Pinechas i nierząd w Sittim (3)

Autor tekstu - Samuel Królak | Data publikacji - piątek, 06 lutego 2015 | Obszar - na Południe

Myślącym pod rozwagę

Pinechas i nierząd w Sittim (3)
fot. Tomek Śmiałkowski

Kontynuacja tekstu: Pinechas i nierząd w Sittim (2)

Kontynuując rozmyślanie nad grzechem z Sittim (1), (2), przyjrzyjmy się, jak kapłan Pinechas odniósł się do wyzwania rzuconego Panu Bogu i Mojżeszowi przez młodego księcia Zamrego. Spróbujemy też wyciągnąć lekcje dla siebie z całej tej historii.

GORLIWOŚĆ PINECHASA (w. 11-13)

Pinechas (BG: Finees, hebr. usta z miedzi), główna postać tego rozdziału, występuje na tyle często w Biblii, że warto mu się przyjrzeć. Poza tym rozdziałem pojawia się on również w wojnie odwetowej przeciw Midianitom (4 Mojż. 31:6), kontrowersji związanej z postawieniem pomnika-ołtarza przez pokolenia zajordańskie (bardzo pouczająca historia, Joz. 22:10-18, Joz. 22:19-27, Joz. 22:28-34) oraz w Księdze Sędziów w niechronologicznym dodatku, umieszczonym na końcu księgi, omawiającym wojnę Beniaminitów z pozostałymi Izraelitami (Sędz. 20:28). W każdej z tych historii ukazuje pewną cechę swojej osobowości, świadczącą o tym, że był osobą sprawiedliwą i zrównoważoną, umiejącą słusznie rozstrzygać spory, w żadnym wypadku nie był za to porywczym zelotą.

Kiedy w obozie rozszalała się plaga, a strwożony lud tłoczył się u wejścia do Przybytku, kapłan prawdopodobnie modlił się wraz z nimi, napisane jest bowiem, że „powstał”[1]. Zrozumiał, że Pan niszczy obóz, ponieważ starsi zaniedbali wypełnić polecenie Mojżesza, i że sytuacja jest poważna. Ich ekspiację zakłóciła prowokacja Zamrego, nieświadomego klęski albo nie dbającego o nią. Biblia nie podaje szczegółów, lecz analizując sposób uśmiercenia występnej pary, można dojść do wniosku, że spółkowali oni ze sobą (przebił mężczyznę i kobietę przez podbrzusze), ale było to zbyt wulgarne, żeby zostać wyjaśnione bardziej dosłownie. Przepraszam osoby wrażliwe, że ja to zrobiłem.

Niech te i poniższe wyjaśnienia posłużą do tego, żeby pokazać, że Pinchas nie był żadnym religijnym fanatykiem, reagującym krańcowo nietolerancyjnie na czyjeś gorące uczucie, lecz prawdziwym kapłanem, ratującym ludzi, a zarazem walczącym o wiarę w Boga. Zareagował impulsywnie, spontanicznie. Dlatego Psalm 106:30 mówi, że „zastawił się Finees”, tj. zaryzykował własnym życiem, aby powstrzymać Boży gniew. Tak właśnie powinien zachować się kapłan. W poprzednich latach kapłani również powstrzymywali karę Bożą, stając między Panem i ludem, np. Aaron z kadzielnicą powstrzymał plagę za czasów buntu Korego.

Najdziwniejsze jest jednak to, że za swój czyn – podwójne zabójstwo, choć co prawda uzasadnione – o Pinechasie napisane jest, że... poczytano mu to ku sprawiedliwości, od narodu do narodu, aż na wieki (Ps. 106:31). Identyczne określenie pojawia się w Biblii, kiedy mowa jest o usprawiedliwieniu Abrahama (1 Mojż. 15:6). Za swoją kapłańską postawę – troskę o lud, nienawiść wobec otwartego łamania prawa i przede wszystkim miłość do Boga – Pinechas wszedł w poczet Starożytnych Świętych i zapewnione mu zostało trwałe kapłaństwo.

WNIOSKI

  •  Grzech nierządu w Sittim dotyczył młodego pokolenia Izraelitów i został wprowadzony drogą spoufalenia się ludu z mieszkańcami tej ziemi. Warto zadać sobie pytanie, czy podobne pokusy grożą w naszych czasach nam, chrześcijanom? Grzech wszeteczeństwa według mojej wiedzy nie dotyczy naszej społeczności. Ale przybiera on inną, bardziej wyrafinowaną formę w naszych czasach. Spójrzmy na internet. W jego zasobach znajdują się obecnie największe na świecie zbiory pornografii. Każdy użytkownik internetu bez trudu może znaleźć tam wszystkie możliwe, nawet najbardziej wynaturzone formy twardej erotyki i pornografii. Oglądanie takich filmów, gier czy obrazów prowadzi do zrodzenia pożądliwości i wszeteczeństwa w sercu, zgodnie ze słowami Pana Jezusa (Mat. 5:28). Myślę, że problem ten może dotykać naszych młodych, ponieważ starsze pokolenie często nie umie znaleźć na klawiaturze nawet klawisza Enter. Przyjacielu, jeśli masz taką słabość, to odetnij się od niej w każdy możliwy sposób. Załóż sobie blokadę stron o treści przeznaczonej dla dorosłych. Używaj smartfonu czy komputera tylko do dobrych zastosowań. Korzystaj, kiedy inni są z tobą w domu, pokoju. Uciekajmy przed wszeteczeństwem, tym rzeczywistym i tym w myślach, ponieważ ono na wiele sposobów niszczy duchowe życie, sprawia, że patrzysz na drugiego człowieka jak na kawał mięsa, narzędzie do rozkoszy, zamiast widzieć w nim obraz i podobieństwo Boże.
  • Upadek w Sittim był ostatnim wielkim odstępstwem, opisanym w Pięcioksięgu Mojżesza, nastąpił tuż przed wejściem do Ziemi Obiecanej. My, chrześcijanie żyjący „u kresu wieków”, tj. przed nastaniem Królestwa Bożego, również znaleźliśmy się w szczególnej „godzinie pokuszenia”. W niektórych krajach, bo nie wszędzie, ustały polityczne prześladowania chrześcijan. Ale, co zadziwiające, chrześcijaństwo zamiast przybrać na sile, kurczy się tam w dużym tempie. Dzieje się tak, ponieważ chrześcijanie bardziej niż kiedykolwiek zaprzyjaźniają się ze światem, tak jak wtedy Hebrajczycy z Moabitami. Czego Przeciwnik Boży nie uzyskał przed postrach i prześladowanie, to osiąga teraz przez łagodną namowę.
  • Obcoplemienne związki pociągały za sobą odejście Izraela od Przymierza. Czy i w dzisiejszych czasach tak nie jest? Ilu to już moich rówieśników poślubiło niewierzących albo obojętnych religijnie i odeszło od Prawdy, zanegowało w ogóle istnienie czegoś takiego jak Prawda. Obojętnieją na swoje dawne obiekcje, idąc, w imię miłości i zgody ochrzcić swoje niemowlę albo zawrzeć kościelny związek. Albo żyją na sto innych sposobów. Na starych fotografiach z lat kursowych rozpoznaję i spotykam dziś może 1/3 uczestników tamtych spotkań. Gdzie są pozostali? Gdzie jesteś? Związani uczuciami w nierównym jarzmie, w jakie weszli mimo ostrzeżeń, znikają z naszego życia. Za niektórymi szczególnie tęsknię i wspominam miłe chwile z nimi. Zastanawiam się, czy myślą czasem o Panu, kiedy lata upływają im z dala od życia zborowego, w wirze codzienności, w towarzystwie tak bardzo innym od tego, w którym wyrośli? Czy czegoś im nie brakuje w życiu?
  • Izrael miał swoich starszych, którzy ich nie dopilnowali, o ile sami nie brali udziału w grzechu. My również mamy swoich starszych, tj. biskupów zborów, jak nazywa ich św. Paweł. Historia z Sittim może być wskazówką, że dobrze jest, kiedy mają osobiste relacje z poszczególnymi członkami swojego zboru, tak, aby zauważać, kiedy się dzieje coś niedobrego, przewidywać różne sytuacje i mieć wpływ na innych. Wielu pewnie ma taką umiejętność. Święty Piotr nazywa prezbiterów pasterzami, a pasterz zna swoje owce i dba o nie. Jest to dyspozycja równie istotna, a może nawet ważniejsza niż dobra organizacja czy wnikliwe komentowanie Biblii, choć wszystko to są obowiązki starszego. 
  • Co najmniej jeden książę był winny dawania złego przykładu braciom. Zgodnie z powiedzeniem: „ryba psuje się od głowy”, społeczności i społeczeństwa deprawowane są najskuteczniej przez osoby będące w centrum uwagi, przez ludzi znanych, bogatych, wpływowych albo szczególnie uzdolnionych. Spójrzmy na XX wiek, w którym nastąpił rozkwit kinematografii i muzyki, który spowodował, że masy zaczęły czcić jednostki. Jednostki te, celebryci, często były osobami prowadzącymi się prywatnie niemoralnie i doszło do tego, że miliony zaczęły powielać ich sposób życia. Nie popełnię tu błędu, jaki mimowolnie zrobiono w „Kalendarzu Chrześcijanina” z 1988 czy 89 roku, gdzie autor interesującego artykułu o muzyce rockowej wymieniał nazwy zespołów i wykonawców po imieniu. Spowodował tym falę zainteresowania tymi konkretnymi artystami i ich twórczością. Ale zaryzykuję takie zdanie: Spójrz na gwiazdy, które szczególnie propagowały styl życia sprzeczny z prawem Bożym. Zauważysz, że wielu z nich przedwcześnie zmarło. Z tym oczywiście można dyskutować, ale daję to pod rozwagę. Sprawdźcie.

Niestety, śmierć nie zakończyła ich popularności, uczyniła z nich nawet w pewnych przypadkach „ikony” wiecznej młodości, buntu itp. Podobnie było, jak się zdaje i w dalszym ciągu historii o Pinechasie, nie jeśli chodzi o adorację Zamrego, lecz o naśladowanie jego grzechu. Około 6-10 lat później, przy podziale Ziemi Obiecanej po zwycięskiej kampanii Jozuego, Pinechas powie do pokoleń zajordańskich tak: Czy nie dosyć nam grzechu z Peor, z którego się jeszcze do dzisiejszego dnia nie oczyściliśmy? (Joz. 22:17) Nie chodzi tu o jakąś ciążącą nad nimi klątwę, choć być może był wciąż nad nimi gniew Pański, ale o to, że Izraelici wciąż ukradkiem popełniali wszeteczeństwo i czcili obcych bożków (Joz. 24:23). Tak, ponieważ raz stworzony precedens pozbawił Izraelitów niewinności na zawsze, uświadomił ich co do nowych ewentualności, możliwości, analogicznie do skutków nieposłuszeństwa pierwszych rodziców w Raju. Pan ostro karze autorów wszelkiego nowego zła, ale ono się niestety powszechnie zakorzenia.

Na koniec zostawiłem osobę Pinechasa. W jaki sposób moglibyśmy skorzystać z historii o Miedzianoustym i jego uczynku? Z pewnością nie dosłownie. Nasz Pan nakazał nam miłować nieprzyjaciół i nie krzywdzić ich, choćby byli najgorszymi bluźniercami czy gorszycielami. Nie można takich jednak tolerować we własnym zborze czy na terenie domu, słuchać ich poglądów, mieć towarzystwo. Jeśli ktoś zachowywałby się w sposób prowokacyjnie gorszący, to Biblia uczy, że należy nie mieć z nim społeczności. Jana Zebedeuszowego nazywamy Apostołem Miłości, a zobaczmy, jakie daje rady wobec współczesnych jemu i nam Zamrich:

Jeśli kto przychodzi do was, a tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go w dom, ani pozdrawiajcie. Albowiem kto takiego pozdrawia, uczestnikiem jest złych uczynków jego (2 Jana 10-11).

Również apostoł Paweł radzi kościołom, aby usunęły spośród siebie trwających rozmyślnie w jawnym grzechu ludzi, w tym wszeteczników – 1 Kor. 5:9-13. Personalne oczyszczenie zboru z jawnogrzeszników musi mieć miejsce zwłaszcza przed obchodzeniem Pamiątki i jest porównane do usuwania „starego kwasu” (1 Kor. 5:2,6-7). Jest to jedyny doradzany przez Nowy Testament sposób na występowanie przeciw innym ludziom. Odłączanie zatwardziałych grzeszników powinno być jednak interpretowane jako akt miłości, w nadziei i z intencją, że wywoła zmianę postępowania i powrót do wierności Chrystusowi u ukaranych.

Krytycy judaizmu powiedzieliby może: a czym właściwie różni się zachowanie Pinechasa od ataku ekstremistów na redakcję Charlie Hebdo chociażby? A różni się bardzo. Pinechas działał na terenie własnego kraju, obrońcy Mahometa postanowili sterroryzować cudzy. Judaizm nie był ekspansywną religią i nie podbijał obcych ludów, prowadził jedynie wojny obronne. Kapłan z naszej historii występował w obronie spisanego i zatwierdzonego umową Prawa, które ścigało wszeteczników i odszczepieńców religijnych, związanych przecież już umową z Panem. Fanatycy islamscy naruszają prawo neutralnego religijnie kraju, którego prawem jest wolność sumienia, wyznania i wypowiedzi, choćby to były wolności, sumienia i wypowiedzi skrajnie dla nas nieprzyjemne. Do obcych nie mamy prawa, Bóg ich będzie sądził. U swoich braci Izraelici mieli prawo egzekwować posłuszeństwo zasadom biblijnym, a już szczególnie od tych wyróżnionych rolą przewodnika, jak Zamry. Taka jest różnica.

I jeszcze uwaga o czasach Mojżesza i Pinechasa: ten okres był przeznaczony na wprowadzenie i utrwalanie Prawa Bożego, danie ludziom wzorca. Żeby ten wzorzec się utrwalił, Pan Bóg postanowił szczególnie surowo, bo dla przykładu, karać łamiących to Prawo. Nie miało tak być zawsze, ale na początek, dla potomków niewolników, należało użyć strachu, aby powstrzymać ich przed grzeszeniem. Poddanie Bogu z bojaźni nie jest, oczywiste, rozwiązaniem idealnym. Idealnie jest wtedy, kiedy człowiek przestrzega Prawa przez miłość i ma je w sercu, a nie na kamiennych tablicach, na to jednak, nie licząc szczególnych jednostek, trzeba było jeszcze poczekać.

Oby ta historia została z nami, w naszych umysłach, mimo że nie należy do przyjemnych. Ale tak ma się właśnie sprawa z lekarstwami – im gorsza choroba, tym mniej przyjemny lek, który ją ma pokonać. A Pismo Święte jest właśnie lekarstwem na upadły stan człowieka.


[1] Zwrot ten może być również typowym semityzmem i nie mieć nic wspólnego z klęczeniem, lecz raczej z rozpoczęciem jakiejś aktywności. „Powstać przeciw komuś” – wystąpić z zamiarem przeciwstawienia się jakiejś osobie, społeczności lub urzędowi.

Udostępnij...

O Autorze

Samuel Królak