Wczoraj, teraz, jutro
W tobie mam nadzieję, Panie! W rękach twoich są czasy moje. Psalm 31:15-16
Nasza wnuczka zaczyna właśnie „ogarniać” czas. Z koszyka ze słowami wyciąga raz po raz określenia typu: wczoraj, ostatnim razem, jutro, w piątek. Dumna z nowopoznanej terminologii wymawia te wyrazy z naciskiem i wielkim przekonaniem – bylibyśmy wnet skłonni uwierzyć, że dana rzecz rzeczywiście miała miejsce wczoraj, ale znakomicie wiemy, że Ala ma na myśli zeszłą niedzielę albo w ogóle jakąś bardziej odległą przeszłość. Dziewczynka zapowiada też wiele rzeczy na jutro – i nie prostujemy tego, choć też wiadomo, że nie o jutro chodzi, tylko o jakiś czas w przyszłości. Bo w najogólniejszym zarysie Ala jest bezbłędna – wczoraj to zawsze przeszłość, jutro dopiero nastąpi. Reszta klocków pewnie za jakiś czas sama się ułoży.
I tak sobie myślę, że na całkiem innym poziomie my, dorośli, też jesteśmy trochę jak dzieci w odniesieniu do czasu. Z przejęciem wygłaszamy rozmaite stwierdzenia, podekscytowani rozpoznaniem czasów i chwil – które na razie niekiedy nas przerastają, bo nie wszystko da się wcisnąć w zgrabne kratki po ludzku rozumianego kalendarza. W sposobie myślenia, gdzie tysiąc lat jest jako jeden dzień, Istota, która trwa od wieku aż na wieki, też słucha może z ojcowską pobłażliwością tych naszych wypowiedzi i zamiast od razu prostować i poprawiać, spokojnie czeka, aż układanka ustawi się we właściwym szyku i nasze spojrzenie w naturalny sposób nabędzie nowej, doskonalszej kalibracji. Dobrze myślisz, ale niektóre szczegóły są trochę inne.
I choć rozmowy o czasie, tak przeszłym jak i przyszłym, są fascynujące – najważniejsze jest TERAZ i decyzje, które właśnie podejmujemy, bo od nich zależy dalszy ciąg, bez względu na to, kiedy ów dalszy ciąg miałby nastąpić: czy chodzi o jutro, czy o przyszłe wieki.
Pięknie napisał o tym pastor Henry van Dyke w wierszu, który bywa zamieszczany na zegarach słonecznych:
The shadow by my finger cast Divides the future from the past: Before it, sleeps the unborn hour, In darkness, and beyond thy power. Behind its unreturning line, The vanished hour, no longer thine: One hour alone is in thy hands,- The NOW on which the shadow stands. |
Cień, jaki rzuca mój palec, oddziela przyszłość od przeszłości. Przed nim drzemie w ciemności nienarodzona jeszcze godzina, nad którą nie masz władzy. Za jego niemożliwą do cofnięcia linią znikła godzina, która już do ciebie nie należy. W swoich rękach masz tylko jedną godzinę – teraźniejszą, na której właśnie spoczywa mój cień. |
- Tagi: Bóg, Henry van Dyke, pastor, psalm