Pomódl się za mną

Autor tekstu - Dagmara Królak | Data publikacji - piątek, 14 listopada 2014 | Obszar - na Południe

Pomódl się za mną

fot. Magdalena Dąbek

Najbardziej szczerą i intymną chwilą dla chrześcijanina powinna być modlitwa. Jest to moment rozmowy z Bogiem, otwierania serca i swoich uczuć przed Nim, uwielbiania Go za dar codzienny lub wylewania smutków, goryczy i rozżalenia. Modlitwa jest też często ostatnią deską ratunku w życiu człowieka, gdy nic więcej nie pozostaje, jak tylko nadzieja i wiara, np. w powodzenie wykonywanej operacji, powrót do zdrowia bliskiej osoby lub ułożenie się spraw materialnych.

Zauważam u większości znajomych, u wierzących i u niewierzących (lub nie praktykujących formy religijności) osób, ich potrzebę posiadania wiary. W sytuacjach krytycznych lub decydujących używają sformułowań typu: „miejmy nadzieję, że wszystko się ułoży”, „pozostaje teraz tylko wierzyć”, „jestem dobrej nadziei”, „trzymaj, proszę, za nas kciuki”, lub ostatnio usłyszane: „gdy mój syn będzie operowany, zapalcie proszę za nas największą świeczkę z możliwych”.

Te wszystkie zdania można byłoby zastąpić po prostu: „módl się za mną”. Wielu jednak, nawet wierzących, unika tego zdania. Dlaczego? Czy mamy jakąś inną siłę ponad nami oprócz naszego Boga, która mogłaby nam pomoc w doświadczeniach? W czym nam pomoże trzymanie kciuków lub zapalenie świeczki?

Te określenia zastępują otwarte wyrażenie prawdy o mocy modlitwy zanoszonej do Wszechmocnego. W odpowiedzi na prośby o zapalenie świeczki, trzymanie kciuków itp. przychodzi mi od razu na myśl: „tak, będę się modlić za tobą”. Niestety te same słowa nie przychodzą mi tak szybko na usta. Gdy jestem bliska ich wypowiedzenia, zastanawiam się, czy tak wypada, czy ta osoba wyznaje wiarę w Boga, a jeśli tak, to czy to jest na miejscu, jeśli od niedawna ją znam lub jest moją przełożoną. Wiele pytań nachodzi mnie naraz, ponieważ modlitwa stała się tematem tabu i przestaje się mówić o niej w sposób naturalny. Zapominając o wartości modlitwy, zwraca się baczniej uwagę na kodeks grzecznościowy prowadzenia dialogu z rozmówcą, niż na ważną treść, która ma nieść za sobą świadectwo o Bogu. Mowa nie tylko o rozmowach z ludźmi nam mniej znanymi, z pracy, szkoły, lub spotkanymi w sklepie i na ulicy. Coraz częściej zdarza się to w środowiskach chrześcijańskich, gdzie temat modlitwy, ten piękny diament, został zakopany bardzo głęboko, tak, że inni nie mogą doświadczyć jego blasku. A to nieszczęście, ponieważ każdy z posiadaczy tego schowanego w ziemi skarbu, nie dzieląc się nim z innymi, sam nie będzie w stanie go dojrzeć i zachwycać się jego pięknem. W ten sposób działamy na własną szkodę.

Czy i ty zastępujesz słowo „modlitwa” wspomnianymi wcześniej zwrotami? Czy czułeś/aś się kiedyś skrępowany/a w swojej wspólnocie podczas osobistej modlitwy? Czy wstydzisz się przed innymi, gdy chcesz uklęknąć i się pomodlić? Czy sprawia ci trudność rozmowa z innymi o modlitwie? Jeśli tak, to możliwe, że i dla ciebie modlitwa staje się tematem tabu.

Udostępnij...

O Autorze

Dagmara Królak