Za i przeciw
czyli Dobra czytanka wg. Św. Zioma Janka pod okiem znawców
Kontynuacja tekstu: Dobra czytanka
Renata Przybylska, ks. Wiesław Przyczyna oraz ks. Andrzej Draguła napisali artykuły podsumowujące dyskusję trwającą w mediach 2005 r. Streściłam artykuły, dodałam argumenty, które wyczytałam na różnych forach. Starałam się też opatrzyć każdy argument jakimś kontrargumentem (niestety nie udało mi się wymyślić wszystkich „ALE”). Chciałam wykazać, że rozumiem i szanuję obie strony. Starałam się pisać logicznie i za jakieś nielogiczności (np. dopasowanie argumentu i kontrargumentu) przepraszam. Starałam się też nie pisać stronniczo, choć chyba jednak mój pogląd na „za” przebija się w tym streszczeniu.
Nie wiem, czy będziemy dalej ciągnąć dyskusję (do czego zachęcam, ale nie chcę „sztucznie przedłużać”), bo w sumie już dość dużo pisaliśmy w komentarzach pod moim informatywnym artykułem o Dobrej czytance. Choć może coś pominęłam i macie jeszcze jakieś argumenty? A i ciekawa jestem, który argument jest dla was najmocniejszy. Dla mnie ten o ewangelizacji (2B). Choć ten ostatni „przeciw” (6A), którego nie odparłam, też jest ciekawy i trochę zmniejsza mój upór bronienia rękami i nogami tego przekładu. Dużo czytałam na ten temat przez ostatnie 2, 3 tygodnie i widzę, że merytoryczne dyskutowanie może poszerzać horyzonty. Dzięki!
PS To nie znaczy, że się poddałam i nie będę bronić Dobrej czytanki!
PS 2 Namiary do artykułów:
Renata Przybylska, ks. Wiesław Przyczyna: Reakcje społeczne na współczesne tłumaczenia parafrazy i trawestacje Biblii, [w:] Polszczyzna Biblijna, między tradycją a współczesnością, Tom II, Tarnów 2009.
Ks. Andrzej Draguła, Czy hip-hop radzi sobie z Biblią? Teolingwistyczne problemy przekładów subkulturowych, [w:] Polszczyzna Biblijna, między tradycją a współczesnością, Tom I, Tarnów 2009.
Przeciw: | Za: |
---|---|
1A. W Dobrej czytance pojawiają się kolokwializmy i wyrazy na granicy wulgaryzmów: wypiąć się, olewać, stary piernik. | ALE: W oryginale Biblii także pojawiają się wulgaryzmy, w miejsce których potem wprowadzono eufemizmy. Zatem może to być nieco sztuczne upiększanie tekstu. |
ALE: dla ludzi, do których projekt nie jest skierowany (teologowie, językoznawcy), świat przedstawiony w tekście – poprzez język – staje się obcy, może razić wrażliwość religijną. | 1B. Dobra czytanka sprawia, że Ewangelia staje się bliższa współczesnym czytelnikom (utożsamiającym się z subkulturą młodzieżową, w tym hip-hopową). |
2A. Gwara młodzieżowa bardzo szybko się zmienia. Język użyty w czytance może być już nie używany przez następne pokolenie. | ALE: Może Dobra czytanka pomoże ludziom tego pokolenia (szczególnie tym zepchniętym na margines społeczny) poznać Jezusa. Później, cóż, tak jak inne tłumaczenia – czyt. Np. Psałterz Floriański, Biblia Jakuba Wujka – zdezaktualizuje się i będzie odświeżane tylko przez fascynatów. |
ALE: Dobra czytanka ma bardzo ograniczony zasięg – np. poprawczaki, lekcje religii w gimnazjum, ludzie obracający się w środowisku hip-hopowym, być może mający problemy z narkotykami. Stylizacja ta – jak każde tłumaczenie subkulturowe - ma charakter hermetycznyi ekskluzywny – jest zrozumiała tylko w środowisku, w którym powstała. | 2B. Dobra czytanka jest konkretnym narzędziem ewangelizacyjnym. |
3A. Odmiany językowe mają zawężony zasób słownictwa, dlatego autorzy muszą chcąc nie chcąc sięgać do języka ogólnego lub wysokiego, co skutkuje w karkołomnej niespójności. Takie stylizacje mają wątpliwą jakość literacką. W Dobrej czytance brak płynności i spójności poprzez niekonsekwencje w używanym języku. Pojawiają się „nieprzetłumaczone” pojęcia teologiczne, lub charakterystyczne dla stylu wysokiego: Boże Królestwo, Syn Człowieczy, zbawienie, łaska, być godnym, uwielbić, wywyższyć, narodzić się na nowo, dawać wiarę. Stylizacja jest płynna w warstwie narracyjnej, dotyczącej codzienności. We fragmentach teologicznych, np. mowach Jezusa, mamy rażącą niespójność: Bez kitu wam nawijam: Kto wierzy we mnie, też będzie uskuteczniał takie opcje jak ja, albo nawet lepsze, bo ja spadam do Starszego (Jana 14:12). | ALE: Występują tutłumaczenia dosłowne z języka greckiego – zanurzać w wodzie zamiast chrzcić, zanurzać w Duchu Świętym, zamiast chrzcić Duchem Świętym. Z jednej strony jest to desakralizacja – co być może niektórym się wydaje złe, ale z drugiej strony pokazuje pierwotne, niereligijne znaczenie terminów greckich, które uznajemy dziś za typowo religijne. Z drugiej strony autorki próbowały oddać biblizmy czy terminy teologiczne, tak, by stały się one bliższe młodzieży, np. Syn numer jeden u Ojca (jednorodzony Syn Boży), kasować winę świata (gładzić grzechy świata), bez ściemy, bez ściemy lub bez kitu, bez kitu (zaprawdę, zaprawdę). |
ALE: Może urażać czyjeś uczucia religijne. Prowadzi to do desakralizacji Biblii. Niektórzy boleśnie odczuwają złamanie granicy między sacrum a profanum. | 3B. Biblia to tekst kulturowy (dla niewierzących) lub też tekst dany przez Boga ludziom (dla wierzących). Każdy ma prawo używania tłumaczenia Biblii i wyrażania się w sposób odpowiadający kulturze, w której wyrasta i jego mentalności, nawet jeśli jest to kontrowersyjne. |
4A. Zwraca bardziej uwagę na formę (język) niż na treść. A reakcją jest często śmiech, rozbawienie. | ALE: Nie jest ważne w jakim stylu Biblia dotrze do ludzi. Ważny jest cel. Może dzięki temu jakiś „dres” sięgnie po Biblię w ogóle. A potem po oryginał? Kto wie… |
ALE: Za to inni uważają, że to nie Bóg powinien się dostosować do człowieka, lecz człowiek do Boga. Jak komuś zależy żeby poznać Boga,to nauczysię czytać trudny tekst i zrozumie o co chodzi w skomplikowanym przekazie. | 4B. Niektórzy dowodzą, że Biblii się nie czyta ze względu na trudny, hermetyczny język. Uważają, że gdy ten język się zmieni, uprości, to Biblia stanie się w większej mierze księgą codziennego użytku. |
5A. Biblia pisana w języku polskim – już obojętnie w jakim tłumaczeniu – jest mniej więcej zrozumiała dla każdego Polaka. Nie trzeba się dostosowywać do grupy społecznej. Niech grupa dostosujesię do kanonów tłumaczenia Biblii – biblijnego języka polskiego. Sarkastyczne pytanie - może od razu by przetłumaczyć dokumenty i inne teksty kultury, bo część ludzi ich nie rozumie? Uproszczone podanie i Odyseja, bo młodzież nie rozumie oryginału. Trzeba czytać teksty wysokie, by się rozwijać, kształcić i podnosić swój poziom, a nie zniżać się do poziomu prostackiego. Gdy w Biblii jest coś trudnego – należy stosować przypisy i komenterze. Nie wszystko musi być łatwe i przyjemne. Kontakt z Bogiem wymaga wysiłku i dojrzewaniado zrozumienia Jego Słowa. | ALE: Czasem ludzie posiadają pewne słownictwo w „biernej kompetencji językowej” – rozumieją słowa, lecz ich nie używają. Lecz widzę, że w moim pokoleniu ta bierność językowa bardzo zubożała – ja i moi rówieśnicy nie rozumiemy części słów z Biblii Gdańskiej, na której wychowali się nasi rodzice. Ponadto tłumaczenie historyczne Bibliilub napisane w kalce hebrajskiej jest trudne do czytania, utrudnia płynność tekstu. Przez to mniej ludzi będzie chciało czytać Biblię. Regularnie będą ją czytać i badać najbardziej zaparci – profesorowie, teolodzy, bibliści lub studiujący Biblię z zamiłowania. „Przeciętni” Polacy sięgną po nią pewnie w Wigilię, a dresiarze – zapewne nigdy. |
6A. (Cytuję za Przybyslką i Przyczyną) „Przekład Biblii na (...) slang nie jest zabiegiem pozostającym bez jakichkolwiek konsekwencji dla jej treści. Styl czy odmiana języka nie są czymś przezroczystym w stosunku do określonych treści, które w tym stylu są wyrażane. Styl rzutuje na sens i treść, a naiwny ostro przebiegający podział na treść i formę już od dawna został w naukach filologicznych zakwestionowany i zarzuty jako podejście nieadekwatne, nierespektujące tego, że wybór stylu rzutuje na sens przekazywanych treści. I tak na przykład slang zawsze pociąga za sobą to, że przywołuje system wartości i styl życia grupy, która tym slangiem mówi” | ALE: ( Trudno mi znaleźć kontrargument. Jakieś pomysły? ) |