Jerozolima. Biografia
Warto przeczytać
Simon Sebag Montefiore, „Jerozolima. Biografia”
Leszana haba biruszalaim
czyli
w przyszłym roku – w Jerozolimie
Nie musi to być dopiero za rok, wystarczy otworzyć książkę napisaną przez brytyjskiego historyka, dziennikarza, pisarza, Simona Sebaga Montefiore, pt. „Jerozolima. Biografia”. Kto raz był w tym niezwykłym mieście, już zawsze będzie wzdychał z tęsknotą, by choć przez chwilę znowu pospacerować krętymi uliczkami, poczuć zapach murów, usłyszeć pokrzykiwania handlarzy i zaproszenie muezina na modlitwę, posiedzieć w ciszy ogrodu oliwnego. Nie wszyscy mogą tam pojechać, ale namiastkę takiej sentymentalnej podróży można przeżyć wczytując się w kolejne opowieści Montefiore.
Jeruzalem, Jeruszalaim, Święte Miasto – długo można wymieniać nazwy, jakimi od lat określane jest to miejsce. Jerozolima istnieje na styku kultur, styku wielu religii – tylu ludzi uważa ją za „swoje miasto”. Bliska jest sercu wierzących, dla ateistów – chociażby intrygująca. Ileż wątków sensacyjnych i miłosnych wśród władających tym miastem przez wieki! Przetrwało tyle wojen, wiele razy burzone, wyrastało z gruzów, by dalej cieszyć, intrygować i zapraszać.
Książka angielskiego historyka i eseisty to pięknie opowiedziana, ale też rzetelnie przedstawiona historia miasta. Opasła publikacja należy do tych, od których już po przeczytaniu pierwszych zdań trudno się oderwać. Powstała w wyniku wnikliwych badań, na bazie bogatej literatury i rozległej wiedzy autora, ale nie czuje się jej naukowych podstaw. Napisana jest przejrzystym językiem, czyta się ją chwilami jak dobrą powieść. Niewątpliwym atutem są także nieznane dotąd archiwalia, przetłumaczone z arabskiego, najnowsze badania naukowe oraz dokumenty rodziny autora i jego wspomnienia. To epopeja trzech tysięcy lat wiary, fanatyzmu, zbrodni i współistnienia. Pisze autor:
Mam wrażenie, że do napisania tej książki przygotowywałem się przez całe życie. Od dzieciństwa wędrowałem po Jerozolimie. Z powodu powiązań rodzinnych, omówionych w tej książce, „Jerozolima” jest moją rodzinną dewizą. Niezależnie od więzi osobistych, starałem się opowiedzieć o tym, co się wydarzyło i w co ludzie wierzyli. Aby wrócić do punktu wyjścia, zawsze były dwie Jerozolimy, doczesna i niebiańska, obie rządzone bardziej wiarą i emocjami niż rozsądkiem i faktami. A Jerozolima pozostaje środkiem świata.
W publikacji mamy dobry aparat naukowy – dla tych, którzy wolą konkrety, a nie tylko barwne opowieści. Warto tę książkę nie tylko przeczytać, ale mieć w swoich zbiorach, by zaglądać, wracać do niektórych fragmentów, fotografii, mapek, genealogii – są tego warte.