Tuwimowa mowa
W mijającym roku w szczególny sposób towarzyszyła mi poezja Juliana Tuwima. W dużej mierze, z racji specyfiki mojej pracy, była to część twórczości poświęcona najmłodszym, trzeba przyznać fenomenalna, niezmiennie przyjmowana z entuzjazmem, wyzwalająca ogromną aktywność twórczą i prawdziwą radość u dzieci.
Dla równowagi i z szacunku do ulubionego niegdyś autora sięgałam do jego wierszy poważnych, tych znanych niemal na pamięć i zupełnie dla mnie nowych, i znów zachwycałam się tą szeleszczącą, pachnącą przejrzystością, niespotykanym słowotwórstwem (jak np.: „nad stawu odniebną wodą”) poezją.
Bo
(…)
Nie dość słowo z widzenia znać. Trzeba
Wiedzieć, jaka wydała je gleba,
Jak zalęgło się, jak rosło, pęczniało,
Nie – jak dźwięczy, ale jak dźwięczniało,
Nie – jak brzmi, ale jakim nabrzmieniem
Dojrzewało, zanim się imieniem,
Czyli nazwą, wyrazem, rozpękło.
W dziejach wzrostu słowa – jego piękno.
(…)
To z wiersza „Zieleń”, ale spotkałam w mym tomiku wiersz, którego nie pamiętałam, a który ogromnie mnie wzruszył, bo jest w nim to Tuwimowe „czyhanie na Boga” ale również ogromne współczucie jednocześnie dla człowieka i oczekującego Boga, jest też aktualność przesłania niezmiennego od tysięcy lat, niezmiennie niedostrzeganego. Tym właśnie wierszem i tym wzruszeniem chciałabym się podzielić:
CHRYSTUS
Nie skarżę się, mój Ojcze, nie skarżę się, mój Panie,
Iżeś dał sercu memu to smutne miłowanie.
Nie skarżę się, mój Ojcze, że tak samotnie chodzę,
Żem się już wielce znużył na tej ciernistej drodze.
Obchodzę chaty z wieścią: „Zbliża się z łaski nieba”,
A ludzie mówią: „Z Bogiem…” I dają kromkę chleba.
Czyli są słowa moje tak bardzo niepojęte?
Nie widzą, że się zbliża Królestwo Twoje święte.
Nie widzą, że niebiosa rozwarły się narodom,
Nie wierzą, choć im prawię z radością i z pogodą...
Lecz się nie skarżę, Panie, że tak strapiony chodzę,
Że nie ma, nie ma kresu ciernistej mojej drodze.
Ptaszkowie mają gniazdka i liszki mają schowy,
I tylko Syn Człowieczy nie ma gdzie skłonić głowy.
Lecz to nie skarga, Panie... Spraw jeno w bliskim cudzie,
Iżby mnie zrozumieli ci dobrzy, cisi ludzie.