Marcin Luter - Przełom (2)

Autor tekstu - Beniamin Pogoda | Data publikacji - piątek, 25 kwietnia 2014 | Obszar - na Zachód

(24) "Oręż, którym walczymy"

Marcin Luter - Przełom (2)

Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"

Dla Lutra był to przełom – ustąpiło wreszcie dojmujące poczucie własnej grzeszności, tego upadku, z którego nie można się podnieść, tego lęku przed Sądem Ostatecznym. Lutra będą nadal – aż do końca życia – trapić napady ciężkiej depresji, ale już bez tej rozpaczliwej bezradności, na którą nie było lekarstwa. Nawet na dnie Luter uchwyci się mocno "nadziei, kotwicy duszy, pewnej i mocnej, sięgającej aż poza zasłonę." (Hebr. 6:19). Co przy tym niezwykle istotne – on pojednał się z Bogiem sam, bez pomocy swych nauczycieli, bez pomocy Kościoła – pojednanie odnalazł w Biblii.

Marcin Luter - Za bramą

Autor tekstu - Beniamin Pogoda | Data publikacji - piątek, 24 stycznia 2014 | Obszar - na Zachód

(12) "Oręż, którym walczymy"

Marcin Luter - Za bramą

Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"

„Rozumiem teraz – pomyślał Wokulski – dlaczego
odwiedzanie kościołów tak umacnia wiarę.
Tu wszystko urządzone jest tak, że przypomina wieczność.”

B. Prus, „Lalka”

Początkowo wydawało się, że młody człowiek (Marcin miał 22 lata) znalazł w murach klasztornych upragniony azyl. „Diabeł jest bardzo spokojny podczas nowicjatu i pierwszego roku w klasztorze” – wspominał później Luter. Zakonny tryb życia bardzo temu sprzyjał. Dzień ściśle wypełniony zajęciami, ze wspólnymi modlitwami siedem razy na dobę (od godziny 1 w nocy do wieczora dnia następnego), zbiorowy śpiew, solenne nabożeństwa – dla skłonnych ku sprawom religii umysłów były doskonałą pożywką. Posiłki z kuchni klasztornej wystarczające, lecz skromne – pierwszym był obiad, drugim – wieczerza, w dni postne jadano raz dziennie.

Marcin Luter - Burza

Autor tekstu - Beniamin Pogoda | Data publikacji - piątek, 20 grudnia 2013 | Obszar - na Zachód

(7) "Oręż, którym walczymy"

Marcin Luter - Burza

Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"

Depresja jest pospolitym schorzeniem naszych czasów; pewnie nie inaczej było na przełomie epok, gdy renesans zajmował miejsce średniowiecza. Zmieniła się tylko jej nazwa – dziś depresja, wtedy – melancholia, jeszcze dawniej, w Starym Testamencie – zły duch. Istota zjawiska pozostała ta sama – krańcowo silne przygnębienie i zwątpienie, brak nadziei poprawy i zanik chęci życia, posunięty aż do samounicestwienia. Przypadki podobne, jak ten z lutnią, nawracają u Lutra. Skłonność do rozmyślań z surową, oczywiście złą oceną samego siebie – „supły duszy", jak je Luter nazywał – stały się u niego częstym zjawiskiem.

Marcin Luter - Muzyka i kryzys

Autor tekstu - Beniamin Pogoda | Data publikacji - piątek, 13 grudnia 2013 | Obszar - na Zachód

(6) "Oręż, którym walczymy"

Marcin Luter - Muzyka i kryzys

Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"

Czy młody Marcin też brał udział w tych burdach? Znający go nic nie donoszą o tym, zwłaszcza – to rzecz znamienna – nie czynią mu zarzutów jego przeciwnicy. Sam Luter nie zwykł ukrywać swych grzechów i otwarcie się do nich przyznawał – nie należał on do ludzi, co to radzi wybielają się we własnych i cudzych oczach. Chyba mogą mieć rację ci, którzy wspominają go jako pilnego i pobożnego studenta. Fakt, że w ciągu trzech lat studiów wydźwignął się ze środka skali na poczesne, drugie miejsce, raczej dobrze świadczy o jego pracowitości. Jedną jeszcze rzecz zapamiętali jego towarzysze – Luter lubił muzykę i sam grał.