Prorok Jonasz a fałszywe proroctwa
„Muszę otwarcie przyznać, że źle podałem ten czas, i nie chcę się usprawiedliwiać, choć kierowałem się czystymi pobudkami, co przyczyniło się do chwały Bożej. Ufam, że Bóg wybaczy mi moje błędy i pomyłki”. - William Miller
(Wm. Miller's Apology and Defence, Boston 1845, s33-34).
Jon. 3:4,10
4. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona.
...
10. Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.
(BT)
Ów prorok był wspominany przez Jezusa, a jego „znaki” – głoszenie Asyryjczykom i przebywanie w sercu ziemi – były ważną lekcją dla współczesnego Chrystusowi pokolenia Żydów.
Zapowiadał on między innymi, że Niniwa po krótkim czasie zostanie zniszczona, wyznaczył datę tego wydarzenia – i to nie nastąpiło.
Czy był on zatem fałszywym prorokiem?
Nie! Po prostu Pan Bóg życzył sobie inaczej. Stwórca oczekiwał pokuty Asyrii i ona nastąpiła, w związku z czym tymczasowo odłożył on karanie dla tego narodu. Niniwa upadła kilkadziesiąt lat później, ale nie w zapowiadanym czasie – nie za czterdzieści dni.
Charles T. Russell zapowiadał niegdyś upadek państw tego świata za... czterdzieści lat od daty, którą uważał on za duchowy powrót Jezusa Chrystusa na ziemię – 1874 roku. Uważał ten rok za początek okresu Tysiąclecia, o którym mówi Księga Objawienia. Spodziewał się, że czterdzieści lat później, w 1914 roku, nastąpi całkowite przejęcie władzy przez Pana. Całkowity spis jego oczekiwań względem tej daty przedstawił on w 7 punktach w książce „Nadszedł Czas”, na stronie 77-78. Żadna z tych siedmiu prognoz nie spełniła się.
Czy zatem zasługuje on na miano „fałszywego proroka”?
Zadajmy sobie inne pytanie. Czy jest jakiś ruch religijny, który nie obwieszczał dat „końca świata”?
Ani nasz „założyciel”, ani nasz ruch nie jest pod tym względem odosobniony. I nie zasługuje w jakiś szczególny sposób na odium „fałszywego proroka”. W istocie wszystkie liczące się nurty i denominacje religijne miały w swych dziejach takie epizody, niekiedy dość liczne. Katolicy, baptyści, pentekostalni, adwentyści, ŚJ, prawosławni, Żydzi, anglikanie, purytanie – wstaw tu nazwę swojego ugrupowania, a przekonasz się, że i ono w swych szeregach miało ludzi śmiało wysuwających różne chronologiczne tezy, obwieszczających rychły koniec dziejów.
Kto jest uczciwy wobec siebie i swojego kościoła, ten powstrzyma się przed pochopnym szermowaniem określeniami typu „fałszywy prorok”, chyba, że ma ochotę osądzić również własną grupę wyznaniową.
Prorok Jonasz był posłany przez Boga, lecz jego słowo nie wypełniło się w oznaczonym czasie. Jest zatem możliwe tak się pomylić, ale pozostać „prawdziwym prorokiem”. A czy jesteśmy na tyle śmiali, by powiedzieć, że inicjatywa współczesnych „proroków” nie pochodzi od Pana? Jeśli czyjaś praca – mimo rozczarowań - spowoduje duchowe przebudzenie kilkudziesięciu tysięcy ludzi oraz ich potomków, będzie dla nich impulsem do uświęcenia się i skieruje ich uwagę na Biblię? Czy nie należy ocenić pobudek, które im przyświecały? Czy szczerze wierzyli w to, co głoszą, czy też świadomie wprowadzali ludzi w błąd, czy dążyli do wzbogacenia się kosztem naiwnych, czy może raczej gotowi byli oddać wszystko co mają, i samych siebie, aby przysłużyć się Panu. Powinno się zadać takie pytania i wiele innych, zanim ocenimy głosicieli dat końca świata. Trzeba spojrzeć na całokształt dokonań i życia danego człowieka, aby wyrobić sobie zdanie na jego temat.
I jeszcze ważniejsze pytanie: A ile ja do tej pory dokonałem dla pobudzenia religijnego mojego pokolenia?
- Tagi: adwentyści, baptyści, Biblia, Bóg, Charles Taze Russell, denominacje religijne, fałszywy prorok, Jezus, Jezus Chrystus, Jonasz, katolicy, koniec świata, księga Objawienia, Niniwa, pastor Russell, proroctwo Jonasza, prorok, religia, William Miller