Chodziły za Nim tłumy

Autor tekstu - Piotr Kubic | Data publikacji - piątek, 04 marca 2016 | Obszar - na Zachód

Chodziły za Nim tłumy
fot. Piotr Litkowicz

A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom.
(Mt 9:8, po uzdrowieniu sparaliżowanego)

A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania.
(Mt 4:24-25)

Gdy zeszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. /Jezus/ wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: Chcę, bądź oczyszczony! I natychmiast został oczyszczony z trądu.
(Mt 8:1-3)

Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby.
(Mt 8:16-17)

…otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie! Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy. Gdy ci wychodzili, oto przyprowadzono Mu niemowę opętanego. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu! (…) Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza.
(Mt 9:30-33, 35–36)

Wówczas przyprowadzono Mu opętanego, który był niewidomy i niemy. Uzdrowił go, tak że niemy mógł mówić i widzieć. A wszystkie tłumy pełne były podziwu i mówiły: Czyż nie jest to Syn Dawida?
(Mt 12:22-23)

Gdy Jezus to usłyszał, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych. A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: Miejsce to jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności! Lecz Jezus im odpowiedział: Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!
(Mt 14:13-16)

I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela.
(Mt 15:30-31)

To tylko kilka przykładów, ledwo z pierwszych 15 rozdziałów ewangelii św. Mateusza. Gdyby przejść wszystkie ewangelie, podobnych wzmianek zebralibyśmy mnóstwo.

Sukces Jezusa jest spektakularny – ma przy sobie tłumy.
Na czym polega tajemnica tego sukcesu?

Na tym, że Jezus pomagał ludziom. Wystarczy nie odwracać się od potrzebującego. Kiedy ludzie zobaczą, że mogą na kogoś liczyć, opowiedzą o tym innym. Coraz więcej osób będzie się interesować uczynnym człowiekiem. Będą go szukać, zagadywać na ulicy, dzwonić do niego, pisać maile, pisać na facebooku, choćby po to, by opowiedzieć o swoich kłopotach, o czymś, co jest ważne w ich życiu. Będą chcieli wiedzieć, gdzie on mieszka, dowiedzą się, będą chcieli go odwiedzać. Dość szybko zbierze się niemała grupa osób. Ludzie będą chcieli jego uwagi, jego czasu, żeby zrobił im choćby drobną przysługę. Niekoniecznie chodzi o pieniądze, lecz oczywiście człowiek dobroczynny nie będzie mógł się powstrzymać od wspierania i finansowo. 

Czy tłumy gromadziły się wokół Jezusa głównie dlatego, że głosił niezwykłą naukę? Niestety nie. Większym powodem było coś innego – to, że Jezus im bezinteresownie pomagał. Dopiero za tym szła ewangelia. To jest ważna obserwacja wobec pytania, dlaczego tak niewielkie zainteresowanie wywołuje dziś ewangelia.

Udostępnij...

O Autorze

Piotr Kubic

Piotr Kubic