Tymbark 2013/14

| Data publikacji - piątek, 10 stycznia 2014 | Obszar - Refleksje Wiadomości

Po zgrupowaniu Chóru Syloe

Tymbark 2013/14

fot. Piotr Kubic

14 lat temu po raz pierwszy pojechaliśmy do Białowieży. Trochę była to zabawa, trochę eksperyment. Taki format jak „zgrupowanie chóru” znaliśmy od dziecka, ale po raz pierwszy pojechaliśmy sami. Bez rodziców.

Przez te 14 lat wiele się wydarzyło. Zaśpiewaliśmy dziesiątki koncertów, stworzyliśmy setki utworów, poznaliśmy mnóstwo ludzi. Syloe stało się przyzwyczajeniem, drugim domem, miejscem nawróceń, przystankiem w drodze.

Wróciliśmy z Tymbarku. Zgrupowanie jak zawsze – wydaje się, że wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju, najlepsze. I trzeba powiedzieć, że to nie jest tylko „wydaje mi się”, bo rzeczywiście wiele dobrych rzeczy się wydarzyło. Ciężko pracowaliśmy nad nowym repertuarem, zastanawialiśmy się, jak to było w czasach, gdy Bóg działał przez jednego apostoła na 3 tysięcy (Dzieje Ap. 2:41) ludzi a innym razem posłał jednego diakona, aby pomógł jednemu podróżnemu w czytaniu proroctwa Izajasza. Zastanawialiśmy się jak pieniądze zmieniają ludzi i jak niektórzy patrzą przez pryzmat pieniędzy. A wieczorami uczyliśmy się życia, trochę opowiadając o sobie, a trochę słuchając tych, co więcej w życiu widzieli, więcej rozumieją.

Uwieńczeniem pracy był sobotni koncert. Staraliśmy się opowiedzieć o bliskim zbawieniu. O tym, że Bóg wyciąga dłoń do ludzi i tylko od nich zależy, czy Mu odpowiedzą. Jednak czasem jest tak, że codzienność, a może nawet zwątpienie, przytłacza nas. Człowiek nawet nie ma siły wołać o pomoc. Jednak zawczasu trzeba zadbać o to, aby Wielki Bóg patrzył łaskawie. My, dorośli, potrzebujemy tego bardzo, bo wokół nas był wianuszek dzieci. Nasze dobre życzenia dla nich są oczywiste. Czas biegnie szybko i pewnie za niedługo one pojadą na swoje zgrupowanie bez rodziców.

Małgorzata Iwaniak


Jak co roku – wspaniale spędzony czas. Chór trwał dłużej niż zwykle, ale chciałoby się, żeby trwał jeszcze dłużej i dłużej. To było chyba moje pierwsze Syloe, na którym naprawdę dogłębnie byłem w stanie skupić się na porannych badaniach. Cieszę się, że czytaliśmy historie o nowo nawróconych i poświęconych ludziach. Z tego tematu wyniosłem dużo lekcji i zbudowania. Pierwszy raz uczestniczyłem w porannych spotkaniach modlitewnych i jest to naprawdę dobra okazja, żeby oddać Bogu chwałę oraz powiedzieć przed innymi o swoich problemach i prośbach, które, jak wierzę, przy wspólnej modlitwie Bóg wysłuchuje. Nabożeństwa wieczorne – myślę, że wielu osobom przyniosły zbudowanie, wysłuchaliśmy kilku pięknych świadectw; Pan Bóg naprawdę żyje i działa, i cieszę się, że mogę Mu wierzyć. Nowy program muzyczny był świetny, słowa przemawiające do serca a muzyka poruszająca. Chciałbym żyć tą atmosferą do kolejnych spotkań, oby ona nie zanikła.

Piotr Purwin


Model Abrahama Maslowa, przedstawiony w formie piramidy, opisuje potrzeby człowieka. U jej podstaw znajduje się najbardziej podstawowa potrzeba – potrzeba fizjologiczna, a na kolejnych poziomach są potrzeby wyższego rodzaju, które aktywizują się dopiero po zaspokojeniu niższych. Na trzecim poziomie, zaraz po potrzebie bezpieczeństwa, umiejscowiona jest potrzeba miłości i przynależności. Czemu o tym wspominam? Kiedy myślę o moim chórze, mam poczucie, że właśnie tam mogę zaspokoić tę, wg Maslowa trzecią z kolei, potrzebę.

Mocne poczucie przynależenie do chóru wykształtowało się przez lata regularnych spotkań. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że z własnej woli nie chcę opuścić żadnej chwili, którą mogę spędzić wśród chórzystów. Wręcz wyczekuję momentu, kiedy na próbie usłyszę pierwsze dźwięki i słowa nowych utworów, kiedy przy porannym czytaniu Biblii usiądziemy w mniejszych grupach, żeby było nam troszkę łatwiej mówić o naszych uczuciach i przemyśleniach. Lubię wspominać kojącą atmosferę jaka panuje podczas czasu wolnego, gdy nikt się nie śpieszy, nie słychać dźwięku miasta, jedni spacerują, inni śpiewają. A najbardziej tęsknię za uczuciem jakie towarzyszy mi po koncercie, kiedy mam przekonanie, że wspólnie stworzyliśmy dar miły Bogu.

Dziękuję Bogu, że będąc wśród tych ludzi łatwiej jest zapomnieć o tym, co na ziemi i myśleć o tym, co w górze, że mogę znów stać się dzieckiem i mówić o tym, co proste i że wspólnie możemy wykrzyczeć – Tak Panie! Ty potrafisz!

Eunika Dziewońska


Z czym kojarzy mi się chór Syloe? Z ciepłem, bezpieczeństwem, z ludźmi, którzy otwierają serca i tworzą życzliwą atmosferę. Jest to dla mnie czas, kiedy bez żadnych barier mogę chwalić Pana Boga.

Nie jest to tylko badackie spotkanie ludzi młodych i tych trochę bardziej doświadczonych. Nie rozważamy problemów zborowych, nie oceniamy. Śpiewamy, przeżywamy, chłoniemy ten czas niczym gąbka w Oceanie Ukojenia. Społeczności mają swoje odzwierciedlenie w świecie, przekazują rady i wskazówki jak sobie radzić. Chór Syloe jest jak jedna wielka rodzina, nawet dla osób, które mają bariery czy to zdrowotne (znajdzie się nawet lodówka na osobne jedzenie), czy religijne.

Jest to mój trzeci wyjazd na zgrupowanie, ale w sercu głęboko czuję, że to dopiero początek moich duchowych „przygód” z Syloe. Psalmem 23 chcę wyrazić swoją wdzięczność do Pana Boga.

Aleksandra Kubik


Kolejne zgrupowanie Syloe za nami. To już dla mnie tradycja, że okres świąteczno-noworoczny spędzam właśnie w ten sposób. Nigdzie indziej nie doświadczysz takiej atmosfery, takiej otwartości innych ludzi. Jest tu wszystko czego potrzebuje człowiek: chwile spędzone przy Słowie Bożym, szczere rozmowy z przyjaciółmi, nie brakuje też mnóstwa dobrej zabawy na czasie wolnym. Jednak Syloe to przede wszystkim chór, więc nie sposób nie wspomnieć o muzyce, w której od razu można się zakochać i tekstach, które dają do myślenia jeszcze długo po zgrupowaniu. W pamięci na pewno utkwi mi noc sylwestrowa, pełna zabawnych skeczów i scenek. Gdy wrócę do domu i koledzy będą opowiadać jak spędzili Sylwester to wiem, że nie będę musiał mieć kompleksów, bo nasz Sylwester był po prostu najlepszy.

Chciałem podziękować organizatorom, wszystkim uczestnikom, a przede wszystkim Panu Bogu za to, że wszystko wyszło tak pięknie. Już nie mogę doczekać się następnego zgrupowania!

Adam Albert


Jestem pod wrażeniem profesjonalizmu występu; widać, że włożyliście dużo pracy w przygotowanie, zarówno pod względem muzycznym, jak i tekstowym. Głębokie, a zarazem trafiające prosto do serca teksty, oprawione świetnie zaaranżowaną muzyką. Poza tym, dostrzegam w Waszym występie, to czego mi wcześniej brakowało: wyraźnie widać Waszą radość ze wspólnego tworzenia czegoś wielkiego; potrafiliście zarazić tą radością słuchaczy. Mówię tu o spontaniczności, dobrze pojętym "luzie", i o tym, że tak pięknie pokazaliście, jak Wielki i Dobry jest Pan Bóg, jak wspaniałe Jego dzieło i plan Zbawienia w Chrystusie. Przekazaliście naprawdę dobrą energię u progu Nowego Roku. Dzięki Wam za to. Niech Wam Pan błogosławi.

Pozdrawiam, Beata Kobielus


Autorem wszystkich zdjęć jest Piotr Kubic

Udostępnij...