Jeśli na piasku... (1)

Autor tekstu - Samuel Królak | Data publikacji - piątek, 29 kwietnia 2016 | Obszar - na Północ

Myślącym pod rozwagę

Jeśli na piasku... (1)
fot. Tomek Śmiałkowski

Mt 7:21-27, Łk 6:46-49

Przypowieść o dwóch budowniczych” wypowiedział Pan do zebranych wokół niego Izraelitów. Jednak głównymi adresatami tej mowy, jak i całego Kazania na Górze byli uczniowie – Jezus usunął się spośród ludu, lecz ten podążył za Nim.

Było to podsumowanie wielu lekcji, które wygłosił do nich tego dnia. Mowy te można przeczytać w rozdziałach 5-7 Ewangelii według Mateusza, a także w 6 rozdziale Ewangelii Łukasza. Niewiele wśród nich nauk teologicznych, nauczanie to jest głównie zbiorem etycznych reguł, jakimi powinni kierować się prawdziwi naśladowcy Jezusa, stąd nazywany jest magna charta Kościoła, konstytucją ruchu, zapoczątkowanego przez Nauczyciela z Nazaretu. Znają je i czytają wszyscy chrześcijanie, nie różniąc się przy tym zbytnio w pojmowaniu tego przesłania z uwagi na dosłowność i uniwersalność tych wskazówek. Tu po prostu nie za bardzo możliwe jest mieć odmienne zdanie. Są to celne spostrzeżenia życiowe i ukazanie ducha wszystkich nakazów Prawa Bożego. Kończąc swoje nauczanie, Mistrz przyrównał osoby słuchające właśnie tych moralnych nauk do ludzi, wznoszących domy. Zgromadzony lud szanował Go, nazywając Panem – jest więc na równi z nami adresatem tych słów.

DOM JAKO DZIEŁO ŻYCIA

Zwykle, kiedy ma nastać ulewa, zwłaszcza taka, która prowadzi do powodzi, to najpierw zrywa się wiatr. Po nagłym zachmurzeniu i wietrze można poznać zmianę pogody i zapowiedź opadów. Później zaczyna padać, a w konsekwencji pojawiają się płynące strumienie wody i podtopienia. Tak zdaje się jest również w rejonie jeziora Tyberiadzkiego (przynajmniej według relacji braci i sióstr, którzy zwiedzili Izrael) – nagłe opady występujące w porze deszczowej prowadziły czasem do powstania quasi-rzek i uszkodzenia źle zabezpieczonych domostw, położonych na wzgórzach, otaczających jezioro. O tym, że to miejsce nawiedzały częste burze, świadczą też zapisy z Ewangelii.

Jednak o tej, a nie innej kolejności – deszcze, rzeki (powódź) i wiatry – mówi Nauczyciel dwukrotnie, i to w jednakowej kolejności, co pozwala nam przypuszczać, że ciąg ten jest zamierzony i coś znaczy (Mt 7:25,27). Co dokładnie? Możemy tylko przypuszczać. Podam swoją myśl i chętnie posłucham twojej.

Deszcz, rzeki – prawda. Prawda biblijna, czyli przez duże P – owszem, również, ale i prawda upubliczniona, poznana przez społeczeństwo, rozpowszechniona przez np. dziennikarzy. Prawda lustracyjna, przecząca wyobrażeniom danego człowieka czy grupy ludzi na swój własny temat. Prawda negująca teologiczne błędy wyznań religijnych, na przykład błędy chronologiczne, wady charakteru lub szkodliwe nauki etyczne – ksenofobię, wszelką dyskryminację, myzoginizm i inne. Deszcz pochodzi z niebios, co wyobraża moim zdaniem prawdę, przekazywaną ogółowi ludzkości za pośrednictwem wierzących ludzi. Kraje Europy czy Ameryka wzniosły się cywilizacyjnie szybciej i wyżej od pozostałych regionów naszej planety za sprawą wspaniałych idei, które pochodzą z kart Pisma Świętego (oczywiście teraz się to ekonomicznie i kulturowo wyrównuje). Tym jest deszcz – prawdą w postaci kropel - drobin, udzielonych wielu ludziom. Jednak deszcz ten przyjmuje następnie ziemia – społeczeństwa, przez które przepływa ona następnie jak potoki czy rzeki – gwałtownie. Oczywistością historyczną jest to, że wielkie idee, uświadomione przez narody, skutkowały często rewolucjami czy niepokojami (symbolizowanymi przez wiatry), gdy cieleśni ludzie, wyswobodzeni umysłowo przez prawdę walczyli z tymi, którzy chcieli zachować status quo, np. królami, dyktatorami. Tym jest rzeka – strumieniem uwagi publicznej, zainteresowaniem społecznym, płynącym w danym kierunku.

Może przybrać ona działanie niszczące. Wiatr, jak to wyżej zasugerowałem, jest odwróceniem się opinii publicznej, niesławą i sprzeciwem. Wersja Łukasza dodaje myśl, że roztropny budowniczy kopał głęboko, aż dokopał się do solidnej opoki pod ziemią; i to na niej postawił swój gmach. Symbolizuje to wewnętrzną pracę chrześcijanina: autorefleksję, przyjrzenie się sobie, analizowanie samego siebie. Każdy myślący uczeń wezwany jest do krytycznej oceny swojego życia i sposobu myślenia w oparciu o Biblię. Jeśli to zrobimy, na dnie swojego serca znajdziemy Jezusa. Odkryjemy, że On jest i zawsze był ideałem człowieczeństwa, wzorem, który należy we wszystkim naśladować. Jezus to nie tylko przykład postępowania, to także gwarant naszego przyszłego, wiecznego życia, ponieważ jest On żywy i obiecał wszystkim swoim naśladowcom lepsze „jutro”. Wiążemy z Nim przyszłość, a w teraźniejszości chcemy oprzeć swoje życie na Jego sprawiedliwych zasadach.

Przeciwieństwem takiej postawy jest stawianie domu wprost na piasku. Jest to moim zdaniem metafora uczniostwa płytkiego, któremu obce jest badanie własnego serca ze zwierciadłem Słowa Bożego (kopanie). Być może taki ktoś stroni od rozważań dotyczących sensu swojego życia, bo uważa je za stratę czasu, puste gadanie, niepotrzebną filozofię. Za odpowiednie podłoże dla obranego stylu życia wystarczają mu własne przekonania, poglądy, upodobania, wartości. Akceptuje życie takie, jakim ono jest, dopasowując się do otoczenia. Nie uważa za potrzebne zagłębić się w sobie. Przypowieściowa ilustracja tego, co odbywało się (lub nie) poniżej poziomu gruntu dotyczy zatem wewnętrznego, ukrytego życia człowieka – jego myślenia. Nikt oprócz danej osoby i istot niebiańskich nie wie, co tam się dzieje. Widoczne natomiast jest to, co powstaje powyżej gruntu – zewnętrzna konstrukcja, reprezentacja, fasada. Obydwa domy mogły nie różnić się nawet od siebie. W jednej z pieśni śpiewamy: Wiedz, że choćby piękny był i podwójne mury miał... W istocie tak wygląda życie wielu ludzi, którzy uchodzą za spełnionych, takich, którzy odnieśli życiowy sukces. Społeczeństwo ocenia ich po cechach zewnętrznych, zamożności, urodzie, talentach, nie wiedząc wszakże niczego o prywatnym życiu swoich idoli. Z punktu widzenia Boga sprawa wygląda jednak inaczej. Ojciec patrzy nie na to, co ma przed oczami, lecz na serce. Dla Niego wielu obecnych królów życia jest bankrutami, nie posiadającymi skarbu w niebie, jak przypowieściowy rolnik, który chciał używać życia (Łk 12:16-21). Być może słyszałeś w ubiegłym roku o Martinie Winterkornie – to były dyrektor generalny koncernu samochodowego Volkswagen, który odszedł po skandalu z oszustwami w emisji spalin silników dieslowskich. Wcześniej szanowany i podziwiany (profesor doktor, zarabiał 16 milionów € miesięcznie!) w kilka dni stał się za sprawą mediów w Niemczech osobą znienawidzoną ze względu na to, że wyszły na jaw zorganizowane na międzynarodową skalę matactwa firmy, o których z pewnością wiedział, jeśli sam ich nie zaplanował. Człowiek ten, z wyznania chrześcijanin, budował dobrobyt na nieuczciwości, a kiedy się to wydało, zaszkodził nie tylko sobie i przedsiębiorstwu, ale dobremu imieniu Niemców i ich produktów na całym świecie. Amerykańscy i azjatyccy wielbiciele niemieckich marek uświadomili sobie, że nie wszystko, co pochodzi z kraju między Odrą a Renem jest porządne i wysokiej jakości. Jest to moim zdaniem dobra ilustracja nauki Pana Jezusa o domu budowanym na piasku – bez oparcia na zasadach życia, promowanych przez Jezusa, który to dom (dzieło życia i reputacja) nagle niszczeje pod wpływem ujawnienia prawdy.

Od nas, chrześcijan Pan wymaga wiele więcej niż od innych, a dzieje się tak dlatego, że w naszym przypadku ujawnienie obłudy któregoś z nas wpływa destrukcyjnie na wiarę otoczenia oraz sprawia, że „z naszej winy poganie bluźnią imieniu Bożemu”. Znamy wielu wierzących i jeszcze więcej osób z „zewnątrz”, którzy zniechęcili się do Prawdy, odkrywając „brudy” współwierzących. A im wyżej ktoś postawiony, tym gorzej – najbardziej demoralizujący jest zły przykład pasterzy Ciała Chrystusowego. Reprezentowanie Pana to ogromna odpowiedzialność.

Dokończenie: Jeśli na piasku... (2)

Udostępnij...

O Autorze

Samuel Królak