Skąd wracasz, Gehazi?

Autor tekstu - Michał Sochacki | Data publikacji - piątek, 30 maja 2014 | Obszar - na Wschód

Skąd wracasz, Gehazi?
fot. Marta Kaleta

Skąd wracasz, Gehazi?” – zapytał mąż Boży, Elizeusz, swego sługę. Pod Gehazim musiały się w tym momencie ugiąć nogi. Próbował jeszcze na szybko wymyślić coś w stylu: „Jak to? Przecież ja nigdzie nie wychodziłem!”. Ale w sercu zadawał sobie pytanie: „Po co tam poszedłeś? Skusiłeś się, głupi, na pieniądze, a teraz pewnie wszystko stracisz”. Tak, wszystko stracił. Elizeusz potwierdził czarne scenariusze, jakie rysowały się w umyśle Gehaziego: „Nieszczęście Naamana spadnie na ciebie”. Na nic tu srebro i kosztowne szaty.

Zdarzają nam się takie chwile w życiu, że wolelibyśmy nie usłyszeć pytania: „Skąd wracasz, ...............*?”. Chwilowe zaćmienie umysłu, silna pokusa, nieodparta chęć posiadania czy władania. Natrętna myśl, ułamek sekundy, jeszcze tylko sprawdzamy czy nikt nas nie widzi i już.. Magiczna granica przekroczona. Bo to była tak zwana życiowa szansa, okazja odbicia się od dna, awansu w pracy. Albo może jedyna możliwość zakosztowania nowych doznań. Mechanizmy obronne zaczynają działać: „Przecież tyle lat ciężko pracowałem, zawsze byłem uczciwy, nigdy nie zdradziłem”. Z drugiej jednak strony nie czujesz się z tym całkiem dobrze. „...............,* co z tobą? Gdzie twoje ideały?” – zaczynasz pytać sam siebie. A Bóg? Przecież On wszystko wie. Boga się jednak nie boisz – Bóg Ci wybaczy, On jest miłosierny. Zaczynasz się bać raczej ludzi, twoich bliskich, twoich braci w Chrystusie.

Szybko dostrzegasz, że to, co zyskałeś, jest niczym w porównaniu z tym, co możesz stracić. Pytanie: „...............,* co zrobiłeś?” jest tylko kwestią czasu. Bo przecież są ludzie, których grzechy są jawne i bywają osądzone wcześniej niż oni sami; ale są też tacy, których grzechy dopiero później się ujawniają (1 Tym. 5:24).

Czy w takim razie – jak w przypadku Gehaziego – jest już dla mnie za późno? Nie, absolutnie nie! Dla mnie, dla Ciebie jest ratunek w Chrystusie. On umarł za nasze grzechy.

Rozwiązanie jest jedno: Kto kradnie, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać potrzebującemu.(Efez. 4:28)

...............,* jeżeli dodatkowo masz na to siłę i odwagę, wyznaj swoje grzechy przed braćmi w Chrystusie. Wtedy staniesz się prawdziwie wolny.


* wstaw swoje imię.

Udostępnij...

O Autorze

Michał Sochacki