Amarant

Autor tekstu - Kasia Śmiałkowska | Data publikacji - piątek, 28 lutego 2014 | Obszar - na Zachód

O czerwonym kwiatku, barwniku E123 i koronie, która nie więdnie

Amarant
fot. Estera Nowak

Amarant to dla mnie jedno z tych egzotycznych słów, które mieszkają w szufladzie pamięci razem z adamaszkiem, bisiorem dwakroć farbowanym, purpurą, mirrą, złotogłowiem, anyżkiem i cynamonem. Szuflada pachnie intensywnie i mieni się barwami pracochłonnie przenoszonymi na bogate tkaniny. Kojarzy mi się ze sklepem kolonialnym, gdzie na półkach spoczywają towary z zamorskich krain.


fot. Amaranthus caudatus (źródło: Wikipedia); cyfrowa „definicja” amarantu (źródło: Wikipedia).

Zostawmy jednak subiektywnie dobraną zawartość mojej wyimaginowanej szuflady i spojrzyjmy na kilka różnych znaczeń tytułowego amarantu:

  • odcień ciemnej czerwieni przechodzącej w fiolet;
  • E123 (w USA Red No. 2) – czerwony dodatek do żywności (ciasta, galaretki w proszku itp.) oraz kosmetyków (szminki, róże);
  • roślina zwana w polskiej nomenklaturze szarłatem wyniosłym lub amarantusem (łac. Amaranthus cruentus, ang. red amaranth): jedna z najstarszych roślin uprawnych, podstawowa uprawa Inków i Azteków, a jednocześnie „zboże XXI wieku” ze względu na bogactwo składników odżywczych. W różnych kulturach spożywa się ziarna, liście, łodygi i korzenie. (W Polsce uprawia się go na Lubelszczyźnie.)
  • substancja roślinna otrzymywana z szarłatu, używana m.in. przez Indian do barwienia tkanin.


fot. Amarant wyniosły (źródło: Wikipedia); ziarno szarłatu (po lewej) porównane do ziarna pszenicy (źródło: Wikipedia).

Sam wyraz amarant pochodzi z greckiego amarantos, określającego coś, co nie blaknie, nie więdnie. Kolor bordowego kwiatu był trwały i stąd jego nazwa. (Nawiasem mówiąc, w jęz. angielskim mamy tu do czynienia z ciekawym zjawiskiem: archaiczną nazwę amarant zastąpiono słowem amaranth – na skutek błędnego założenia wynikającego z „ludowej” etymologii, że końcowa część wyrazu wywodzi się od greckiego anthoskwiat.)

Niewiędnący przywodzi nam na pamięć werset z listu Piotra, gdzie apostoł pisze o „niezwiędłej koronie chwały” (1 Piotra 5:4):

A gdy się objawi Arcypasterz, otrzymacie niezwiędłą koronę chwały.

Niezwiędła to właśnie amarantos. Drugi raz to słowo znajdziemy również u Piotra, nieco wcześniej w tym samym liście (1 Piotra 1:3,4):

Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który według wielkiego miłosierdzia swego odrodził nas ku nadziei żywej przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, ku dziedzictwu nieznikomemu i nieskalanemu, i niezwiędłemu, jakie zachowane jest w niebie dla was.

Jeśli korona nazwana jest niezwiędłą, można się domyślać, że istnieje, przynajmniej teoretycznie, korona podlegająca więdnięciu. Ale jak? Złoto przecież nie więdnie, inne metale mogłyby ewentualnie zaśniedzieć, pokryć się patyną czy wreszcie zardzewieć. Jeśli częścią korony jest drogocenna tkanina, może wyblaknąć albo zwiotczeć. Klejnoty może stracą z czasem trochę blasku. Czy o to jednak chodzi? Popatrzmy na inne przekłady pierwszego wersetu:

BG: ... odniesiecie niezwiędłą koronę chwały.
BT: ... otrzymacie niewiędnący wieniec chwały.
Biblia Poznańska: ... otrzymacie niewiędnący wieniec chwały!

Dwa przekłady mówią tu o wieńcu – i w tym tkwi rozwiązanie problemu więdnącej korony. Greckie słowo w oryginale to stefanos, odnoszące się wyraźnie do wieńca, na przykład z gałązek mirtu, dębu, drzewa oliwnego itp. Bywały też wieńce ze złotych listków, przypominających te naturalne.

Korona królewska byłaby raczej określona greckim słowem diadema – występuje ono w Nowym Testamencie jedynie trzy razy, w Apokalipsie, i jest tłumaczone na diadem i, oczywiście, koronę. Wieniec natomiast jest trochę ukryty, bo w większości przypadków również oddany jest jako korona:


tab. Przekład słów stefanos i diadema w Biblii Gdańskiej, Biblii Warszawskiej i Biblii Tysiąclecia.

Wieniec – stefanos – nie wiązał się z władzą królewską, lecz raczej ze zwycięstwem w zawodach czy w bitwie, albo też ze świętowaniem, weselem itp. Czyż to nie ciekawe, że nowotestamentalne wersety nie podkreślają nagrody dla chrześcijanina w postaci korony – władzy królewskiej, tylko przesuwają nacisk na całkiem inny aspekt – na konieczność odniesienia zwycięstwa?

Wiele jest piękna w otaczającym nas świecie – Pan Bóg pobłogosławił nas mnóstwem prezentów, którymi możemy cieszyć zmysły. Wiele z nich jest jednak nietrwałych: barwy wyblakną, czas ujmie woni i smaku aromatycznym przyprawom, cenne tkaniny zetleją. Piękna jest w tym kontekście perspektywa „amarantowego”, niewiędnącego odznaczenia, o chwale i wartości przewyższającej wszystko, co znane jest człowiekowi.

Opowiadamy, jako napisano: Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało i na serce ludzkie nie wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy go miłują. - 1 Kor. 2:9

Udostępnij...

O Autorze

Kasia Śmiałkowska