"Oręż, którym walczymy" - wstęp

Autor tekstu - Beniamin Pogoda | Data publikacji - piątek, 01 listopada 2013 | Obszar - na Zachód

(0) Marcin Luter

fot. Adam Hejduk

Za 4 lata, dokładnie 31 października 2017 roku, obchodzić będziemy 500 rocznicę Reformacji. Człowiekowi, który – poniekąd mimo woli – stał się motorem zmian i sztandarem tamtych czasów, poświęcony jest niniejszy szkic. Oczywiście, złożoność tematu wymusza, by powstało opracowanie jak najbardziej obszerne. Luter jest postacią symboliczną, świetlaną dla jednych, buntowniczą dla drugich (do dziś nie zdjęto z Lutra klątwy kościelnej), bywało, że nadużywaną w celach bardzo mu odległych, nieraz wręcz zbrodniczych. Skąd tytuł, zamieszczony na wstępie? Jest to fragment II Listu Apostoła Pawła do Koryntian, r. 10:4-5.

Oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej; nim też unicestwiamy złe zamysły i wszelką pychę, wynoszącą się przeciw poznaniu Boga i zmuszamy wszelką myśl do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi.

Uprzedzając fakty – Luter w swym działaniu był człowiekiem ducha. Inaczej niż Kalwin w Genewie, nie stworzył organizacji kościelnej ani systemu dogmatów z wyznaniowym przymusem (uczynili to za niego inni), nie stanął też – jak Zwingli – na czele zbrojnego stronnictwa, co ten szwajcarski reformator, współczesny Lutrowi, przypłacił życiem. On był przekonanym o swojej nicości grzesznikiem, usilnie poszukującym zbawienia. Nie dał mu tego ani panujący Kościół, ani ówcześnie obowiązująca doktryna wiary. Łaskę usprawiedliwienia znalazł w Biblii. A gdy doszedł do niej drogą samodzielnej lektury, zdobył oręż ducha, którym bronił się, gdy odmówiono mu racji. Jego droga życiowa, ciekawa sama w sobie, jest pouczająca nawet w naszych czasach. To droga człowieka poddanego słabościom, pełnego pasji, błądzącego i osiągającego cel, z rzadko dziś spotykaną żarliwością. Jego przemiana zmieniła współczesny mu świat, przynajmniej w sferze religii, a ogrom zmian, które wywołał, zaskoczył go i po trosze przerósł. On sam otwarcie się do tego przyznawał. Francuski historyk Lucien Febvre, autor biografii Lutra, za motto swego dzieła wybrał słowa: „Przyjaciel zagadnął go kiedyś, że stał się on oswobodzicielem chrześcijaństwa. Tak – odpowiedział Luter – byłem nim i nim jestem. Ale tylko jak ślepy koń, który nie wie, dokąd jego pan go prowadzi.”


Kontynuacja - część I. Marcin Luter - Dom rodzinny


Cykl: "Oręż, którym walczymy" - spis odcinków


Udostępnij...

O Autorze

Beniamin Pogoda