Między XV a XVII wiekiem Europa i częściowo nowy amerykański świat stały się widownią szaleństwa procesów o czary. Nie licząc regularnych prześladowań Żydów, było to do tamtych czasów największe bodaj ludobójstwo. Liczba jego ofiar mogła sięgnąć nawet 100 tys., a do tego doliczyć przecież trzeba liczne przypadki innych kar, jak wygnania czy pozbawienia mienia. Przeważającą większość, bo aż 75‑80 proc. skazanych stanowiły kobiety. Osoby oskarżone o czary stawały przed sądem na podstawie podejrzeń, donosów, bez żadnego zbadania ich zasadności, a następnie były poddawane okrutnym torturom, w trakcie których często przyznawały się do najbardziej absurdalnych zarzutów po to tylko, by jak najszybciej spłonąć na stosie i nie cierpieć już kolejnych sesji „przesłuchań”.