O doskonałości i mocy przyszłego wieku (2)
Pojęcie doskonałości w Biblii
Kontynuacja tekstu: O doskonałości i mocy przyszłego wieku (1)
Przejdźmy do tekstów biblijnych. Oto niektóre ze słów odpowiadających pojęciu „doskonały”. Podaję je, korzystając z niezwykle pomocnego dzieła „Biblia w systemie Stronga”, opracowanego przez Daniela Kaletę i wydanego przez Wydawnictwo „Na Straży”.
8549 i 8535 tam i tamim – (106 wystąpień) bez skazy, zupełny, doskonały, bez wady, uprzejmy, cały, szczery, niewinność, zupełny, bez zarzutu, bez uszczerbku, to, co jest w harmonii z prawdą i faktami, doskonały, uczciwy, ktoś moralnie i etycznie czysty. Wiele wystąpień u Ijoba i w Przybytku.
8003 szalem – (28 wystąpień) doskonały, cały, słuszny, dokończony, sprawiedliwy, pełny, cały, zupełny, całkowity (o dotrzymaniu przymierzy, umowy)
8502, 8503 tikla, taklit – doskonałość, dokończenie, zupełność, koniec – Ijoba 26:10
Mamy tu więc znaczenia czystości, prawości i zupełności.
W Nowym Testamencie występują:
196‑199 akribos – pilnie, dostatecznie, dokładnie, ostrożnie, doskonale (Dzieje Ap. 26:5)
739 artios – stosowny, odpowiedni, przygotowany, gotowy
2676 katartisis – przysposobienie, wyuczenie – „Abyście byli doskonałymi”
4137 pleiroo – napełnić, nasycić, być doskonałym (np. o radości)
5046, 5049, 5050 teleios – doskonały, w pełni rozwinięty, dorosły, doskonale, całkiem, doskonalenie się, rozwój
Wydaje mi się, że w Nowym Testamencie słowa te oznaczają w mniejszym stopniu niewinność i czystość, a bardziej: dokładność, pełność, odpowiedniość i sposobność.
Kilka wersetów ukazanych na ilustracji mówi o doskonałości Noego, zachęcie dla Abrahama, żeby był doskonały, o doskonałości Ijoba, o tym, że Jezus chce, byśmy byli doskonali, że doskonałość ma nadejść w przyszłości, że naszym celem jako społeczności duchowej jest wzrastanie „w męża doskonałego” (Efez. 4:13), ale że i każdy oddzielnie stara się osiągnąć taki stan.
Można wyobrazić sobie taką teoretyczną linię akceptacji przez Boga, który wymaga od człowieka stanu doskonałości, nienaganności, zupełności. Mówi o tym początkowym stanie werset z Księgi Kaznodziei 7:29 (BG): „To tylko obacz, com znalazł, że stworzył Bóg człowieka dobrego (prawego) (jaszar 3477); ale oni udali się za rozmaitemi myślami”. Przypominam sobie czasem śmieszną kreskówkę „La Linea”, którą pewnie czasem jeszcze można zobaczyć w telewizji europejskiej. Trochę alegorycznie – pan Linea właściwie jest częścią takiej poziomej linii i na jej płaszczyźnie rozgrywają się wszystkie doświadczenia jego życia.
Jedną z pierwszych prób w ogrodzie Eden była próba posłuszeństwa. Pokusa, ciekawość, brak doświadczenia i zaufania do Boga spowodowały jednak świadome nieposłuszeństwo człowieka i utratę stanu prawości, niewinności i czystości. Prawo było proste i jasne, a surową konsekwencją nieposłuszeństwa miała być utrata życia i poprzedzające ją wygnanie z Edenu, oddzielenie od drzewa żywota, cierpienie i powolne obracanie się w proch, i na pewno oddalenie od Boga, upadek na poziom znajdujący się dalej od Niego i niższy.
Jednak od samego początku Bóg miał przygotowany plan odnowienia, naprawienia, być może nawet zasugerowany w nazwie drzewa, z którego rodzice nasi jedli owoc: poznania dobra i zła. I wydaje się, że być może w tej nazwie drzewa widzimy drogę, którą ludzkość musiała przejść, aby doświadczyć zarówno dobroci Boga, jak i konsekwencji zła (Rzym. 5:19).
I tak jak autor „La Linea” czasami pomaga swemu bohaterowi, tak i Bóg nie pozostawia człowieka samego.
Niektórzy ludzie starają się zbliżyć do Niego, wspinając się na moralny poziom poprzez świadome posłuszeństwo, by osiągnąć stan przystępu do Boga i społeczności z Nim. W odpowiedzi na takie wysiłki Bóg łaskawie przyjmuje i uznaje człowieka. Na przykład Abraham przez swą niezwykłą wiarę względem Boga stał się sprawiedliwy. Popatrzmy, jak to jest w przypadku nas, wierzących w Jezusa w Wieku Ewangelii.
Widząc Chrystusa i doceniając niebiańskie powołanie, prosimy Boga o przebaczenie grzechów i w jakiś sposób przybliżenie nas do siebie. Dzięki łasce przypisania nam sprawiedliwości, czyli usprawiedliwienia, Bóg zgadza się, by patrzyć na nas przez zasługi i poprzez przykrycie szatą sprawiedliwości Chrystusowej, która pozwala na to, że Bóg poczytuje nas za niemających żadnych skaz, choć faktycznie takimi jeszcze nie jesteśmy.
Stajemy wtedy jak gdyby na poziomie przypisanej doskonałości, ale z czasem podążamy dalej i postanawiamy poświęcić się Bogu, oddać mu swoje życie. Sprawiedliwy i święty Bóg ma podstawę do przyjęcia naszego poświęcenia, bo uznaje nas za sprawiedliwych, niewinnych, bez zmaz. Daje nam swojego ducha, co nazywamy spłodzeniem z ducha świętego i teraz coraz jaśniej widzimy, że oprócz Bożego działania, Chrystusowej zasługi, spodziewany jest od nas trud istotnego wcielania w życie tego, czego się uczymy. Zaś w przypadku współpracowników Bożych ważne są intencje, pragnienia, wysiłki, postęp, decyzje, uczynki i efekty. I chociaż nasze intencje i pragnienie miłości do Boga nade wszystko wyprzedzą pewnie nasze rzeczywiste postępowanie, czyny i wierność, jako owoce ducha mają zaistnieć i się rozwijać. Mówimy tu o procesie uświęcenia. Kiedy proces ten jest już zaawansowany, zachodzi pytanie, czy można mówić o doskonałości chrześcijańskiej w znaczeniu spełnienia wymogów miłości, niepopełniania grzechów.
Nie zajmiemy się tu szczegółami, chcemy jednak nadmienić, że trzech myślicieli Wieku Ewangelii doszło w tej sprawie do różnych wniosków, choć może jest to kwestia terminologii.
Reformatorzy: Marcin Luter, John Wesley i pastor Charles Taze Russell tak jak my zastanawiali się, czy można mówić o doskonałości chrześcijańskiej. Jeśli jesteśmy jedynie usprawiedliwieni, poczytani za sprawiedliwych, to czy można mieć nadzieję, że w tym życiu osiągniemy stan na tyle zaawansowany, by być uznani za dojrzałych, zupełnych i doskonałych?
Przeglądając literaturę na ten temat, doszedłem do wniosku, że na pytanie o osiągnięcie doskonałości każdy z nich odpowiadał trochę inaczej. Luter był najdalszy od przyjęcia takiego poglądu, gdyż będąc przeświadczony o konieczności łaski Bożej, rozumiał, że jesteśmy zarazem sprawiedliwymi i grzesznikami. Choć wiemy, że wszyscy trzej w pełni polegali na łasce Bożej, jednak Wesley doszedł do wniosku i podkreślał, że Bóg wymaga, by chrześcijanin osiągnął pewnego rodzaju doskonałość, świętość, polegającą na świadomym i skutecznym unikaniu grzechu, w którym poza niezawinionymi fizycznymi i umysłowymi wadami grzeszenie nie miałoby miejsca. C.T. Russell uznawał, że powinien zaistnieć punkt doskonałości intencji i osiągnięcie najwyższego stanu miłości. Na pewno łączy się to z ukazaniem odpowiednich uczynków, lecz zapewne nie zawsze unikniemy grzechu i wtedy mamy pilnie przychodzić przed ołtarz Orędownika – Jezusa (odsyłam do następujących pozycji z literatury C.T. Russella: „Niebiańska Manna”, 24 lutego oraz „Wykłady Pisma Świętego”, tom VI, str. 188).
Dokończenie: O doskonałości i mocy przyszłego wieku (3)
- Tagi: Abraham, Biblia, Biblia w systemie Stronga, biblijny punkt widzenia, Bóg, być doskonałym, Charles Taze Russell, Chrystus, czystość, doskonałość, doskonałość chrześcijańska, Drzewo Życia, Ijob, Jezus, John Wesle, księga Kaznodziei Salomona, Marcin Luter, Niebiańska Manna, niewinność, Noe, Nowy Testament, pastor Russell, Przybytek, szata sprawiedliwości Chrystusowej, usprawiedliwienie, w męża doskonałego, Wiek Ewangelii, Wydawnictwo Na Straży, Wykłady Pisma Świętego