którym walczymy"
Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"
< Biskup Albrecht, zasięgnąwszy zdania doradców, zakazał Lutrowi wypowiadania się i w mowie, i w piśmie. Sam uchylił się od decyzji – sprawę Lutra wraz z jego tezami przesłał do rozpatrzenia do Rzymu. >
Nie zawahał się przed zajęciem stanowiska Jan Tetzel – ze zwykłą pewnością siebie oświadczył: „Ten heretyk wnet spłonie na stosie”. Jego konfratrzy z zakonu dominikanów zwołali kapitułę we Frankfurcie nad Odrą; na tym wielkim zgromadzeniu dominikanie, z urzędu prowadzący sprawy o herezję, oficjalnie oświadczyli to samo.
Rzecz przybrała wcale poważny obrót – Luter wiedział, że nie takich jak on uciszano. Pamiętał ze swych lat szkolnych mnicha Hiltena, dożywotnio zamurowanego w celi, świeże było wspomnienie innego mnicha, Savonaroli, straconego we Florencji za pontyfikatu Aleksandra Borgii, wreszcie – pamiętano najgłośniejszego z heretyków, Jana Husa z Czech, spalonego żywcem na soborze w Konstancji.
Nakazem milczenia Luter zbytnio się nie przejął. Wpierw napisał objaśnienia do swych 95 tez i w tych objaśnieniach posunął się jeszcze dalej – m.in. stwierdził, że „palenie heretyków jest przeciwne Pismu Świętemu”. Wydał też drukiem broszurę „Kazanie o odpustach i łasce” – ta niewielka rozmiarami książeczka napisana była po niemiecku (do tej pory Luter pisał po łacinie) i szeroko się rozeszła. Niewielu umiało czytać w owych czasach, a ci, którzy posiedli tę sztukę, znali niemiecki częściej, niż łacinę; w dodatku tekst niemiecki można było głośno odczytać tym, którzy sami tego nie potrafili. „Kazanie o odpustach i łasce” doczekało się aż dwudziestu wydań i nadało rozgłos sprawie Lutra bardziej, niż „Tezy”.
Albrecht Dürer - Objawienie św. Jana (ilustracje do Nowego Testamentu w j. niemieckim według przekładu Marcina Lutra - źródło: Bridwell Library)
W kręgach uniwersyteckich, wśród ówczesnych intelektualistów, nie przywiązywano do sprawy Lutra wielkiej wagi i dość powszechnie uważano ją za zwykłą kłótnię mnichów. Poruszeni byli raczej ludzie prości, oprócz nich – osoby duchowne i artyści. Z tych ostatnich wyróżnił się Albrecht Dürer – przesłał on Lutrowi z Norymbergi swe znakomite ryciny. Słynny malarz i grafik, jeden z największych artystów w dziejach Niemiec, stanie murem po stronie reformy, a jego drzeworyty do Księgi Objawienia będą wspierać Lutrowe słowo pisane. Luter doczekał się też wsparcia szczególnie cennego, bo ze strony swych współbraci zakonnych – na wielkiej kapitule augustianów w Heidelbergu wygłosił serię wykładów, z polecenia swego zwierzchnika Staupitza przewodniczył naukowym dysputom, a sam książę elektor saski Fryderyk Mądry zaopatrzył go na drogę w pismo polecające. W Heidelbergu przysłuchiwał się wywodom Lutra pewien mnich, dominikanin (!) z Alzacji, Marcin Bucer – będzie on w przyszłości inicjatorem i duchowym przywódcą Reformacji w Strasburgu, jednym z najbardziej zasłużonych jej stronników w całej Europie. Zachowała się ówczesna opinia Bucera o Lutrze. „Jest on” – pisze Bucer – „wspaniałomyślny w odpowiedziach i niezmożenie cierpliwy w słuchaniu. W rozprawie ujawnia bystrość umysłu Apostoła Pawła. O czym Erazm z Rotterdamu ośmieli się zaledwie napomknąć, Luter mówi otwarcie i wyraźnie.” *
* Roland Bainton, „Tak oto stoję”, Areopag Katowice 1995
Kontynuacja - część XXXV. Pierwsze uderzenie
Cykl: "Oręż, którym walczymy" - spis odcinków