Jestem lepszy

Łatwo ucieszyć się książkami, które obnażają przekręty w różnych kościołach, nadużycia, grzechy pod pozorem świętości, ale czy to wszystko dotyczy tylko innych?
Wychowana jestem w poczuciu „jesteśmy lepsi”. Ale szybko zrozumiałam, że to często jedynie chęci, by takimi być.
Nie pijemy alkoholu, nie palimy papierosów, kobiety nie noszą spodni . Wtedy, gdy miałam takie poczucie, nie było jeszcze powszechnie dostępnych narkotyków, telewizor oglądano w stopniu ograniczonym, globalna sieć była może przeczuciem sf. Komunikacja była bezpośrednia, albo przez panie telefonistki, które łączyły, jeśli miały dobry humor. Jakim postępem były budki telefoniczneJ, ale tam wciąż skrzeczący głos upominał: proszę wrzucić monetę, proszę wrzucić monetę. Zatem kontakty międzyludzkie na odległość były mocno ograniczone. Gazety też były, ale tylko te, głoszące jedynie słuszne poglądy. I kiedy nadeszły zmiany, przyszło też zdziwienie, że może być inaczej.
Ale historia kołem się toczy. Wracają takie pomysły, że tylko my mamy rację, tylko my wiemy lepiej. A Pan Bóg jest wciąż ten sam, jest Bogiem rozmowy. Pozwolił sobie na dyskusję z Lotem, wysłuchał niejednej gorliwej „wstawienniczej” za naród modlitwy Mojżesza. Ukazywał się, podpowiadał. Skąd zatem u wierzących w tego Jedynego, Prawdziwego ciągła wręcz gotowość do walki w imię jedynie słusznych poglądów?
Ze zdumieniem przyjęłam informację, że nie wszystkim wolno wypowiadać się na łamach pisma adresowanego do młodych, które miało być, w dawnych założeniach, właśnie możliwością rozmowy, dyskusji, dzielenia się troskami, obawami, a nie wykładnią jedynie słusznych poglądów. Nie wystarczy być wierzącym, a nawet ofiarowanym, trzeba jeszcze być „członkiem” organizacji? Ale nie ma legitymacji, składek, więc jak ustalić przynależność? A co z „korespondentami” zagranicznymi?
Boję się fundamentalistów, boję się bojowników za wiarę raz podaną, boję się tych, co chcą decydować, bo dają sobie prawo, że wiedzą najlepiej. Boję się tych, którzy boją się dyskusji, nie akceptują innych poglądów w imię czystości wiary, boję się tych, okopanych w bezpiecznych, wygodnych siedzibach, by przypadkiem ktoś zdrożony, zmęczony, potrzebujący kubka zimnej wody nie poprosił o pomoc, nie zapytał czy może znajdzie się dla niego miejsce.
Ale i jest mi zwyczajnie smutno.
- Tagi: Bóg, fundamentalizm religijny, modlitwa, Mojżesz, wiara