Marcin Luter - Burza

Autor tekstu - Beniamin Pogoda | Data publikacji - piątek, 20 grudnia 2013 | Obszar - na Zachód

(7) "Oręż, którym walczymy"

Marcin Luter - Burza
fot. Piotr Litkowicz

Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"

Depresja jest pospolitym schorzeniem naszych czasów; pewnie nie inaczej było na przełomie epok, gdy renesans zajmował miejsce średniowiecza. Zmieniła się tylko jej nazwa – dziś depresja, wtedy – melancholia, jeszcze dawniej, w Starym Testamencie – zły duch. Istota zjawiska pozostała ta sama – krańcowo silne przygnębienie i zwątpienie, brak nadziei poprawy i zanik chęci życia, posunięty aż do samounicestwienia. Przypadki podobne, jak ten z lutnią, nawracają u Lutra. Skłonność do rozmyślań z surową, oczywiście złą oceną samego siebie – „supły duszy", jak je Luter nazywał – stały się u niego częstym zjawiskiem.

Pewnego dnia zdarzył się zagadkowy wypadek. Luter wybrał się do domu do Mansfeld. Szedł, jak zwykle, piechotą. Niedaleko za Erfurtem zranił się krótkim mieczem, który zwykł nosić – miecz wbił się w nogę i uszkodził tętnicę. Niewiele brakowało, by Luter zmarł skutkiem ciężkiego krwotoku. Opatrzono go i przywieziono z powrotem do Erfurtu; w gospodzie, nie wiedzieć czemu, pozrywał opatrunki, jak gdyby chciał się wykrwawić. Rana, zadana w tak niejasnych okolicznościach i zaraz po niej osobliwy incydent z opatrunkiem – byłabyż to próba targnięcia się na własne życie?

Do rodziny w Mansfeld nic z tych rzeczy nie docierało – przychodziły same dobre wieści. Hans Luder był bardzo rad z synowskich postępów; widział, że nie trudził się na darmo i że syn nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Gdy Marcin pomyślnie zdał egzaminy i otrzymał brązowy kapelusz magistra, ojciec zaczął zwracać się do niego w liczbie mnogiej – „Wy”, formą przyjętą wobec wyżej postawionych, godnych szacunku osób. Ziściły się pragnienia ojcowskie – syn będzie prawnikiem, może nawet trafi na dwór książęcy – szanowany i majętny, będzie wsparciem i ostoją dla rodziców na ich stare lata. Ojciec nie zamierzał szczędzić pieniędzy na dalszą edukację Marcina; kandydatkę na żonę upatrzył mu także. Los obrócił te plany wniwecz, w sposób – przynajmniej dla rodziców Lutra – zgoła nieoczekiwany.

2 lipca 1505 roku Marcin wracał do Erfurtu z sąsiedniego miasta Gotha. Za otrzymane od ojca pieniądze nabył tam książki niezbędne do studiów prawniczych, wśród nich – kosztowne, kompletne wydanie kodeksu prawa rzymskiego cesarza Justyniana. Nieopodal wioski Stotternheim zaskoczyła go gwałtowna burza; tuż obok Lutra uderzył piorun. Przerażony rozpętanym żywiołem Marcin upadł na ziemię; wśród błyskawic i grzmotów wezwał na pomoc świętą Annę, patronkę górników i zawołał: „Anno święta, ratuj! Wstąpię do klasztoru, zostanę zakonnikiem!”


Kontynuacja - część VIII. Kazanie o Narodzeniu


Cykl: "Oręż, którym walczymy" - spis odcinków


 

Udostępnij...

O Autorze

Beniamin Pogoda