Po prostu: przepraszam

Autor tekstu - Piotr Kubic | Data publikacji - piątek, 07 czerwca 2013 | Obszar - na Południe

Po prostu: przepraszam
fot. Natalia Litkowicz

Pamiętam, jak dokonałem pewnego odkrycia w moim życiu. Chodzi o jedno słowo, którego wypowiedzenie rozwiązuje wiele problemów. Bywa tak, że przyznanie się do błędu jest postrzegane jako słabość. Ludzie bronią swoich decyzji lub postępowania do końca, za wszelką cenę. Choć z różnych stron otrzymują sygnały, że coś było nie tak, to albo temu zaprzeczają, albo uparcie milczą.

Tymczasem w kontaktach międzyludzkich jest bardzo ważne, aby wyjaśniać sprawy niejasne. W ten sposób buduje się zaufanie, które stanowi podstawę wspólnego życia. Dociekanie prawdy jest o wiele ważniejsze niż wątpliwe ratowanie własnej reputacji. Zresztą, wystarczy odrobina doświadczenia życiowego, by odkryć, że słowo „przepraszam” wcale nie jest oznaką słabości. Wręcz przeciwnie, świadczy o dużej sile charakteru tego, kto je wypowiada. Właśnie taki człowiek wzbudza moje zaufanie, bo swoim zachowaniem dowodzi, że miłuje prawdę mocniej niż samego siebie.

Jeszcze większą dojrzałość wykazuje ten, kto przeprasza, choć nie zawinił. To dowód poświęcenia dla dobra sprawy. Podobne sytuacje zdarzają się np. w firmach usługowych i handlowych. Choć zawinił ktoś inny, pracownik przeprasza w imieniu firmy, czym zjednuje sobie klienta, dając świadectwo, że rozumie jego roszczenia.

Przypominam sobie pewne zdarzenie ze świata reklamy. W Krakowie naprzeciwko Wawelu umieszczono wielką reklamę, na której widniało hasło „Zimny Lech”. Niektórzy ludzie z oburzeniem stwierdzili, że jest to skandaliczna aluzja do złożenia na Wawelu ciała tragicznie zmarłego prezydenta. Jak zareagował reklamodawca? Mógł problem przemilczeć, mógł ocenić krytykę jako absurdalną. A jednak zamieścił w gazecie ogłoszenie, które zawierało słowa przeprosin oraz wyjaśniało, że zniewaga nie była celem reklamy. Te przeprosiny, same w sobie, były dla firmy o wiele lepszą, skuteczniejszą reklamą.

Zadziwiające, że „przepraszam” rozwiązuje natychmiastowo wiele problemów. Ludzie, kiedy słyszą to słowo, studzą swoje krytykanckie i agresywne zapędy. „Przepraszam” zwykle kończy wszelkie dyskusje, bo oskarżyciel nie ma prawa już atakować. Tak postępuje też Bóg. Najlepszym dowodem jest jedno zdanie z Nowego Testamentu: Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości (1 Jana 1:9).

Na koniec uwaga. Nie wszyscy potrafią docenić to, że ktoś przeprasza. Niestety. Społeczeństwo musi dorosnąć do tego, aby dostrzec wartość przeprosin. W prymitywnych kręgach ciągle obowiązuje zasada, że za wszelką cenę broni się złej postawy. Brakuje refleksji nad sobą. Jako ludzie o wyższych aspiracjach nie bierzmy z tego przykładu.

Udostępnij...

O Autorze

Piotr Kubic

Piotr Kubic