Marcin Luter - Ostatnie lata

Autor tekstu - Beniamin Pogoda | Data publikacji - piątek, 20 marca 2015 | Obszar - na Zachód

(65) "Oręż, którym walczymy"

Marcin Luter - Ostatnie lata
fot. Piotr Litkowicz

Kontynuacja tekstu: „Oręż, którym walczymy”

Upływ czasu przynosił Lutrowi coraz więcej rozczarowań. Spodziewał się, że inni pójdą jego śladem, że dzięki Słowu, któremu on tak zaufał, przeżyją swe nawrócenie, przemianę serca –  metanoię, jego wielkie odkrycie. Znalazło się takich niewielu.

Ludzie korzystali z przemian, ale sami odnowić się nie chcieli. „Świat i tłum jest i pozostanie niechrześcijański, choć wszyscy są ochrzczeni” - zauważył.* Z realizmem, ale i rezygnacją pisał Luter do elektora Jana: „Tyle zrobiono, że ziarno zasiano, nic więcej; gdy wzejdzie, będzie co plewić – tyle wyrośnie chwastów.”*

Wezbrana fala reformacji opadła. Na sejmie Rzeszy w Norymberdze (1524) liczni zwolennicy reformy bez trudu uzyskali swobodę wyznania i de facto zawiesili wykonanie edyktu wormackiego. w pięć lat później, w 1529 roku na sejmie w Spirze, luteranie są już w mniejszości; katolicka większość pod przewodem cesarskiego brata Ferdynanda odwoła uchwały o tolerancji i zarządzi przymusowy powrót do dawnej religii. Niewielka liczba książąt i reprezentantów miast złoży oficjalny protest – ich zdaniem, nie może być odwrotu od ustaw tolerancyjnych, jednogłośnie przyjętych na poprzednim sejmie. Od owego sprzeciwu nazwano stronników reformacji protestantami. Opór tych – początkowo ledwo kilkunastu – książąt i miast Rzeszy zablokuje kontrreformacyjne poczynania Ferdynanda.

Oczekiwano od Lutra, by zajmował stanowisko w kwestiach polityki. Nie chciał tego czynić; zdarzało się jednak, że - przymuszony okolicznościami - dawał się wplątać w sprawy możnych tego świata. Nienajlepiej na tym wychodził – istotnie, mądrością jego było trzymać się od wielkich panów z daleka. Źle skończyła się sprawa z Filipem Heskim, gdy Luter zaakceptował dwużeństwo księcia, pod warunkiem utrzymania tego w tajemnicy; z drugiej strony, Luter nie zgadzał się na rozwód króla Anglii Henryka VIII z jego pierwszą żoną Katarzyną Aragońską, krewną cesarza Karola V. Jak wiadomo, Henryk VIII, nie uzyskawszy papieskiej zgody na rozwód, oddalił żonę i ożenił się ze swą dwórką Anną Boleyn, zrywając z papieżem i ogłaszając się głową niezależnego kościoła anglikańskiego.

Wydaje się, że Luter patrzył na sprawy państwa i władzy przez pryzmat rządów elektora Fryderyka Mądrego, któremu tak wiele zawdzięczał. I tak, jak Fryderyk rządził swą Saksonią, tak wyobrażał sobie Luter urządzenie państwa – sprawiedliwy książę, panujący nad swym krajem niczym ojciec nad dziećmi, patriarchalna forma rządów dobrego, chrześcijańskiego władcy. Stał w tym na gruncie nauk Apostoła Pawła: „Każdy człowiek niech się poddaje władzom zwierzchnim; bo nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione.” (Rzym. 13:1). Posłuszeństwo względem zwierzchności jest cokolwiek nieoczekiwane u takiego jak Luter arcybuntownika - nie ma ono jednak charakteru bezwzględnego. Luter nie akceptował angielskiego systemu, gdzie król uczynił sam siebie głową kościoła, nie godził się też na wywierany przez władzę świecką przymus wyznaniowy.

Z tą uległą względem przełożonych postawą ostro kontrastował jego stosunek do władających pieniądzem. Luter szczerze nie cierpiał wielkich finansistów, takich, jak niemieccy Fuggerowie, a ich operacje pieniężne uważał za diabelskie machinacje. W żadnym razie nie uznawał lichwiarskich wysokoprocentowych pożyczek i zalecał, by odsetki nie przekraczały 5% rocznie (kuria rzymska w jego czasach dopuszczała 50%). Postulował nawet wywłaszczenie lichwiarzy i nieuczciwych kupców – ich majątki pochodzące z niegodziwego zysku powinny konfiskować władze. Rozumiał przy tym, że pożyczka nie powinna narażać wierzyciela na straty. Znana jest ilustracja z jego traktatu „O lichwie”, na której wieśniak oddaje gospodarzowi kurę, a wraz z nią tyle jajek, ile ta kura by zniosła, przebywając u właściciela.

Poczynając od około 1530 roku zaczyna się dawać Lutrowi we znaki postępujący upadek sił. Szwankuje mu wzrok – nie potrafi już czytać bez okularów, a pisanie przychodzi z coraz większym trudem. Nadal trapią Lutra napady depresji – najcięższy z nich zdarzył się w 1527 roku, gdy nie tylko żona i przyjaciele – Bugenhagen oraz Justus Jonas, lecz także wezwani lekarze byli przekonani, że brat Marcin bliski jest śmierci. Luter do końca życia zachował przekonanie, że szatan podąża za nim krok w krok; diabłu też przypisywał nękającą go, nawracającą depresję. Poczynił w związku z tym szczególną uwagę, daleko wybiegającą poza obyczajowość jego czasów – samobójcami bowiem w tej epoce gardzono, znieważano nawet ich zwłoki, grzebiąc je pod murem cmentarnym w niepoświęconej ziemi, czy też konfiskowano ich majątki na rzecz króla, jak czyniono w Anglii. Luter uważał, że „to diabeł doprowadza ludzi do samobójstwa, że nie czynią tego z własnej woli, lecz przymusza ich moc szatańska, < tak, jak zbójca morduje kogoś w lesie >”* Siła wiary pozwoliła Lutrowi z napadów depresji się podnosić, ale sił fizycznych miał już nie odzyskać.

Otyłość, obrzęki, nie gojące się rany po upustach krwi, którymi w owych czasach leczono – współczesny lekarz, być może, rozpoznałby jeszcze niewydolność krążenia i cukrzycę. Wywiązało się przewlekłe zapalenie kości piszczelowej – lekarze wprowadzili do niej dren, którym odpływała ropa; dren ten pozostał w nodze Lutra już do końca życia. Poważne dolegliwości dawały kamienie nerkowe – raz nawet zablokowały odpływ moczu z obu nerek naraz, tak, że Luter o mało nie umarł. Być może, uratowała go podróż po wyboistych drogach, gdy wieziono chorego trzęsącym się konnym wozem bez resorów; silne wstrząsy mogły ułatwić samoistne odejście kamieni. Było to w lutym 1537 roku.**

Od tego wypadku Luter przeżył jeszcze dziewięć lat. Zimą 1546 roku zaproszono go do Mansfeld, gdzie tamtejsi hrabiowie toczyli zadawniony rodzinny spór; wybrał się więc do nich z misją pojednawczą, jako rozjemca.  Lutrowi udało się doprowadzić do zgody, ale ciężka podróż zimą odebrała mu ostatek sił. W drodze powrotnej zatrzymał się w miejscu swego urodzenia, w Eisleben; nie mógł już jechać dalej. Umarł w nocy z 17 na 18 lutego 1546 roku; był przy nim jego przyjaciel Justus Jonas.

Ciało przewieziono do Wittenbergi. Pochowano Lutra w kościele zamkowym, tym samym, na drzwiach którego przybił 31 października 1517 roku swoje tezy. Nad grobem przemawiał Melanchton. Żona Lutra, Katarzyna, przeżyła męża o 6 lat – zmarła w 1552 roku, podczas grasującej w Niemczech zarazy.

Wśród papierów pozostawionych przez Lutra znaleziono kartkę z jego ostatnią notatką, zapisaną słabnącą już, drżącą ręką. Pisze najpierw po łacinie: „Wiersze Wergiliusza o uprawie roli zrozumie jedynie ten, kto sam przez pięć lat był rolnikiem. Cycerona pojmie tylko ten, kto przez dwadzieścia lat żył w społeczności dużego miasta. A Pisma Świętego nie zasmakował do głębi nikt, kto sam przez sto lat, z prorokami i apostołami nie przewodził wiernym.” I jeszcze dopisek po niemiecku: „Jesteśmy żebrakami, to jest prawda.” **


Róża Lutrowa (niem. Lutherrose) – godło reformacji protestanckiej (źródło: Wikipedia)

Opis projektu Róży z listu Marcina Lutra (1530 r.):
„Pierwszy ma być krzyż - czarny, na tle serca. (...) Serce ma być umieszczone w środku białej róży, pokazywać co przynosi radość, pociechę i ukojenie w wierze (...) Dlatego róża powinna być biała, a nie czerwona, ponieważ kolor biały jest kolorem duchów i wszystkich aniołów. Róża ta znajduje się na błękitnym polu, jako że taka radość ducha i nadzieja oznacza początek radości niebiańskiej w przyszłości. Wokół tego pola umieszczony jest złoty pierścień, ponieważ taka błogość w niebie trwa wiecznie i nie ma końca i kosztowna jest ponad wszelką radość i dobra, tak jak złoto jest najkosztowniejszym metalem szlachetnym.”
 

* Richard Friedenthal, „Marcin Luter i jego czasy, PIW W-wa 1991”
** Heiko A. Oberman, „Marcin Luter - człowiek między Bogiem a diabłem”, Wyd. Marabut, Gdańsk 1996


Cykl: „Oręż, którym walczymy” - spis odcinków


 

Udostępnij...

O Autorze

Beniamin Pogoda