Czym jest człowiek...

Autor tekstu - Piotr Kubic | Data publikacji - piątek, 01 maja 2015 | Obszar - na Wschód

Czym jest człowiek...
fot. Piotr Kubic

W tramwaju zwykle nie siadam. Zwykle mam na sobie plecak, również siatkę z prowiantem, dziś przewiesiłem jeszcze przez ramię letnią kurtką. Łatwiej jest stać, gdyż w razie czegoś nie trzeba ustępować nikomu miejsca. Ale dziś usiadłem, tylko na jeden przystanek, tyłem do okna, żeby plecak nie zawadzał w przejściu.

Patrzyłem na ulicę przez zamknięte, szeroko przeszklone drzwi nowoczesnego tramwaju typu Bombardier. Wtem ktoś dotknął mojego kolana. To człowiek w wieku może pięćdziesięciu pięciu lat. Wskazał na podłogę, gdzie blisko mnie stały jego siatki i powiedział:

– Ostrożnie, ostrożnie. 
– Oczywiście – odparłem i odsunąłem się trochę. 
– Jedzenie, jedzenie – dodał mężczyzna i zatoczył ręką w powietrzu, wskazując na siatki. Skoro mi je wskazał poczułem, że mogę się im spokojnie przyjrzeć. Były cztery, wszystkie takie same, z plecionego tworzywa sztucznego. Wystawały z nich plastikowe butelki po pepsi i coca-coli.

– Herbata – powiedział mężczyzna – trzeba pić herbatę.

Rzeczywiście, w butelkach kołysał się płyn, przezroczysty lub ciemny. Obok butelek widziałem też w siatkach zawiniątka reklamówek. Zapytałem, skąd wiezie jedzenie.

– Dostaję w klasztorze. Dobrzy ludzie dają. O tutaj, albo tam – znów wskazał ręką w jedną, a potem drugą stronę, jakby chciał pokazać coś, co jest blisko. Byliśmy w centrum Krakowa, jechaliśmy wzdłuż Plant. – Dobrze, że dają jedzenie prawda? Człowiek jeść musi. A nie jest łatwo. Jest ciężko.

Miał na sobie jasnobrązowy płaszcz. Jedna z kieszeni była czymś wypchana. Głowę okrywały siwe włosy, i biaława brodę. Jednak nie zwróciłbym na niego uwagi i nie pomyślałbym, że jest bezdomny...

– To wszystko co mam, cały mój dobytek – znów pokazał na siatki, jakby zgadywał moje myśli.
– Wszystko?
– Tak. 
– To gdzie pan śpi?
– Gdziekolwiek. W schronisku na przykład. A jak zrobi się cieplej, to pod drzewem – pokazał na Planty – można tak spać.

Tramwaj stanął. Jechałem tylko jeden przystanek. Mężczyzna pojechał dalej. Nie powiedziałem mu, że ja też mam prowiant, ale nie dostałem go w klasztorze. Że w naszej lodówce w domu często brakuje miejsca. Nie powiedziałem, że zaraz wejdę do mojego pokoju w pracy, gdzie oprócz komputera i całego tego sprzętu, służącego mi do pracy, mam też leżankę, na której śpię, kiedy tego potrzebuję. Że w okolicy mam kilkudziesięciu przyjaciół, którzy zawsze mnie przyjmą i nawet nie muszę być w szczególnej potrzebie.

Udostępnij...

O Autorze

Piotr Kubic

Piotr Kubic