Gdzie szukać
***
Gdzie szukać Cię, Boże? Gdzie posłane są Twe anioły?
Gdy człowiek stawia niepewne kroki, oj, tak strasznie strudzony!
No, przecież tu praca, tam robota i dom, a ja CHCĘ miejsca na moje zabobony!
I taki zmęczony, bo wybierać wciąż trzeba, co kupić, co zjeść, a garderoby zmiana wzywa – nagła potrzeba!
Do sklepu, tam wystawy ściągają oczy przechodniów.
No, chodźcie, zobaczcie, pragnijcie i nocą o tym śnijcie.
Znowu nie wiem, co wybrać, co kupić, gdzie pójść. Jakiż ja zmartwiony!
Przez to wszystko na niedzielne nabożeństwo nie raz spóźniony.
Przez siebie, tak, rzecz jasna, usprawiedliwiony!
Och, ja w mękach żywota (nie)zadomowiony!
Głowę kulę i siadam, jeszcze myślę.
Pach! I nagle z sił opadam.
Przeszywa mnie głos, potężny i doniosły.
Odbija się o ściany okrzyk wzniosły.
Ten smutny w serce sztylet wkłada. Radosny w sumienie myśli zbiór podpowiada.
Zupełnie mną włada!
Mgła z oczu mych opada i stoję nad przepaścią, gdzie gruz, węgiel i kamień brudny.
Jestem tam, a za mną wielka ludzi gromada, w jednym tonie i dźwięku cel życia mego mi podpowiada.