Aleją pokoju do ulicy zwycięstwa
Ochotnica 2013
Dochodzi siódma. Opony samochodów szumią po mokrym asfalcie Alei Pokoju. W sobotni poranek wybieram się zwykle po świeże pieczywo. Tym razem jednak trzeba pakować walizki i ruszać na południe. Z ochotą do Ochotnicy...
Temu wyjazdowi towarzyszy zwykle radość pomieszana z napięciem pytania: Czy damy radę. To wyjazd jakby trochę do pracy. Trzeba będzie w ciągu siedmiu dni coś zbudować. Powinna powstać harmonijna jedność radosnego wznoszenia głosów ku niebu. Czy się uda?
Tytuł „Pieśni zwycięstwa”. Temat: Bohaterstwo wiary. Do zwycięstwa wiedzie aleja pokoju. Niedaleko stąd, na rogu ulicy Zwycięstwa i Alei Pokoju spotykam czasem przyjaciół, którzy kojarzą mi się z trwaniem ostatnich trzydziestu kilku lat wokół jednego pomysłu. Gdy ich widzę, nabieram przekonania, że jeszcze raz się uda.
Bohaterstwo. Czasem oznacza samotny bój jednego żołnierza rzucającego się z tym, co ma w ręku, na przeważające siły wroga. Częściej bohaterstwem jest uśmiech w bolesnej chorobie, trwanie przy kalekim dziecku czy niedołężniejącym współmałżonku, żywienie nadziei w sytuacjach z pozoru beznadziejnych – żywa wiara wbrew rozsądnej nadziei...
W moim małym porannym niepokoju wywołanym szumem mokrego asfaltu powoli budzi się wiara, że damy radę, że owo stukrotne „chcę” zamieni się w jedno „mogę”. Czy to też jest małe bohaterstwo wiary? Może to nadmiar patosu, ale są pewne długotrwałe zjawiska, które za każdym razem wydają się graniczyć z cudem.