We właściwym miejscu i czasie II

Kontynuacja tekstu: We właściwym miejscu i czasie
Dziś kilka słów o prostych lekcjach płynących z 10 rozdziału Dziejów Apostolskich. Prostych oczywiście w teorii.
Na końcowe powodzenie wpływ miały pojedyncze decyzje - składowe, które zagrały we właściwym miejscu i czasie.
Czytamy Biblię, by wyciągać wnioski, inspirować się. Jest dla nas źródłem poznania, katalizatorem zmian. Czymś więcej niż kilkoma gramami czarnego tuszu na jasnym papierze.
Modlitwa.
Mężowie Boży, którzy uczynili w tym przypadku krok milowy: Korneliusz, który jeszcze nie poznał i Piotr znający już dobrą nowinę. Obaj się modlili wygląda na to, że regularnie, gorliwie. Co by nie powiedzieć, skutecznie. Przynajmniej Korneliusz, bo jego modlitwy zostały wysłuchane.
Piotr, w którym działał duch święty, dostaje słowo od Boga, w czasie regularnej modlitwy, wydaje mi się, że to jest to też przejawem gotowości.
Czynność, która przez 2000 lat, mimo rozwoju cywilizacji i kultur nie uległa modyfikacji, nie stała się trudniejsza Tak jak modlił się Piotr wtedy w Joppie czy Korneliusz w Cezarei, przed obiadem, czy rano, tak możemy i my dzisiaj.
Ponadto jest to chyba najbardziej intuicyjna czynność związana z wiarą. Słyszałem wiele kazań, w którym była pobocznym lub głównym tematem, w kilkudziesięciu rozmowach w większym bądź mniejszym gronie uczestniczyłem. Praktykuję od wielu lat, a mimo to nie mogę powiedzieć, że moje modlitewne życie jest bez zarzutu. Kilkukrotnie zmieniałem swoje podejście. Będę tu pisał o modlitwie indywidualnej. Podobnej do Piotrowej. Wiem, że niektórzy modlą się samoczynnie, przepełnieni potrzebą modlitwy. Ja muszę sobie wprowadzić cykl, schemat, rygor. Inaczej to mi się rozpływa.
Pierwsza próba wprowadzenia regularnej w pełni świadomej modlitwy miała miejsce pięć lat temu, po przeczytaniu pewnej książki. Zacząłem wstawać kilkadziesiąt, kilkanaście minut wcześniej, by się modlić - nie pięć minut, leżąc jeszcze w łóżku. Później, z braku usystematyzowanego harmonogramu dnia, przenosiłem to na czas podróży na uczelnię, tramwajem, spacerem, czy później rowerem. Przy okazji. Z perspektywy czasu uważam to za niewystarczające, raczej coś w rodzaju wymówki.
Po ostatnich wakacjach powróciłem do porannej modlitwy. Stwierdziłem, że będę wstawał pół godziny wcześniej niż zwykle. Bywa, bywało szczególnie na początku, że ciężko mi się skupić. Nieraz moje myśli odpływają już do pracy, do dni minionych, do rzeczy niepotrzebnych. Chaos. Pomaga mi zapisywanie modlitw. Mam rzeczy, o których chcę zawsze pamiętać. Ale czy oprócz próby chwalenia, dziękowania, przepraszania i proszenia, potrafię słuchać ? Czy ja jestem gotowy usłyszeć ?
Chcę otwierać swój umysł na wolę Bożą i słuchać. Wiem, że niekoniecznie mam się spodziewać wizji bądź natchnienia, choć tego też wykluczać nie mogę, ale chcę być wyczulonym na znaki, sytuacje, a nawet na przeczucia. Nieraz pewnie przekonaliście się, że przeczucie o tym, że gdzieś macie być, gdzieś macie pójść, coś powiedzieć, było w bożym zamyśle.
Apostoł Piotr polega na znakach od Boga mimo, że nie znał do końca jego zamysłu. Z pewnością miał kilka godzin, dni na przemyślenie. Jednak, nie miał czasu na konsultacje z innymi. Decyzję musiał podjąć sam, nie dostał od Boga pełnej informacji gdzie jest posłany. Poszedł w ciemno. Dzięki temu dokonał rzeczy przełomowej, pionierskiej.
Zaufanie. Ufność. W niektórych tłumaczeniach zamiennie stosowane z wiarą.
Musiał przełamać nie tylko wewnętrzne opory ale i zwyczaje, bariery narodowościowo -społeczne. Bóg wymagał od Piotra, aby ten zrobił “pierwszy krok”, poszedł w nieznane i otworzył usta.
Bóg błogosławi pomysłami i daje chęci, ale wymaga też, żebyśmy wykonywali starania. Pierwsze kroki. Wykazali inicjatywę, a on te, które będą z zgodne z jego zamysłem, pobłogosławi. Doświadczyłem tego może w małym stopniu w przypadku organizowania występów chóru Syloe, przykładowo podczas ostatnich wakacji, kiedy przygotowywaliśmy się do występu w Synagodze w Tykocinie. Jeszcze kilka dni przed koncertem nie było wiadomo co i jak, ale trzeba było tylko podejmować działania, które czuliśmy, że Pan Bóg wspierał.
Na niektóre rzeczy nie mamy za dużo czasu do namysłu. Jeśli Bóg wymaga to trzeba działać, reagować. Nie odkładać.