Brak owoców czy obarczenie innych winą?

Autor tekstu - Jola Stanisz | Data publikacji - piątek, 20 września 2013 | Obszar - na Południe

Brak owoców czy obarczenie innych winą?

fot. Małgorzata Kubic

Drugi poranek w Zatoniu i drugie badanie. Tym razem fragment Ewangelii Łukasza 13:1-9. Prowadzący rozpoczął od zagadki: dał do wyboru trzy przypowieści i pytanie, którą umieścić w kontekście wymiany zdań i wypowiedzi Jezusa. Podzielił się też wspomnieniem myśli o czytaniu sensu Słowa Bożego między wierszami... Duch tchnie, kędy chce, więc i wspomnienie tego badania popłynie pomiędzy wypowiedziami, wersetami i refleksją bieżącą...

Oto przychodzą ludzie z informacją o tragicznych wypadkach mających podłoże religijno-polityczne, Jezus dopowiada inną, równie tragiczną informację z życia społecznego, i obu przypadkach dodaje swój komentarz. Wydaje się, że ludzie osądzili ofiary obu zdarzeń, dopatrując się w nich kary za grzechy czy ukrytej winy zaskoczonych nagłą śmiercią.

Czy tak bywa w rzeczywistości? Czy możemy myśleć, iż ktoś na śmierć nagłą czy tragiczną zasłużył? Jezus wyraźnie temu przeczy, odpowiada: „mniemacie” czyli „tak sądzicie”, „to wam się tak wydaje”.

A przecież Bóg nie kocha się w śmierci grzesznika, Bóg w ogóle nie kocha śmierci.

Zbyt prędko nasz umysł produkuje komentarze do wydarzeń dziejących się wokoło. Klasyfikujemy, poddajemy osądowi, wyciągamy błędne, ludzkie wnioski. A myśl Boża płynie o wiele, wiele wyżej. Bo przecież Boża cierpliwość oczekiwała i wciąż czeka dziesiątki, setki lat by zbyt pochopnie nie wytracić choć jednego życia, by uchronić od śmierci. Jakiej śmierci, przecież i tak wszyscy pomrzemy? A jednak... Jezus odpowiada jeżeli pokutować nie będziecie, wszyscy podobnie poginiecie. Podobnie. Czy znaczy to: tragicznie, nagle, niesprawiedliwie? Czy może „czytając pomiędzy wierszami” chodzi o śmierć w niedogodnym momencie naszego życia duchowego, w momencie kiedy niekoniecznie gotowi jesteśmy na spotkanie z Oblubieńcem, nasza szata jeszcze nie dość biała, a może nawet jeszcze nie nałożona.

Przypomina mi się pytanie zadane na jednym z wykładów konwencji w Bielsku: „Gdzie jestem w drodze do korony żywota”?

Gdzie jestem? To jak pierwsze pytanie skierowane do człowieka: Adamie, gdzie jesteś?, czy dostrzegasz Mnie w swoim życiu, czy Mną żyjesz, jaka jest WIĘŹ nas łącząca? Czy odpowiadając sobie i Bogu na te pytania wiemy, że każda chwila naszego życia może być tą ostatnią?

Jest jeszcze przypowieść o właścicielu winnicy oczekującym owoców na figowym drzewie. Ona osadzona jest bardziej w ówczesnej rzeczywistości. Jezus wyjaśnia, w Ewangelii Jana, kto jest winnicą i kto winiarzem uprawiającym ją: to Syn i Ojciec. Jeśli w podobny sposób będziemy wyjaśniać przypowieść z Ewangelii Łukasza, zobaczymy Jezusa jako właściciela, który przez trzy lata na próżno szuka owocu na figowym drzewie: przyszedł do swej własności, a swoi Go nie przyjęli (Jana 1:11). Brak owoców zapowiada przyszłe wycięcie – ale oto prośba winiarza: zostawmy jeszcze na rok, może warto przy nim popracować...

Tak objawia się sprawiedliwość Boża – bezgranicznym miłosierdziem. Czy rok kolejny przyniósł rezultaty? Już następne wersety tego rozdziału dają odpowiedź – niestety negatywną: nierozpoznanie Pana szabatu, gniewliwa postawa wobec cudu wyprostowania zniewolonej kobiety, wobec pozbawienia upokorzenia myśli kobiecej. Mimo cierpliwości Bożej, troski i wyrozumienia – sztywność karku, zaślepienie, brak owoców... Jeżeli pokutować nie będziecie, wszyscy podobnie poginiecie.

Czy figa jeszcze zaowocuje? My wiemy, że tak, ale Jezus mówi dalej o Królestwie Bożym podobnym do ziarna gorczycy. To w nim znajduje się niepojęta siła, z niego wyrasta drzewo sięgające samego Nieba. Czy znajdujemy się pośród jego gałęzi, czy potrafimy nie zmarnować potencjału tkwiącego w maleńkim na pozór ziarenku?

Gdzie jesteśmy DZIŚ?

Udostępnij...

O Autorze

Jola Stanisz