Nieskończoność

Autor tekstu - Marta Kaleta | Data publikacji - piątek, 09 sierpnia 2013 | Obszar - na Północ

Nieskończoność
fot. Tomek Śmiałkowski

Kiedy myślę o Bogu, najszybciej nasuwa mi się słowo „nieskończoność”. 

Zacznijmy od tego, że uważam, że Bóg jest idealną istotą, ale nie „jakąś tam”. Niektórym może wydaje się, że Wszechmocny mieści w sobie wszystkie charaktery – w końcu jest boską istotą. Nie, nie zgadzam się. To rozpoznanie sprawia, że staje się on nieco bezosobowy. Ma wszystkie cechy, czyli jakie? Zazwyczaj jak się uogólnia, to pozostaje się z niczym. Dla mnie Bóg to ktoś, kto ma konkretny charakter, lubi to, tego nie. Taki jest, a taki nie jest. Trudno mi jest napisać konkrety, bo jeszcze nie znam się z nim dobrze. Tak, oczywiście mam w Biblii świadectwa wielu jego przyjaciół o nim, ale jest to ich wizerunek Boga. Ja chcę go poznać sama. Chcę dowiedzieć się, jakim jest naprawdę dla mnie. Bez zapośredniczenia czyjegoś punktu widzenia.

Ale jak go poznać? Z pozoru Boga nie widać ani nie słychać. Nasze ziemskie zmysły zawodzą. Ale i tak chcę znaleźć Wszechmocnego na ziemi, poprzez jakikolwiek zmysł. Jak poznać kogoś, kogo nie widać? Hm… Pomyślmy… Mam! Przykład: Wyobraźmy sobie, że jedziemy do znajomych, którzy mają małe dzieci. Bardzo chcemy się z nimi zapoznać, ale znajomi, by móc korzystniej spędzić czas z nami, oddali dzieci „do dziadków”. By poznać tych małych ludzi, trzeba będzie przyjechać następny raz? Nie! Wystarczy rozejrzeć się po domu, by „znaleźć” dzieci. Tymek lat 5, bardzo kreatywny. Dowód? Mnóstwo kolorowych prac plastycznych rozsianych po całym domu. Amelka, lat 3, urocza młoda dama, lubiąca przytulaki – świadczą o tym różowe sukieneczki, gumeczki oraz cała gama pluszowych misiów uśmiechających się z malutkiego łóżeczka. Wnioski? Nie widząc kogoś poznajemy go po jego dziełach lub przedmiotach, którymi się otacza.

Wróćmy do naszego większego przyjaciela. Mówią, że Bóg jest „Ojcem z Nieba”. Ja w naszych postmodernistycznych czasach w to trochę nie wierzę (chcę rozwinąć tę myśl w jakimś kolejnym artykule), ale jak mówią, to sprawdźmy. Skoro mieszka w niebie, to przeanalizujmy, jak sobie je urządził. Mnóstwo olbrzymiastych kulek, najczęściej gazowych, praktycznie nie nadających się do zamieszkania przez istoty żywe. Kulki składają się w układy, układy w galaktyki, a galaktyki w grupy, gromady i supergromady. Istnieje ok. 150 miliardów galaktyk, a odległości między nimi mierzy się w tysiącach lat świetlnych. Nie wiem, jak wasza wyobraźnia, ale moja wysiada, jak słyszę określenie „rok świetlny”, a co dopiero „kilka tysięcy lat świetlnych”. Światło przemierza 299792,46 km przezsekundę. Przez godzinę 1079252848,8 km. (czyli drogę równą 25000 długości równika Ziemi albo ok. 2500 odległości z Ziemi na Księżyc!) Ale przez rok?! Nie, taki rachunek mnie przerasta.


graf. Planet Art

Spójrzmy w drugą stronę – na kolejny „super wynalazek” Boży – ludzkie ciało. Idealnie zaplanowana konstrukcja, w której każdy narząd ma swoją funkcję i jest niezbędny do pracy całego układu. Rozkładając ciało na czynniki pierwsze widzę: części ciała, poszczególne organy, a idąc dalej tkanki, komórki, z których każda to kolejne skupisko coraz mniejszych elementów, takich jak np. jądro, czy mitochondria. Podążając dalej w głąb materii ludzkiego ciała napotykamy związki chemiczne, cząsteczki, atomy, ale to jeszcze nie koniec, bo są jeszcze jądra, elektrony, kwarki, preony… Uff! W małości także widzę nieskończoność Bożą.

Może to dziwne, ale bardzo mnie wzrusza ta dwoista nieskończoność materii i mądrość za nią stojąca. Nie wierzę w dzieło przypadku. Wierzę, że tak skomplikowany i niesamowity świat mógł stworzyć tylko ktoś równie skomplikowany i wyjątkowo utalentowany. Bóg. Nieskończony. Takim go widzę.

Na koniec, by nie zostać w lekko patetycznej atmosferze, polecę wam stronę, którą mi pokazał mój mąż po przeczytaniu tego artykułu. Świetna zabawa, która pozwala uświadomić sobie zjawisko, o którym piszę. Proszę bardzo! The Scale of the Univers 2

Udostępnij...

O Autorze

Marta Kaleta