Kiedy mnie odwiedzisz?
Pytały osoby, których już nie ma, a których mi brakuje, którym ciągle chciałabym o czymś ważnym opowiedzieć. Czasami było to prawie błagalne zawołanie mamy czy serdecznej koleżanki Walerki i zawsze podobna odpowiedź, że kiedyś, przy najbliższej okazji, jutro, potem. I zawsze usprawiedliwieniem była praca, różne bardzo ważne sprawy do załatwienia, ale nieraz zwyczajne wygodnictwo, które tak łatwo zabieganiem usprawiedliwić. A przecież wystarczy skręcić w lewo czy w prawo, zjechać z autostrady i poświęcić kilka chwil na spotkanie, rozmowę.