Zachwyty

Autor tekstu - Jola Stanisz | Data publikacji - piątek, 22 maja 2020 | Obszar - Wiadomości Recenzje

Zachwyty
okładki - książka „Mama zawsze wraca” i płyta „Coś przyjdzie: miłość lub wojna”

Wielu spośród nas fascynuje czy interesuje kultura żydowska. Jeśli jest okazja, uczęszczamy na spotkania z autorami, rabinami, bierzemy udział w obchodach żydowskich świąt czy festiwalach. Dużo też czytamy, wszyscy znamy choć kilka prawdziwych opowieści z czasów Holokaustu. Porusza nas niezwykła twórczość Irit Amiel, Hanny Krall czy przejmujące rozmowy pokolenia dziadków, rodziców i dzieci obarczonych traumą wojny, a przeprowadzone i zapisane przez Mikołaja Grynberga.

Współczujemy ofiarom, ich rodzinom, pozostając często bezradni w zadośćuczynieniu czy z zupełnie niezrozumiałym poczuciem winy. Ta pamięć obciąża nas, powoduje chęć podjęcia procesu pokuty za zło. Czasem przytłacza, bo nie jest możliwe wyrażenie zgody na takie zło, na bezradność ofiar, okrucieństwo…

Ale zdarzyło się, że na tle ciemnej mapy tematyki Holokaustu nagle zajaśniało światło, które zachwyca.

Światło, które pomimo obecności śmierci, okrucieństwa i bezwzględności jednej istoty ludzkiej wobec drugiej, jest jak kojący blask latarni morskiej, gdy wydawało się, że nie ma już drogi ratunku.

Światło, które przebija najczarniejszą noc i nic nie jest w stanie go zakryć, przygasić.

Światło ludzkiej duszy, które zachwyca.

Takiego zachwytu doznałam w spotkaniu z płytą Leny Piękniewskiej „Coś przyjdzie: miłość lub wojna” oraz książką Agaty Tuszyńskiej i Iwony Chmielewskiej „Mama zawsze wraca”.


okładka Agaty Tuszyńskiej i Iwony Chmielewskiej - Mama zawsze wraca

Już sama forma tych dzieł budzi pierwszy zachwyt – muzyka, niezwykle subtelna i jasna, napisana i zaśpiewana w pełnej zgodzie z poezją najwyższych rzędów.

Książkowa opowieść z kolei zobrazowana wyjątkową wrażliwością ilustratorki, porusza prostotą prawdziwych wspomnień zapisanych wewnętrznym „słuchem” pisarki.

To, w jaki sposób do okruchów wspomnień z czasu zagłady podeszły wszystkie trzy artystki, zasługuje na ogromny podziw. Ale to, co zachwyca najbardziej –to bohaterowie. Młodzi, a nawet bardzo młodzi poeci, mieszkańcy m.in. łódzkiego getta czy więźniowie obozu w Auschwitz, piszący w sposób tak piękny, jasny, pełen przeczuć, również tych złych, ale i nadziei. To niemal nie do wyobrażenia, że można tak widzieć świat, tyle dostrzegać w nim czułości i nadziei, gdy wokół narasta bezwzględny, pełen okrucieństwa mrok.

Zachwyca umiejętność formowania z materii, jaką jest słowo, zachwyca bogactwo tych wnętrz ludzkich, tych jasnych dusz…

Chyba najlepiej oddają to słowa jednego z wierszy:

„Śnieg białawy prószy, prószy.
Zastygły ulice.
Wzrok mej cichej, cichej duszy
Sięga w bezgranice.
Świat w letargu cichy, skrzypły,
Skrzydła lotne zwinął,
Promyk słońca złoty, ciepły
W nicość się rozpłynął…”

– Abram Cytryn

…posłuchajcie tej płyty, poczytajcie sami dołączone teksty wierszy, zachwyćcie się „Marzeniem” Abramka Koplowicza. Poszukajcie też wierszy Zuzanny Ginczanki, wyjątkowo dojrzałych jak na wiek autorki.

Natomiast książka „Mama zawsze wraca” zachwyca postacią Natalii Zajczyk – mamy małej Zosi, która w czasach, w których nie istniała normalność, stworzyła ukrywanej w jednej z piwnic warszawskiego getta córeczce skrawek normalnego świata. Opowieściami utkała jakąś niewiarygodną krainę istnienia dla osamotnionego małego dziecka, a sama, poruszając się na granicy śmierci, pomagała jeszcze ratować inne żydowskie dzieci.

Jakie poczucie odpowiedzialności, siłę i piękno trzeba mieć w sobie, by sprostać tak niewykonalnemu zadaniu.

Udostępnij...

O Autorze

Jola Stanisz