Marcin Luter - Pisma, broszury, ulotki

Autor tekstu - Beniamin Pogoda | Data publikacji - piątek, 17 października 2014 | Obszar - na Zachód

(46) "Oręż, którym walczymy"

Marcin Luter - Pisma, broszury, ulotki

fot. Piotr Litkowicz

Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"

Po dyspucie lipskiej, a zwłaszcza po zapoznaniu się z nauką Husa, Luter nie uważał się więcej za związanego obietnicą milczenia. Zaczął pisać i publikować. Pisał dużo i szybko, z naprędce sporządzaną korektą – nim dobrze obsechł na kartach rękopisu inkaust, tekst trafiał pod prasę drukarską. Luter nigdy nie otrzymywał honorariów za swe publikacje, drukarze za to na nich się wzbogacili.

Prawo autorskie we współczesnym rozumieniu nie istniało; co dziś wydał jeden drukarz w Wittenberdze, jutro drukowano w innej oficynie w Bazylei, nie pytając o zgodę ni autora, ni pierwszego wydawcy. Pisma Lutra – w większości nieduże broszury – rozchodziły się szybko i większa z nich część miała po kilka wydań, niektóre nawet po kilkanaście. Jak na owe czasy, był to już nakład masowy, idący w tysiące egzemplarzy. Lutrowi wielce dopomógł wynalazek innego Niemca, złotnika z Moguncji, Jana Gutenberga – metalowa, ruchoma czcionka drukarska, a także wcześniejsze jeszcze wprowadzenie papieru (sporządzanego z lnianych szmat), który, jako tańszy, zastąpił kosztowny pergamin. Gutenberg odlewał swe bardzo dobrej jakości czcionki ze specjalnego stopu ołowiu, cyny i antymonu; posługując się nimi, wydał w 1455 roku pierwszą księgę – Biblię, znaną do dziś jako Biblia Gutenberga – prawdziwe mistrzostwo sztuki drukarskiej. Od tego czasu cena książki spadła wielokrotnie i przestała być ona luksusem. Z dobrodziejstwa taniej, drukowanej na papierze książki nie mogli skorzystać poprzednicy Lutra, niemniej wybitni, niż on – Piotr Waldo (XII wiek), Jan Wiklef (1320-1384) i Jan Hus (1369-1415). Druk oddał sprawie Reformacji nieocenione usługi.

Luter podchodził z rezerwą do swej pracy pisarskiej – uważał ją za działalność bieżącą, tworzoną na potrzeby chwili. Za wartościowe i godne zachowania uznawał tylko: wykłady z objaśnieniami 5 Księgi Mojżeszowej, komentarz do Listu do Galatów oraz kazania z czterech rozdziałów Ewangelii Świętego Jana*. O wiele bardziej cenił dzieła Melanchtona. W pismach polemicznych często przebierał miarę, dawał w nich upust swej pasji i gwałtowności – „tęgi gniew odświeża krew”, jak mawiał**.

Z tej mnogości pism, większych i mniejszych, wyróżniły się dwa, oba opublikowane w 1520 roku: „Do szlachty chrześcijańskiej narodu niemieckiego o poprawie stanu chrześcijańskiego”„Niewola babilońska Kościoła”. W pierwszym z nich Luter zwrócił się do ludzi świeckich – „albowiem stan duchowny, do którego słusznie to należało, przestał baczyć na cokolwiek”** .Idąc tym tropem, zakwestionował podział na kler i laikat, od wieków usankcjonowany w Kościele; nie ma – naucza Luter – osobnego stanu kapłańskiego, wszyscyśmy w jednym Duchu zostali ochrzczeni, zarówno duchowni, jak i świeccy. „Ci zaś, których nazywamy kapłanami, są urzędnikami, wybranymi spośród nas, aby czynili wszystko w naszym imieniu, a ich kapłaństwo nie jest niczym innym, jak urzędowaniem. Toteż sakrament kapłaństwa nie może być niczym innym, jak tylko pewnym zwyczajem wybierania kaznodziei w ościele”***. Obowiązek celibatu należy znieść – uczciwe małżeństwo jest lepsze, niż pokątne związki, których tak pełno. Nie inaczej naucza Apostoł Paweł (1 Kor. 7:1-9), a życie też pokazuje, że kobieta jest księdzu potrzebna do gospodarstwa. Naprawą stanu Kościoła powinien jak najpilniej zająć się sobór powszechny, który koniecznie trzeba zwołać – choćby i wbrew papieżowi. Zaprzeczył też Luter podstawom władzy papieskiej. Ujawniono właśnie (uczynili to renesansowi humaniści: Włoch Lorenzo Valla, a po nim rodak Lutra Ulrich von Hutten), że tzw. donacja Konstantyna – dokument, w którym cesarz Konstantyn Wielki rzekomo zrzekł się władzy nad zachodnią częścią imperium i powierzył ją biskupowi rzymskiemu – jest fałszerstwem sfabrykowanym w VIII stuleciu. Luter odwołał się do tego nowego odkrycia. Wcześniej już kwestionował supremację papieską – w oparciu o swą, wątłą jeszcze, znajomość historii dowodził, że biskup Rzymu nigdy nie sprawował zwierzchności nad kościołami w greckiej, wschodniej części cesarstwa. Dyskutował o tym z Eckiem w Lipsku – sprzeciwił się wówczas traktowaniu prawosławnych chrześcijan jak heretyków. 


„Do szlachty chrześcijańskiej narodu niemieckiego o poprawie stanu chrześcijańskiego”
(An den christlichen Adel deutscher Nation von des christlichen Standes Besserung) - 1520 r.
(źródło: Wikipedia)

Jeszcze bardziej ostrą była druga praca – „Niewola babilońska Kościoła”, napisana wspólnie z Filipem Melanchtonem – właśnie Melanchtonowi zawdzięcza to dzieło metodyczność ujęcia. Młody Melanchton świetnie znał zarówno język grecki, jak i teksty źródłowe, był też umysłowością bardziej uporządkowaną od – co tu dużo mówić – rozwichrzonego, gwałtownego Lutra. W „Niewoli babilońskiej” obaj autorzy odrzucili sakramenty kościelne, odrzucili mszę rozumianą jako ofiarę Chrystusa, zażądali dla wszystkich wiernych chleba i wina przy Pamiątce Wieczerzy Pańskiej – w ogóle odwołali się do Biblii jako jedynej normy wiary, kwestionując wszystko, co jest dziełem ludzkim i wykracza poza biblijną naukę.„Niewola babilońska” przez tak konsekwentne zaprzeczenie dogmatom Kościoła stała się czymś absolutnie nie do przyjęcia dla stronników starego porządku. Gdy na sejmie Rzeszy w Wormacji usiłowano – daremnie zresztą – skłonić Lutra do pojednania, reformatorsko nastawieni katolicy namawiali Lutra, by wyparł się tego dzieła i ogłosił, że mu je fałszywie przypisano.

W tymże 1520 roku Luter wydał drukiem pracę „O wolności chrześcijanina”, zupełnie różną od dwóch poprzednich. Zawarł w niej godne uwagi słowa: „Człowiek nie dostępuje zbawienia dzięki swym uczynkom; dobre uczynki nie tworzą pobożnego, dobrego człowieka, natomiast dobry, pobożny człowiek tworzy dobre dzieła, tak, jak dobry cieśla buduje dobry dom. Jak Chrystus darmo ofiarował zbawienie ludzkości, tak człowiek powinien bez przymusu, radośnie i darmo służyć bliźniemu”**.

Pisma te rozeszły się szeroko i rozczytywano się w nich. Oczywistym się stało, że nie pozostaną bez echa. Istotnie – w Niemczech popularność Lutra rosła, natomiast w Rzymie przygotowywano kontrakcję.

*Heiko A. Oberman, "Marcin Luter - człowiek między Bogiem a diabłem", Wyd. Marabut, Gdańsk 1996
**Richard Friedenthal, "Marcin Luter i jego czasy, PIW W-wa 1991
***Roland Bainton, “Tak oto stoję”, Areopag Katowice, 1995


Kontynuacja - część XLVII. Dwie bulle papieskie


Cykl: "Oręż, którym walczymy" - spis odcinków


 

Udostępnij...

O Autorze

Beniamin Pogoda