Marcin Luter - Odpust (1)
(25) "Oręż, którym walczymy"
Kontynuacja tekstu: "Oręż, którym walczymy"
W 1515 roku papież Leon X Medyceusz (następca Juliusza II della Rovere) ogłosił odpust zupełny. Sprzedaż listów odpustowych powierzono Janowi Tetzlowi, mnichowi z zakonu dominikanów (prócz tego, był on sędzią w procesach o herezję). Tetzel wybornie znał się na tej robocie – sprzedawał odpusty już od dziesięciu lat.
Mianowany na tę okazję komisarzem papieskim (Tetzel rad nazywał się osobistym przedstawicielem papieża), posiadał niemałą władzę – m. in. uprawniony był do odwołania wszelkich nabożeństw w miejscach, dokąd się udawał. Dawało mu to swoisty monopol religijny i wielce podnosiło rangę organizowanych przezeń procesji. Tetzel, człowiek energiczny i płomienny mówca, umiejętnie ten monopol wykorzystywał. Odbywało się to zwykle tak: uroczyście witany przez władze miejskie, wkraczał on ze swym orszakiem, hucznie, barwnie i z chorągwiami, główną ulicą miasta aż na rynek; poprzedzał go wielki, purpurowej barwy krzyż odpustowy, ozdobiony papieskimi insygniami. Krzyż ustawiano na środku rynku, opodal zaś – masywną, dobrze okutą dębową skrzynię na datki. "Krzyż ten – wołał Tetzel – ma moc odpuszczania grzechów taką, jak krzyż Chrystusa! Choćby stanął tu sam Święty Piotr, nie zdołałby udzielić wam więcej łask, niż ja!"* Zgromadzony lud pilnie słuchał, Tetzel zaś swym donośnym głosem ciągnął dalej:
"Słuchajcie więc! Wzywa was Bóg i Święty Piotr! Wspomnijcie na zbawienie dusz waszych i dusz waszych bliskich, których tu już nie masz! Wy, księża, wy, szlachetnie urodzeni, wy, kupcy, wy, dziewice, wy, dostojne matrony, wy, starcy, wy, młodzieńcy – wstąpcie teraz do tego kościoła, który jest kościołem Świętego Piotra! Niechaj każdy z was nawiedzi przenajświętszy krzyż przed wami wystawiony, przyzywający was nieustannie. Zali każdy z was zważył, że pędzi wprost w straszliwą nawałnicę pokus i niebezpieczeństw tego świata i że nie wie, czy dotrze kiedy do bezpiecznej przystani? Bezpiecznej nie dla twego śmiertelnego ciała, człeku, lecz dla twojej nieśmiertelnej duszy! Pomyśl, że każdy, kto wzbudzi w sobie skruchę, wyzna grzechy i złoży ofiarę, uzyska całkowite odpuszczenie wszystkich swoich grzechów! Przysłuchaj się głosom twych umiłowanych zmarłych, twoich krewnych i przyjaciół, błagających cię i wołających: <Zmiłuj się, zmiłuj nad nami! Cierpimy okrutne męki, z których możesz nas wybawić za grosz ledwie jeden> Zali nie chcesz tego? Nakłoń swego ucha! Posłysz ojca mówiącego do syna, matkę wołającą do córki: <Myśmy cie zrodzili, wykarmili, wychowali, pozostawili ci cały nasz dobytek, ty zaś jesteś tak okrutny i surowy, że żałujesz tej odrobiny, aby nas uwolnić? Zali dopuścisz, abyśmy gorzeli w płomieniach? Czyż chcesz odwlec obiecaną nam chwałę?>.
Pamiętaj, że możesz ich wyzwolić już za ćwierć guldena! Zali więc nie chcesz otrzymać onego listu odpustowego, który wziąwszy możesz zaprowadzić świętą i nieśmiertelną duszę do niebiańskiej ojczyzny?"**
Po kazaniu Tetzel podchodził do skrzyni, wyciągał z zanadrza monetę i teatralnym gestem wrzucał pieniądz do środka – płacąc odpust za duszę własnego ojca.***
* Richard Friedenthal, "Marcin Luter i jego czasy, PIW W-wa 1991
** Roland Bainton, "Tak oto stoję", Areopag Katowice 1995
*** John M. Todd, "Marcin Luter", PAX W-wa 1970
Kontynuacja - część XXVI. Odpust (2)
Cykl: "Oręż, którym walczymy" - spis odcinków