Jeszcze są tacy ludzie

Autor tekstu - Ela Dziewońska | Data publikacji - piątek, 03 października 2014 | Obszar - Refleksje Wiadomości

Jeszcze są tacy ludzie

fot. Magdalena Dąbek

- To tam, za górą. Przyjedźcie – zapraszali serdecznie. Wiele razy już zapraszali. Wreszcie zdarzyła się dobra okazja, by odwiedzić.

„Za górą” znaczyło przejazd przez ruchliwe miasto, ale to tereny znane naszej przewodniczce, więc poszło gładko.

Gdy wjeżdżaliśmy „za górę” zaczęła kręcić się nerwowo, opowiadać o znajomych ścieżkach, drogach do szkoły, o tamtym szczęśliwym, minionym czasie. Typowe dla ludzi, którzy wracają w okolice gdzie było im dobrze, bezpiecznie.  

Czekali na nas.

Czas zatrzymał się w ludziach, w uśmiechach, w oczach żyjących w zachwycie sobą, ale i życiem. A życie nie było bez trosk, dramatów, trudnych wyborów, decyzji, ale i pełne pasji. Janusz, właśnie uroczyście świętowano jego 80. urodziny, to tenisista, pływak, wiele lat dyrektor ogromnego przedsiębiorstwa budowlanego. Nie wypina piersi po ordery, nie czeka na listy gratulacyjne, pochwały, dumny z tego co robił, co zbudował, co zostało.

Zbudował dom. Ten fizyczny, „za górą”. Właściwie wyremontował po rodzicach, ale dom wygląda zupełnie inaczej. Przyjazny na codzienne życie, ale i dla odwiedzających. Pełen bibelotów, kwiatów, dowodów serdecznych przyjaźni.

Zbudował dom – rodzinę, chętnie odwiedzają go już prawnuki. Chętnie, bo czeka na nich przyjazny ogród, miejsce gdzie można pobiegać, gdzie można odpocząć, sięgnąć po ciekawą lekturę, ale przede wszystkim po wspomnienia ciekawego życia gospodarzy.

Marylka mu się podobała, ale zasadniczego wyboru dokonał Maciek, kiedy wyszeptał, że chce, by była jego mamusią. Mama, ta prawdziwa, zmarła, siostra była już prawie dorosła, tata ciągle w pracy, czas spędzał z opiekunkami. Dobre dla niego były, ale mama to mama.

Życie jako temat na książkę, na ciekawą opowieść filmową.

Janusz zapytany, chętnie opowiada. Ten maszt w Gąbinie, ten co się zawalił, bo nie dostatecznie go konserwowano, on współtworzył. To był najwyższy w owym czasie maszt na świecie (646 m) wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa, jako najwyższa budowla inżynierska świata.

A ten budynek RWPG w Moskwie, to już jego budowa. Pamięta tyle ciekawych szczegółów, anegdot, o spotkanych ludziach. Mieszkali w Moskwie, a przecież były to „ciekawe”  czasy.

Trudno ocalić wszystkie słowa, zdarzenia, radość życia, poznawania, o których opowiedziano w czasie jednej tylko wizyty, ale zostaje wrażenie, że tam „za górą” jest świat, w którym chce się przebywać. Chociażby wspomnieniem.

Udostępnij...

O Autorze

Ela Dziewońska