Ignominie

Autor tekstu - Olivier Kwarciak | Data publikacji - piątek, 27 listopada 2015 | Obszar - na Południe

Ignominie
fot. Małgorzata Kubic

Francuskie słowo, którego definicja może brzmieć: (1) wielka hańba, (2) haniebne zachowanie.

Źródło: łacina, ignominia in- „bez” i (g)nomen „nazwy”;

Ale ich ty, o Boże! wepchniesz w dół zginienia; mężowie krwawi i zdradliwi nie dojdą do połowy dni swoich; ale ja w tobie nadzieję mieć będę. Psalm 55:24

By określić wydarzenia z piątku 13/11/2015 w Paryżu, istnieje francuskie słowo wyrażające wg mnie sytuację: Ignominie.

Po każdym strasznym wydarzeniu, ludzie głowią się nad pytaniem: Dlaczego?

To pytanie o sens, ale czasem i o źródła. Może ono zatem przyjąć formę filozoficznego wywodu o sensie zła, sensie cierpienia itd., ale może również stać się konkretną diagnozą powodów i przesłanek, które doprowadziły do danej sytuacji.

By zrozumieć dane zjawisko, proces nazywania rzeczy (w tym wypadku nazwanie tego, co na wstępie uznaje się za „bez nazwy” – ignominie) jest konieczny. Zatem, podaję garść refleksji nad kilkoma pojęciami, które wg mnie dotyczą źródeł islamskiego terroryzmu.

Rozumienie świata

Człowiek buduje swój światopogląd na podstawie pojęć idących w parze: jasność/ciemność, dobro/zło, czystość/nieczystość, prawda/błąd, niebo/piekło, pozytywne/negatywne, lubię/nie lubię. Jest to zgodne z podstawowym biblijnym pojęciem wyboru, który stoi przed każdym z nas (czyli też wolnej woli) – „Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i dobro oraz śmierć i zło” 5 Mojż. 30:15.

Podział na pojęcia i ich przeciwieństwa, czyli rzeczywistość złożona z jasnego podziału na dobro i na zło, sprawia, że człowiek, który przyjmuje ten podział, nie tylko pragnie być, ale potrzebuje czuć, że jest po właściwej stronie barykady: „ja jestem po właściwej stronie, a co za tym idzie, inni są w błędzie”. A gdy dotyka to religii i religijnych osób bycie po właściwej stronie barykady przybiera dla ludzi niesamowicie poważne i wiążące skutki: zbawienie albo potępienie. Skutki mogą również przyjąć formę osądu nad innymi, wysłanie ich do nieba, albo do piekła... traktowanie kogoś jak brata albo jak innowiercę... a konsekwencje takich osądów połączone czasem z poczuciem misji, mogą przybierać różne formy: widzimy to w bolesnej teraźniejszości, ale i w historii rozwoju różnych religii.

Jednak chcę podkreślić:

Tak, istnieje dobro, pochodzące od Boga. Jezus Chrystus pokazał nam je podczas swego życia na ziemi.

Tak, istniej zło, pochodzące od Szatana. Codziennie możemy je zauważyć, a terroryści pokazali nam jedno z najgorszych jego oblicz.

Tak, istnieje pewna walka dobra ze złem. Zło żywi się kłamstwem, agresją, mordem, podziałami, nienawiścią. My chcemy stać po stronie dobra. Powstają zatem pytania: jak mamy się zachować? Jakie mamy uczucia? Jakie uczucia nami kierują? A przede wszystkim: czy jesteśmy prawdziwie naśladowcami Chrystusa? Czy potrafimy miłować nieprzyjaciela? Czy potrafimy oddać dobro za zło?

Racja

Racja, odnosi się do racjonalności, czyli do naszej myśli. W kontekście istnienia dobra i zła, prawdy i kłamstwa, każdy z nas uważa, że ma rację, słuszne stanowisko, racjonalne poglądy. Terroryści, karmiąc swą nienawiść do świata zachodniego, opierają się na faktach (np. oficjalnym powodem podanym w przyznaniu się do zamachów z 13/11/2015 jest interwencja Francji w Syrii), które odczytują w jednoznacznym świetle: święta wojna. Czują, że mają pełne prawo i moralny obowiązek obrony swej wiary za wszelką cenę (nawet mord jest wybaczalny... – przypomina to inne wydarzenia historii, gdzie w imię czystości religii zabijano, i nie mam tu na myśli tylko krucjat czy wojen religijnych po powstaniu protestantyzmu, myślę niestety również np. o stosunku Kalwina do innowierców).

Wszelkie proporcje zachowane, nie jest to nam obce: możemy to zauważyć w naszych dyskusjach teologicznych. Przemawiają do nas pewne argumenty, na inne jesteśmy zamknięci a jeszcze inne pozostają dla nas abstrakcyjne, ponieważ nie jesteśmy w stanie pojąć naszym rozumem (czy to w kontekście możliwości, czy to w kontekście duchowego wymiaru...).

Patrząc na dzisiejszy świat, budując swe przekonanie, swoją rację, należy uważać na manipulacje i na wojnę komunikacji: nawet zdjęcie niekoniecznie jest prawdziwe...  wszystko toczy się tak szybko, musimy reagować bez zastanowienia, a emocje czasem nas zalewają...

Czasem warto wyrażać swe myśli pokornie pamiętając, jak ciężko zmienić swoje zdanie a raczej „rację” (bo oznaczałoby to, że... wcześniej moja racja była niczym innym jak błędem...)

Przekonanie

Dobrze jest być przekonanym, dobrze jest być ugruntowanym. Nasze ugruntowanie ma nam pozwalać na właściwą ocenę sytuacji, na właściwe decyzje, na właściwe zachowanie w życiu, ale też na pełniejszy kontakt z Chrystusem i Bogiem. Zawsze jestem pełen podziwu dla ruchu Braci Polskich w XVI wieku. Nierzadko, ci bracia prosili by ich pochować z tabliczką w ręku z cytatem z 2. Listu Pawła do Tymoteusza: „Scio cui credidi” („wiem, komu uwierzyłem”). Ale przy tym, chciałbym podkreślić, że ci bracia, głosili wolność, pacyfizm i tolerancję w sposób rewolucyjny jak na owe (a czasem i  nasze czasy).

Tolerancja

Tolerancja nierozerwalnie łączy się z wolnością. Nie może być wolności bez tolerancji. Istnieją ludzie, którzy tolerują... bo muszą. Chętnie nie okazywaliby żadnej tolerancji dla innych poglądów czy też osób przedstawiających inne poglądy, ale globalna sytuacja im na to nie pozwala... (bycie w mniejszości, słabość, nabieranie siły przed ciężkim bojem, czekanie na właściwy czas, by zadać cios...). Często tolerancję rozumieją jako słabość, chwiejność lub brak ugruntowania. A jednak, Bóg toleruje zło: Nie z słabości ani z chwiejności, ale z cierpliwości i miłości. Tak, tolerancja jest objawem miłości, miłosierdzia i cierpliwości. Znów powrócę do czasów Braci Polskich: czasem mówiłem jak pełen podziwu jestem dla tamtych czasów... i dumny byłem, że Polska była miejscem gdzie społeczność Braci Polskich mogła właśnie się rozwijać. Jednak czy Polska była tolerancyjna? Poznałem zdanie historyka Normana Daviesa, który zastanawiając się nad tym tematem stwierdził raczej, że tolerancji Polski w XVI wieku, nie można nazwać tolerancją, ale raczej słabością wynikającą z podziałów*.

Oczywiście, inaczej sprawa się ma z tolerowaniem zła czy grzechu w sobie czy w zborze. Dziś, szczególnie należy głośno mówić: nie ma tolerancji dla mordu, przelewania krwi, ale też szerzenia nienawiści! (zob. 1 Jana 3:15)

Radykalność

Jeżeli istnieje jasna linia rozdzielająca dobro od zła, można rygorystycznie trzymać się tej dobrej, właściwej strony. Słowa naszego Pana o uzdrowieniu w sabat, czy historie typu „zrywanie kłosów w sabat przez uczniów” (Mat. 12), pokazują, że czasem człowiek nie potrafi zbudować w sobie odpowiedniego systemu wartości (ma źle usytuowany punkt ciężkości): „Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych” w 8. Zatem jeżeli ktoś znajduje wymówki od czynienia dobra w doskonałym Słowie Bożym, to nie rozumie sensu i celu tego Słowa.

Islamscy terroryści gorliwie odczytują swą świętą księgę i modlą się. Wobec letniości dzisiejszego świata, znajdują sens w radykalnym odczytywaniu Koranu. Znów: są przekonani, że to oni, jako jedyni dobrze odczytują to slowo, jako jedyni są po właściwej stronie barykady. Są przekonani, że tylko oni są dobrymi muzułmanami, ponieważ odczytują Koran radykalnie i są gotowi żyć zgodnie z jego ideałami. Czują się mocni, czują, że nie muszą dalej tolerować tego i tych, których tak na prawdę nie tolerują.

Co pozwala na to poczucie siły?

  1. Słabość drugiej strony. Słabość wiary chrześcijan, ale i ogólna słabość reszty islamu. Letniość dzisiejszego świata, uśpionego przez dobrobyt.
  2. Błędy przeszłości w polityce międzynarodowej (m.in. polityka Stanów w Iranie w latach 70 XX wieku, kompromisy moralne Zachodu w czasach zimnej wojny, atak na Irak bez przygotowania z czasów po Saddamie, atak Francji na Libię w podobnych okolicznościach, uznanie Rosji jako znikającej siły na mapie światowej itd.). Błędy przeszłości doprowadziły do trudnej sytuacji geopolitycznej dziś.
  3. Poczucie skrzywdzenia i czas na odwet.
  4. Zło na świecie. Tak, radykalni Islamiści walczą przeciwko: brakowi moralności, zachodniemu porządkowi, który pozwala na związki homoseksualne, szkolne nauczanie, z którym się nie utożsamiają, wszechobecny seks w TV, itp. Nie godzą się z tym światem i stroną, w którą on idzie.
  5. Wartości świata zachodniego, który zachowuje się hegemonicznie: próbuje narzucić swoją myśl, jako uniwersalną, ale i standardy życia, model ekonomiczny, kulturowy itd. Coraz więcej Francuzów arabskiego pochodzenia czuje się coraz bardziej muzułmanami, a coraz mniej Francuzami. Islam wzrasta na świecie, ponieważ rysuje się jaśniejsza linia podziału: świat zachodni (z wątpliwą niestety moralnością i często ateistyczny) i... islam. Ludzie, którzy nie odnajdują się w świecie zachodnim z jego hasłami (m.in. tolerancji, równości i wolności) odnajdują się w prostym i czytelnym przekazie radykalnego islamu. W dodatku, ideologia jihadu pozwala na bardzo szybką i konkretną walkę z tym „złym” światem.

Dlatego odpowiedź Francji: zaostrzanie jej postawy na punkcie wartości – nie pomoże w przybliżaniu się stanowisk, ale doprowadzi do ich zaostrzenia. A taki był cel islamistów, którzy zaatakowali Paryż 13/11/2015: podzielić, zaostrzyć.

Na zakończenie

Od paru dni przychodzą mi do głowy słowa Jana Chrzciciela: „Przybliżyło się Królestwo Niebieskie”.

W związku z tym „krótkim czasem”, jedno z przekazów Jana Chrzciciela brzmiało: „wydawajcie, więc owoce godne upamiętania" (Łuk 3:8).

Tak wiec, i my, dziś, w tym trudnym czasie:

(1) przynośmy owoce,
(2) módlmy się o Królestwo,
(3) i tak jak mówi Psalm 55:24, pokładajmy nadzieję w Bogu.

* Cytat R. Sikorski, Człowiek z zewnątrz, Rozmowa z Normanem Daviesem, „Zeszyty Historyczne”

„Niektórzy polscy historycy sugerują, że Polacy byli w jakiś sposób bardziej tolerancyjni od innych narodów. To nie było tak. (...) Polacy niekoniecznie byli bardziej tolerancyjni niż inni, lecz po prostu ich system rządów był tego rodzaju, że uniemożliwiał organizowanie jakichś ogólnych prześladowań. Władza szlachciców w ich własnych folwarkach była tak wielka, że mogli uniemożliwić funkcjonariuszom państwowym czy kościelnym ingerencję w życie religij:ne ich poddanych.”

Udostępnij...

O Autorze

Olivier Kwarciak