Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"
Zobowiązania danego Militzowi Luter dotrzymał. Zaniechał publicznych wystąpień i niczego nie wydawał drukiem, mimo to jego znaczenie stale rosło. Na uniwersytet w Witteberdze ściągali coraz to nowi studenci, zwabieni nie tylko nauką Lutra, ale też wykładami profesorów: starszego Jędrzeja Karlstadta i młodziutkiego (miał zaledwie 22 lata) Filipa Melanchtona – obu zaprzysięgłych stronników doktora Marcina.