Mieszkańcy ziemi

Autor tekstu - Daniel Kaleta | Data publikacji - piątek, 01 kwietnia 2016 | Obszar - Góra Objawień

(109) czyli narody, plemiona, języki i ludy

Mieszkańcy ziemi

fot. Natalia Litkowicz

[Aby ją] zwiastował mieszkającym na ziemi i wszelkiemu narodowi, i plemieniu, i językowi, i ludowi Obj. 14:6

Jednym z najważniejszych i bodaj najtrudniejszych zadań człowieka jest zrozumienie samego siebie. Seria kluczowych pytań, które trzeba sobie w tym celu zadać, zaczyna się od tego: skąd przychodzę?

Autorzy tekstów literackich lubią czasami popisywać się bogactwem słownictwa. Chętnie szukają synonimów, by po prostu zróżnicować swój język. Podobne słowa mają jednak różne odcienie znaczeniowe, które nie tylko wzbogacają treść, ale też nierzadko wywołują zróżnicowane napięcia emocjonalne.

Autor Księgi Objawienia pisząc w kilku miejscach i kontekstach o mieszkańcach ziemi (Obj. 5:9, Obj. 7:9, Obj. 11:9, Obj. 13:7, Obj. 14:6) określa ich przy użyciu czterech albo nawet pięciu różnych słów. Są to: ethnos (kod Stronga 1484), czyli naród, fyle (5443), czyli pokolenie, glossa (1100), czyli język, oraz laos (2992), czyli lud. W jeszcze jednym miejscu wprowadzone zostało piąte pojęcie – ochlos (3793), czyli tłum. Zasadne wydaje się pytanie, czy słowa te służą jedynie wzbogaceniu języka opisu, podkreśleniu, że mowa jest o wszystkich – naprawdę wszystkich mieszkańcach ziemi, czy też w zróżnicowaniu tym chodzi o przekaz istotnych treści, które być może warto byłoby poddać rozwadze.

Należy od razu na wstępie zauważyć, że Księga Objawienia nie jest arcydziełem literatury pod względem kunsztu i finezji języka. Może nawet jest całkiem odwrotnie. Podobno jakiś seminaryjny nauczyciel greki biblijnej straszył swoich studentów, że jeśli nie opanują języka greckiego lepiej niż autor Księgi Objawienia, to z pewnością nie zdadzą u niego egzaminu końcowego. Tak więc wydaje się, że kryteria artystyczne nie powinny w tym tekście odgrywać znaczącej roli.

Jeśli zaś mielibyśmy poszukiwać subtelnych różnic znaczeniowych między wymienionymi czterema lub pięcioma słowami greckimi, to po pierwsze trzeba wrócić do czasów Noego i późniejszej historii wieży Babel. Po potopie potomkowie trzech synów ocalałego patriarchy zostali podzieleni na siedemdziesiąt narodów, które następnie za sprawą Bożej interwencji zamieszkały w różnych krajach i zaczęły posługiwać się rozmaitymi językami. W opisie ich powiązań genealogicznych jak refren przy każdym z synów Noego powtarzać się będą podobne cztery słowa: To są synowie (...) według ich plemion [hebr. miszpachah], języków [laszon], krajów [erec]i narodów [goj] (np. 1 Mojż. 10:20). Wśród tych czterech hebrajskich słów występują „kraje” (hebr. erec) zamiast „ludów” (gr. laos lub ochlos), które mamy w Objawieniu.

Najwyraźniej autorom biblijnym nie wystarczało jedno słowo, by prawidłowo określić etniczne pochodzenie mieszkańca ziemi. No właśnie. Przymiotnik „etniczny”, wywodzący się wprost z wymienionego powyżej słowa greckiego ethnos, określa według dzisiejszych pojęć grupę ludzi, której nie da się jeszcze nazwać narodem. A co w takim razie rozumie się obecnie pod pojęciem naród?

Otóż nie ma żadnej, satysfakcjonującej wszystkich definicji narodu. Socjolodzy najchętniej mówią o poczuciu wspólnej tożsamości, występującym w grupie ludzi spokrewnionych ze sobą etnicznie, geograficznie, językowo, kulturowo czy historycznie. Owych kryteriów poczucia wspólnoty narodowej jest oczywiście więcej. Są narody, które nie mieszkają w jednym miejscu, które nie mówią jednym językiem, które wywodzą się z różnych grup etnicznych, które identyfikują się z różnymi kulturami i religiami. W związku z tym pochodzenia człowieka nie sposób określić posługując się znaczeniem tylko jednego z wymienionych słów, np. przynależnością rodową, etniczną, miejscem zamieszkania czy językiem. Potrzebnych jest kilka parametrów, a najlepiej wszystkie, by pomóc sobie w lepszym zrozumieniu pochodzenia człowieka.

Jest rzeczą oczywistą i zrozumiałą, że proste klasyfikowanie ludzi według kryteriów etnicznych, nawet jeśli są poprawnie określone, może prowadzić do ogromnych nieporozumień. Nieprawdą jest, że Polak kradnie, Rosjanin pije, Niemiec przestrzega prawa, Francuz przejmuje się tylko jedzeniem, Anglik tradycją, a Żyd ma zdolność do interesów. Z drugiej jednak strony, jedną z pierwszych rzeczy, jakie staramy się ustalić poznając nową osobę, jest jej narodowość. Ciekawi nas to również w przypadku artystów, sportowców, naukowców i innych słynnych ludzi. Jeśli takie zachowanie jest powszechne, to znaczy, że nasz mózg domaga się tej informacji, gdyż umożliwia mu ona porządkowanie pojęć odnoszących się do otaczającego nas świata. A we współczesnej, skomplikowanej rzeczywistości na pytanie o narodowość przeważnie nie da się udzielić prostej odpowiedzi. Skoro bowiem największymi Polakami (przepraszam, jeśli obrażę czyjeś uczucia narodowe) są pół-Niemiec Kopernik, pół-Litwin Mickiewicz, pół-Francuz Chopin czy urodzony w Paryżu pół-Żyd Polański, to łatwo można sobie wyobrazić trudności z określeniem narodowości Amerykanina, Australijczyka, nie mówiąc już o plemiennej Afryce czy skomplikowanej etnicznie Azji.

Mimo tych przeszkód, chcąc zrozumieć samych siebie, chętnie zaglądamy do genealogii. I często nie wystarcza nam stwierdzenie: jestem Polakiem. Niektórzy będą musieli bowiem dodać: ale nie jestem katolikiem, ale nie mieszkam w Polsce, ale na co dzień mówię po angielsku. Żeby zrozumieć samego siebie, warto określić swoje pochodzenie przy użyciu więcej niż jednego parametru, najlepiej posługując się tymi czterema, które wymienia Biblia. Te same też pojęcia pomogą nam lepiej zrozumieć innych ludzi. A jak ktoś kiedyś podobno powiedział: zrozumieć to często znaczy – wybaczyć.


Najważniejsze pojęcia i zagadnienia

  1. Biblia posługuje się czterema lub pięcioma kategoriami dotyczącymi etnicznego pochodzenia mieszkańca ziemi. Są to: plemię (przynależność rodowa), naród (poczucie wspólnej tożsamości z innymi ludźmi), język oraz kraj (miejsce zamieszkania). Piąta kategoria, „lud” lub „tłum”, może na przykład oznaczać orientację ideową.
  2. Trudno jest określić pochodzenie człowieka stosując tylko jeden parametr; lepiej posługiwać się kilkoma, a najlepiej – co najmniej czterema lub pięcioma.
  3. Określenie narodowości nie powinno służyć automatycznemu „szufladkowaniu” ludzi, pomaga jednak ich rozumieć; pomaga też w zrozumieniu samego siebie; zrozumienie zaś ułatwia wybaczenie i naprawę.

W następnym odcinku: Bojaźń i chwała – czyli pokłon przed Stwórcą


Cykl: Spacery z Janem po wyspie Patmos - spis wszystkich odcinków


 

Udostępnij...

O Autorze

Daniel Kaleta