Marcin Luter - Doktor Luter i kardynał Kajetan
(38) "Oręż, którym walczymy"
Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"
Papież, chcąc nie chcąc, musiał przychylić się do życzeń księcia. Postanowiono, że przesłucha Lutra legat papieski, kardynał Kajetan; to właśnie elektor Fryderyk wymógł na nim, by odbyło się to „łagodnie i po ojcowsku”.
Właśnie kończył się sejm Rzeszy w Augsburgu. Fryderyk Mądry wyjechał zawczasu z miasta, by przypadkiem nie spotkać się z Lutrem; polecił wszakże, by uposażono ubogiego mnicha na drogę i wystarał się u cesarza Maksymiliana o glejt („list żelazny”) dla Lutra – gwarancję osobistego bezpieczeństwa. Cesarz także liczył na głos wyborczy elektora saskiego, więc prośbie o glejt nie odmówił. Dla pomocy Lutrowi książę pozostawił w Augsburgu swoich doradców.
Wezwany przed oblicze kardynała Kajetana, Luter udał się do Augsburga pełen najgorszych przeczuć. Spodziewał się raczej uwięzienia, może nawet stosu – przed czym zresztą go ostrzegali współbracia zakonni z klasztorów, gdzie się zatrzymywał na noc. Przeor Link ze zgromadzenia augustianów w Norymberdze, od dawna zaprzyjaźniony z Lutrem, był wręcz przerażony mizernym wyglądem brata Marcina. Przyodział go przynajmniej w nowy habit, aby mnich choć trochę lepiej prezentował się przed kardynałem. Ostatni odcinek drogi odbył Luter w towarzystwie Linka, już nie piechotą, a na wozie konnym – tak bardzo osłabł; trapiły go uporczywe mdłości i bóle brzucha. Był październik Anno Domini 1518 – od przybicia tez mijał równy rok.
Jego Eminencja Tomasz de Vio, zwany Kajetanem, też był w nienajlepszym nastroju. Powierzono mu, jako legatowi papieskiemu, ważną misję – miał na sejmie Rzeszy Niemieckiej w Augsburgu uzyskać zgodę stanów na nowe podatki i na planowaną przez papieża wielką krucjatę antyturecką; pieniądze wiązały się tu ściśle z kwestiami militarnymi.
Kardynał spotkał się jednak z oporem – wielcy panowie niemieccy, pospołu duchowni i świeccy, uważali, że Niemcy już płacą Rzymowi zbyt wiele i żadnej nowej daniny nie ścierpią; podobnie nie godzono się na przygotowania do wojny z Turcją. Legat kwieciście przemawiał – odwołał się (był właśnie dzień 2 września) do rocznicy zwycięstwa Oktawiana nad Antoniuszem pod Akcjum*, co przyniosło mu tytuł Augusta i władzę w cesarstwie rzymskim; teraz Rzym chrześcijański, z cesarzem na czele połączonych sił zbrojnych, niech uczyni tak samo i odbije z rąk Turków Konstantynopol i Jerozolimę. Kardynał był człowiekiem wymownym, znakomitym mówcą – lecz upartych Niemców namawiał na próżno.
Niepowodzenie tych szeroko zakrojonych planów musiało wyprowadzić z równowagi Kajetana; teraz jeszcze musiał się zająć jakimś zarażonym herezją mnichem, w dodatku otrzymywał w jego sprawie wykluczające się nawzajem, raz takie, raz owakie dyspozycje. Kardynała drażnili gburowaci Niemcy, których miał za niezbyt rozumnych prostaków. W swej Italii obracał się wśród wykształconych humanistów o wykwintnych i subtelnych manierach; sam też był wybitnym uczonym, teologiem – autorem ważnych dzieł i rozpraw. Piastował poważne stanowiska – prócz purpury kardynalskiej był generałem zakonu dominikanów. Purpurową uprząż nosił biały koń, na którym Kajetan wjechał do Augsburga, na życzenie kardynała komnaty jego rezydencji wyłożono purpurowym atłasem. Lecz pomimo tych zewnętrznych odznak szacunku Kajetan czuł się wśród Niemców źle – obyczaje ich prostackie, pijaństwo wstrętne, chleb twardy i z grubej mąki, mięso łykowate, północne wino nadreńskie zbyt cierpkie, jesień w Niemczech zbyt chłodna dla kardynała.
* 2 września 31 roku, podczas wojny domowej po śmierci Juliusza Cezara, flota rzymska Oktawiana pokonała w bitwie morskiej pod Akcjum połączone siły Marka Antoniusza i egipskiej królowej Kleopatry. Dzięki temu zwycięstwu Oktawian stał się jedynym panem cesarstwa i objął władzę z tytułem Augusta.
Kontynuacja - część XXXIX. Dwa światy
Cykl: "Oręż, którym walczymy" - spis odcinków