Marcin Luter - Edykt Wormacki
(51) "Oręż, którym walczymy"
Kontynuacja tekstu: „Oręż, którym walczymy”
Złożywszy przed sejmem Rzeszy to fałszywe przecież, a uroczyste oświadczenie, Fryderyk Mądry opuścił Wormację. W ślad za nim wyjechał inny elektor, książę Ludwik Wittelsbach, palatyn nadreński. Formalnie brakło więc quorum, nie przeszkodziło to wszakże cesarzowi w ogłoszeniu edyktu o banicji Lutra. Prócz cesarza, podpisali się pod nim także pozostali elektorzy.
Nakazano Lutra niezwłocznie uwięzić; ktoby zaś usiłował mu pomóc, karany być miał utratą praw i majątku. Przy okazji cesarz zarządził, by cenzurze biskupów poddać całe słowo drukowane: książki, broszury, ulotki, zakazał też „pisania, malowania, rysowania, kupna i sprzedaży” czegokolwiek, co uwłaczałoby powadze cesarza, papieża, duchowieństwa, książąt, uniwersytetów oraz każdej innej „osoby czcigodnej”. Zdaniem historyka Richarda Friedenthala, jest to pierwsza w erze nowożytnej ustawa kagańcowa. Tej części edyktu nie udało się wprowadzić w życie, a już w rok później, na sejmie Rzeszy w Norymberdze (1522 r.) praktycznie ją odwołano. W każdym razie cesarz Karol V przekonany był, że zakończył tym sprawę Lutra. Mianował swym namiestnikiem w Niemczech młodszego brata Ferdynanda, a sam wyjechał – najpierw do Brukseli, potem na front francuski (toczył właśnie swą pierwszą wojnę z Francją), w końcu – do Hiszpanii. Nie powróci do Niemiec przez najbliższe lata. Saskim heretykiem nie zaprzątał sobie głowy – miał problemy o wiele poważniejsze: wojnę z Francją, konflikt z papieżem, bunty w Hiszpanii, które koniecznie należało uśmierzyć. Okoliczność ta bardzo sprzyjała Fryderykowi Mądremu; był on w Niemczech osobą dość znaczącą, by pod nieobecność cesarza zapewnić Lutrowi protekcję.
Luter przebywał więc bezpieczny na zamku Wartburg, tam zaś niepokoiły go głównie sowy i nietoperze. O wiele dokuczliwsze były dlań jego własne urojenia – słyszał nocą diabła, a raz ponoć nawet go widział; miał jakoby rzucić w niego kałamarzem. Spisek udało się zachować w tajemnicy, a po Niemczech rozeszła się wieść, że Lutra naprawdę porwano i pewnie zabito.
Marcin Luter na sejmie w Wormacji. Drzeworyt z 1557. (Źródło: Wikipedia)
Napisy na drzeworycie oznaczają:
- „Niechaj odczytają tytuły."
- „Tak stoję i nie mogę inaczej; niech mnie Bóg wspomaga. Amen."
Kontynuacja - część LII. Na zamku
Cykl: „Oręż, którym walczymy” - spis odcinków