Życie zaczyna się po sześćdziesiątce
Zawsze uważałam, że sześćdziesięcioletni człowiek wszystko, co najlepsze ma już za sobą. Ostatnio zmieniłam zdanie. Wpłynęło na to kilka czynników:
- powoli, lecz zdecydowanie ja sama zbliżam się do tego wieku i mam więcej powodów do radości niż kiedyś,
- trochę szybciej i bardziej zdecydowanie mój mąż zbliża się do tego wieku i maluje lepsze obrazy niż kiedyś,
- niektórzy moi bliscy przyjaciele są już w tym wieku i mają tyle do zaoferowania, że wciąż się chce przebywać w ich towarzystwie,
- kupiłam płytę Waglewskiego.
Waglewski, Fisz, Emade: Matka – Syn – Bóg
Muzyka Wojciecha Waglewskiego (dziś sześćdziesięciolatka) towarzyszyła mi od wczesnej młodości i może dlatego mam do niej sentyment. Kiedy więc usłyszałam w TVP Kultura zapowiedź koncertu, obejrzałam i wysłuchałam go nie zważając na późną porę. To było bardzo dobre granie! Waglewski wraz z synami, Bartkiem i Piotrem stworzyli ciekawy projekt muzyczny, z jednej strony pełen siły i radości, a z drugiej nostalgiczny i pełen uczucia. Na tle surowego brzmienia gitar pojawiają się ciekawe, momentami błyskotliwe teksty. Czego dotyczą? Ważnych tematów: życia, przemijania, śmierci, refleksji nad sobą, szarej rzeczywistości, relacji ojciec – syn.
Miło było zobaczyć na scenie ojca i dwóch synów grających wspólną muzykę, to bardzo dobry przykład międzypokoleniowego porozumienia.
- Tagi: Bóg, przemijanie, śmierć, życie