Keila

Autor tekstu - Michał Sochacki | Data publikacji - piątek, 28 marca 2014 | Obszar - na Południe

No i zrozum tu, człowieku

Keila

fot. Piotr Litkowicz

Najpierw przeczytaj historię opisaną w 1 Sam. 23:1-12.

Czytam po raz kolejny ten mało znany epizod z życia Dawida i próbuję zrozumieć, o co chodziło Bogu w tej sytuacji.

Nękany i ścigany przez Saula Dawid dowiaduję się o trudnej sytuacji Keili. Pyta Pana: „Czy mam tam iść, żeby ich oswobodzić?”. W odpowiedzi słyszy: „Idź!”. Jego ludzie mają jednak wątpliwości. Pyta więc drugi raz. Znowu słyszy: „Idź!”. Dawid idzie zatem i oswabadza miasto.

Do tego momentu wszystko wydaje się proste i jasne. Zaufaj Bogu, a zwyciężysz. Sytuacja jednak komplikuje się. Saul, który dowiedział się, że Dawid jest w Keili, wyrusza, by go tam pojmać i zabić. Na ustach Saula triumfalnie brzmią słowa: „Wydał go Bóg w moje ręce!”. Tu chciałoby się odpowiedzieć Saulowi: „Akurat! Dobrze wiesz, że Bóg jest z Dawidem, nie z tobą. Przed chwilą przecież wydał Filistynów w jego ręce i pozwolił mu oswobodzić miasto. Myślisz że mieszkańcy tego miasta nie staną w obronie Dawida? To niemal pewne.”. Niemal. Dawid jednak woli zapytać Pana. Pyta więc: „Czy Saul przybędzie?” i słyszy: „Przybędzie”. Pyta zatem dalej: „Czy wydadzą mnie mieszkańcy w jego ręce?” i słyszy: „Wydadzą”. Koniec rozmowy.

Dawid ucieka i tuła się ze swoimi wojownikami tu i tam.

Dobry Boże! Po cóż więc Dawid miał pomagać temu miastu? Zaufał Ci, a Ty mu każesz uciekać. Dlaczego nie użyłeś swojej mocy? Cóż to dla Ciebie?

Tak, wiem. Bogu takich pytań stawiać nie można. Możemy spróbować Go zrozumieć, choć niekoniecznie nam się to uda.

Szukam przełożenia tej historii na dzisiejszy czas. Na życie człowieka wierzącego dzisiaj.

Na przykład tak: Podejmuję się jakiegoś działania w słusznej Bożej sprawie. Wkładam w to mnóstwo czasu, pieniędzy i energii. Z Bożą pomocą i błogosławieństwem udaje mi się zrobić dobrą rzecz. Jest z tego ogólny pożytek, wiele osób na tym zyskało, otrzymało jakąś pomoc, usłyszało ewangelię itp. Sam odczuwam pewną radość i błogosławieństwo. Niestety zaraz potem dochodzą mnie słuchy, że firma, w której pracuję, planuje zwolnienia. Dowiaduję się czy rzeczywiście tak jest. Tak. Teraz najgorsze. Czy jestem na tej liście? Tutaj wzdycham w myślach do Boga, bo wiem, że trochę zawaliłem ostatnio w pracy przez to, że udzielałem się na Jego polu. Pytam więc personalnego. Czy jestem na tej liście? Tak, jesteś. Koniec rozmowy.

Może z perspektywy następnych kilku, kilkunastu lat stwierdzę, że to był bardzo dobry moment na zmianę pracy. Ale teraz ciężko to zrozumieć. Na usta cisną się pytania: „Dlaczego?”, „Tak mnie nagradzasz?”. I wiele innych.

A może trzeba – jak Dawid – zacisnąć zęby i ruszyć dalej. Nie liczyć na profity, tylko ufać Bogu i chwalić Go. Jeśli chodzi o Dawida, to po krótkim czasie znalazł się on sam na sam z Saulem w ciemnej jaskini. Mógł w sumie odciąć mu głowę, ale może pomyślał sobie: „Co mi tam ten biedny Saul? Ja wiem, że Bóg jest ze mną. On mi wytycza właściwą drogę”.

Wcale nie muszę jej rozumieć.

Udostępnij...

O Autorze

Michał Sochacki