Życie z pasją. Pasja życia

Autor tekstu - Ela Dziewońska | Data publikacji - piątek, 04 czerwca 2021 | Obszar - na Wschód

Życie z pasją. Pasja życia
fot. Krzysztof Fijałkowski

Smutno, że dopiero śmierć otwiera potrzebę bliższego poznania.

Siedział wiele lat obok. Mówił, nawet prezentował, ale nigdy nie opowiadał o sobie, o swojej drodze do orderów, zaszczytów. Uznanie, podziw były z boku, jakby niepotrzebny dodatek.

Ale była pasja. Chęć poznawania, rozumienia słowa, różnych słów. Zafascynowany był staropolszczyzną, pierwszymi wydaniami Biblii, psałterzy. Piękne stronice, które sam starannie, z niezwykłą dbałością oprawiał, są dziś cenną pamiątką. Skromny prof. dr hab. Aleksander Zajda.

Kochał słowa, dociekał, skąd się wzięły, jak wrastały w język. Ale kochał też życie, świat poznawał przez ciężką pracę, bo najpierw był stolarzem. Praca intelektualna była przyjemnością.

I jest smutek rozstania. Towarzyszy mu jednak radość odkrywania – jaki był, co go cieszyło, co po sobie zostawił. To nie puste miejsce, ale krzesło, na którym piętrzą się przez niego napisane książki, także te, których był współautorem, rozliczne artykuły naukowe. Teraz, kiedy już nie można o nic go zapytać, usłyszeć ciekawej sentencji, porozmawiać z nim o źródłach życia i świata, jest go jakby więcej. Trzeba tylko spróbować go dostrzec w miejscach, w których zwykle bywał, i w sprawach, którymi się zajmował.

Ostatnio tych pustych miejsc pojawia się dużo. Zmarł teść serdecznej koleżanki, skromny człowiek o wielkim umyśle. Swoją pasję do nauk matematycznych, fizycznych przekazał dzieciom, wnukom. Dla wielu – chodząca dobroć.

Zmarł kolega mojego taty, pierwsza osoba, którą znałam w naszym miasteczku. W zakładzie, gdzie pracował tata, był na praktyce, bardzo się polubili. Był młodszy ode mnie, ale to nie przeszkadzało tej dość niezwykłej zażyłości uczeń – mistrz.

Zmarła koleżanka ze szkolnej ławy, inna jest w stanie krytycznym w szpitalu. Covid zbiera żniwo. Prawie fizycznie bolą mnie wszystkie uwagi, że to moja, nasza wina, że to spisek, że gdybyśmy to czy tamto.

Trudno w sobie szukać radości. Niezawodne są Psalmy, te stare pieśni śpiewane przez króla Dawida, też w różnych strapieniach, ale zawsze z głową uniesioną do góry.

„Wzniosłem swój głos do Boga i zawołałem; wzniosłem swój głos do Boga i mnie wysłuchał” (Psalm 77:1). „Panie, przeniknąłeś mnie i znasz mnie. Wiesz, kiedy siedzę i wstaję, z daleka znasz moje myśli. [...] Wysławiam Cię, bo zostałem stworzony w sposób zadziwiający i cudowny” (Psalm 139:1,14).

Udostępnij...

O Autorze

Ela Dziewońska