Czy Bóg jest Bogiem porządku... (1)
oraz Marność, Wszystko Marność, czyli słów kilka o budowie odkurzacza i trudach odkurzania…
Dlaczego Bóg stworzył świat, dlaczego istnieje zło, dlaczego, dlaczego...? O tym nie porozmawiamy – jedyna odpowiedź, jaką znam, to: bo tak :-D.
Ale...
Dlaczego wszechświat sprzyja rozpadowi, niszczeniu i bałaganieniu, czemu wszystko, co cenimy jest takie trudne do osiągnięcia, a tak mało satysfakcjonujące, gdy to zdobędziemy?...
Czemu to, co święte, jest mało święte, a piękne – krótko piękne... O tym chętnie z Tobą pogadam.
Oczywiście odpowiesz, że to grzech Adama... A jeśli jesteś mizogenem, powiesz mi pewnie, że to Ewy wina... I że to szatański szatan… Ale zaraz, zaraz – STOP!
Czy na początku było inaczej, czy Bóg stworzył inny wszechświat niż ten, którego doświadczamy? Czy to Adam&Szatan spółka z o. o. napsociła w stałych fizycznych, przestawiła prawa, jakie Bóg w swej wszechpotędze założył?
Może kopnęli stałą Plancka albo namieszali coś przy prędkości rozchodzenia się światła w próżni, a może pociągnęli mocno stałą Boltzmana z główki... Niedorzeczne. Nawet nie będę cytował wersetów, to po prostu niedorzeczne.
Mówiąc prościej, skoro uważasz, że świat został stworzony przez Boga, to aby go zepsuć, trzeba by mieć moc równą Bogu lub większą... Absurdalne, przynajmniej na gruncie tradycyjnej teologii chrześcijańskiej.
Porozmawiajmy zatem o chaosie i... o przemijaniu.
Jak to jest, że zrobić zupę z pomidora łatwo, ale pomidora z zupy nie bardzo? Jak to jest, że nie ma nic trwałego, że żelazo zżera korozja, że kamień się kruszy w piasek? Jak to jest, że drewno butwieje?... Że łatwiej zranić niż uleczyć, zabić niż wskrzesić? Mówiąc prostacko: aby było dobrze, trza się nasilić, aby stało się zło – wystarczy nic nie robić...
Tak, masz rację – to entropia oraz druga zasada termodynamiki... I zanim zaczniesz protestować, że to nic niewarte nauki ludzkie, że Biblia..., że tylko Jezus..., że w Jezusie nauka to śmieci – pozwól mi na dygresję o współczesnej nauce.
Nauka to chaos????
W przeciwieństwie do religii, jedną z głównych cech nauki jest pokora... Już widzę te protesty i wykrzykniki! Tak, pokora w nauce nie oznacza, że wszyscy naukowcy są skromni, tak jak będąca immanentną cechą religii pycha nie znaczy, że wszyscy religijni ludzie są zadufanymi w swej nieomylności pacanami...
Z grubsza rzecz biorąc wiedza w nauce jest na końcu żmudnego procesu, a w religii na odwrót – jest najpierw objawienie, potem do niego komentarze zakończone ustanowieniem niepodważalnych doktryn... A jak kończy się zadawanie pytań doktrynerom, to możecie poczytać w historii. Osobiście uważam, że Tomás de Torquemada wierzył, że ratuje heretyków od ognia piekielnego – cóż, takie miał dogmaty i... taką w nich odnalazł Bożą miłość.
Wiara i nauka to dwa zupełnie różne podejścia. Gdzie jedno się kończy, tam drugie zaczyna. Naginanie religii do nauki skutkuje niewiarą, a naginanie nauki do wiary – stosami....
Z punktu widzenia chrześcijanina, który nie chce zamykać się w prostackiej ignorancji i odrzucaniu tego, czego nie rozumie, fizyka to przyglądanie się dziełom Boga, matematyka zaś jest narzędziem i językiem tego procesu... I nikt nie obiecywał, że to będzie łatwe.
Oczywiście możemy się odciąć, zamknąć oczy i upierać, że ziemia jest płaska, i twierdzić za objawieniem św. Jana – że ma 4 węgły.
Nasza interpretacja Biblii to porządek i jedyna racja????
Pismo Św. nie jest podręcznikiem wiedzy absolutnej tylko czymś w rodzaju instrukcji obsługi odkurzacza. Po pierwsze – mówi jak nim odkurzać, a następnie – z jakich części to urządzenie się składa...
Biblia mówi o człowieku i jego drodze do Boga, a my ją traktujemy tak, jakby była składowiskiem Wszelkich Tajemnic. Kiedy wypowiadamy się na temat natury czy planów Boga, to zupełnie jakby na podstawie instrukcji obsługi odkurzacza dywagować o fabryce, w której go wyprodukowano.
Efektem kupna i używania odkurzacza ma być przecież brak śmieci w mieszkaniu, a nie monumentalna rozprawa o współczesnych chińskich fabrykach... To tak w nawiązaniu do tytułu.
Ale wróćmy do entropii.
Mówi się dosyć potocznie, że entropia jest miarą nieuporządkowania...
W procesach spontanicznych entropia rośnie. Dzieje się tak dlatego, że istnieje dużo więcej konfiguracji nieuporządkowanych niż uporządkowanych. Upraszczając można powiedzieć, że bałagan można zrealizować na dużo więcej sposobów niż porządek.
A bardziej po ludzku – jest tym większa, im więcej jest sposobów, na które można zrealizować dany stan układu. (...) ale przecież układy nie dążą do żadnego bałaganu, ale do stanu równowagi. Stan równowagi to taka konfiguracja, która jest najbardziej prawdopodobna.
Sposobów na ułożenie rzeczy w szafie jest kilka, góra kilkanaście, co wymaga wysiłku fizycznego i intelektualnego. By zrobić bałagan, wystarczy wrzucać jak popadnie – daje się to zrobić na tysiące sposobów.
Podczas spontanicznej ewolucji, którą rządzą prawa przypadku, bardzo trudno jest trafić akurat w taką konfigurację, która będzie miała mniejszą entropię. A nawet jeśli się to zdarzy, to już w następnym kroku znów prawdopodobieństwo trafienia w konfigurację realizującą stan równowagi lub do niego zbliżającą będzie największe (...)
Odpowiedzialne jest za to prawo wzrostu entropii, które ni mniej, ni więcej można rozumieć jako prawo mówiące o tym, że w procesach spontanicznych nieporządek rośnie, bo jest bardziej prawdopodobny. Prawo wzrostu entropii zakorzeniło się w fizyce jako druga zasada termodynamiki. Ma ona wiele różnych sformułowań, ale wszystkie można zawsze sprowadzić do tego prostego zdania: „w procesach spontanicznych entropia rośnie”. – Tomasz Sowiński, JAK FIZYK PATRZY NA PUZZLE?
Druga zasada termodynamiki – jedno z podstawowych praw stwierdzające, że w układzie termodynamicznie izolowanym istnieje funkcja, która nie maleje z czasem zwana entropią.
Wbrew pozorom powyższe reguły nie zaprzeczają teorii ewolucji... Nie ma tak dobrze. Ziemia nie jest bowiem układem wyizolowanym, jest nieustannie „doładowywana” energią słoneczną, dzięki czemu może na niej istnieć i rozwijać się życie...
Bez takiego „doładowywania” jest prawie tak, jakby cały wszechświat sprzyjał nieporządkowi.... Łatwiej niszczyć, niż tworzyć. Jeśli nie będziemy o to usilnie zabiegali, nic nie przetrwa...
Tak, wiem, że sporo w naszej pogawędce antropomorfizacji i uproszczeń z jednej, jak i trudnych, pozornie bardzo zawikłanych pojęć z drugiej, ale pisząc te kilka słów nie roszczę sobie pretensji do rozprawy naukowej – to bardziej garść refleksji, próba spojrzenia na nasze dyskusje z jeszcze innego, szerszego punktu widzenia, niż własny nos.
TYLE, ŻE TYM RAZEM, niezgodnie z długoletnimi tradycjami naszego ruchu, nie korzystam z rozwiązań z początku XIX wieku odrzucając jednocześnie wszystko, co zostało w XX i XXI zrozumiane, zbadane i napisane.
Warto się rozwijać, dobrze jest ćwiczyć mózg, nie tylko ze względu na chorobę Altzhaimera, ale także po to, by nie ulec ogólnoświatowym trendom negowania rozumu z powodu dyskomfortu doświadczania tego, jak mało wiemy.
Pomimo, że zwycięża w naszym gatunku bezmyślna konsumpcja i myślenie magiczno-spiskowe, nie uważam, aby chrześcijanin miał zawsze iść bezmyślnie za stadem... Wiemy przecież, jak szeroka droga się kończy…
- Tagi: Biblia, Bóg, chrześcijanin, droga do Boga, interpretacja Biblii, Jezus, miłość Boża, Pismo Święte, religia, Tomás de Torquemada