Kobieta w efie

Autor tekstu - Samuel Królak | Data publikacji - piątek, 06 grudnia 2013 | Obszar - na Północ

Myślącym pod rozwagę

Kobieta w efie
rys. Samuel Królak

Wyszedł tedy Anioł on, który ze mną mówił, i rzekł mi: Podnieśże teraz oczu swych, a obacz, co to jest, co wychodzi. I rzekłem: Cóż jest? A on odpowiedział: To jest efa wychodzące. Potem rzekł: Toć jest oko ich przypatrujące się wszystkiej ziemi. A oto sztukę ołowiu niesiono, a przytem była niewiasta jedna, która siedziała w pośrodku efa. Tedy rzekł Anioł: Toć jest ona niezbożność; i wrzucił ją w pośród efa, wrzucił i onę sztukę ołowiu na wierzch efy. A podniósłszy oczu swych ujrzałem, a oto dwie niewiasty wychodziły, mające wiatr w skrzydłach swych, a miały skrzydła, jako skrzydła bocianie, i podniosły ono efa między ziemię i między niebo. Tedym rzekł do onego Anioła, który mówił zemną: Dokądże niosą to efa? I rzekł do mnie: Aby mu zbudowano dom w ziemi Senaar, gdzieby umocnione było i postawione na podstawku swoim.
Zach. 5:5-11 (BG)

Spróbuję opisać własnymi słowami ten fragment Biblii. Oto dwie uskrzydlone kobiety (żeńskie anioły?) unoszą w górę między niebo a ziemię dzban, w którym pod ołowianą pokrywą uwięziona jest trzecia kobieta. Kidnaping? Co więcej, inny anioł, który pokazuje to zjawisko prorokowi Zachariaszowi, nie uwalnia jej, lecz nazywa ją „bezbożnością” i powstrzymuje przed opuszczeniem pojemnika. Bocianoskrzydłe niewiasty zabierają efę z jej żywą zawartością do ziemi Szinear, czyli starożytnej biblijnej krainy, której stolicą jest Babilon. Tam dla dzbanu wybudowana ma zostać świątynia – „dom”.


rys. Samuel Królak

Jak „ugryźć” to widzenie Zachariasza? Jak doczytać się w nim sensu i zrozumieć Bożą myśl? Pochylmy się nad nią wspólnie i poszukajmy jakichś wskazówek.

Trudną tą wizję pomaga rozwikłać nam Nasz Pan, Jezus, ale również nie wprost. Myślę, że opowiedział ją ponownie w jednej ze swoich przypowieści – w przypowieści o kwasie ukrytym w trzech miarach mąki:

Insze podobieństwo powiedział im: Podobne jest królestwo niebieskie kwasowi, który wziąwszy niewiasta, zakryła we trzy miary mąki, ażby wszystka skwaśniała (Mat. 13:33).

Właśnie miary owe są kluczem do wizji Zachariasza. W języku polskim „miara” to jakakolwiek jednostka, za pomocą której oblicza się zasoby. Jednak w badanym ewangelicznym fragmencie pod słowem tym kryje się greckie σάτον – saton (hebr sea), konkretna jednostka miary, wynosząca równo 1/3 efy. Trzy satony to jedna efa. Jest to więc przypowieść Pana Jezusa o kwasie w efie. Znowu spotykamy efę i niewiastę.

Znalazłem dwie wyróżniające się interpretacje tej niełatwej przypowieści Pana Jezusa, które można nazwać wykładnią „pozytywną” i „negatywną” ze względu na stanowisko wobec zawartych w niej symboli. Interpretacja pozytywna, opierająca się na utożsamieniu Królestwa Niebieskiego, a więc czegoś dobrego, z kwasem, zakłada, że i kwas jest czymś szlachetnym, może być to na przykład wpływ Ewangelii na świat, który stopniowo zostanie nią ogarnięty. Tłumaczenie to wszakże nie podaje czym są trzy porcje mąki i kogo uosabia niewiasta. Spojrzenie to mija się również z obserwowanymi przez nas faktami dotyczącymi wpływu Ewangelii na ludzkość. Chrześcijanie próbowali przekonać świat do Dobrej Nowiny na wiele sposobów, za pomocą działalności misyjnej, osobistego przykładu, wojny i miecza nawet, nie skutkuje to jednak. Można stwierdzić proces odwrotny, demoralizujący wpływ świata na Kościół, o którym mówi druga interpretacja, zwana „negatywną”, moim skromnym zdaniem prawdopodobniejsza:

Mąka – to świat chrześcijański, taki, jaki był u zarania Wieku Ewangelii. Nazywamy go „kościołem pierwotnym” lub trochę bardziej archaicznie – „rychłym”. Mąka to składnik do produkcji chleba. Stanowią go zmielone ziarna, które symbolizują naśladowców Jezusa, którzy zapierają się samych siebie, rezygnują ze swoich życiowych ambicji na rzecz woli Bożej.

Kwas – grzech, zanieczyszczenie. Przybiera różne formy. Jezus uczył, że kwas to przykład i nauka faryzeuszy i saduceuszy – obłuda, hipokryzja (Mat. 16:11,12; Łuk. 12:1). Apostoł Paweł identyfikuje kwas jako nieposłuszeństwo wobec Prawdy:

Bieżeliście dobrze; któż wam przeszkodził, abyście nie byli posłuszni prawdzie? Ta namowa nie jestci z tego, który was powołuje. Trochę kwasu wszystko zaczynienie zakwasza (Gal. 5:7-9).

Ołowiana pokrywa, sztuka ołowiu– powstrzymujący korupcję wpływ apostolski; jak pokrywa była na wierzchu efy, tak dwunastu apostołów Barankowych zostało przez Pana ustanowionych nad Kościołem jako jego nauczyciele i pasterze. Dopóki żyli w ciele – nie dopuszczali do rozwoju ducha nieposłuszeństwa wobec Głowy, Chrystusa w chrześcijaństwie. Kiedy jednak zostali usunięci, to jest zasnęli (Mat. 13:25; 2 Tes. 2:7), na widownię wyszła „niewiasta”. Warto zaznaczyć, że apostołowie byli świadomi, że „tajemna moc nieprawości” w pierwotnym Kościele działa, nie unicestwili jej jednak, ponieważ jest to niemożliwe. Są to bowiem pojawiające się w każdych czasach i w każdej osobie złe ludzkie skłonności, nad którymi każdy uczeń Chrystusa musi osobiście zapanować.

Niewiasta chciała wyjść z efy, ale anioł strącił ją na dno dzbana. Podobnie „anioł okresu Efeskiego” (Obj. 2:1), jak go czasem nazywamy, tj. główny sługa Boży w początkowym stadium rozwoju Kościoła, apostoł Paweł, przeciwstawiał się osobom przezwyciężonym przez własne ambicje zawładnięcia zborami, ludziom sprzeciwiającym się nauczaniu apostolskiemu, takim jak na przykład Hymeneusz, Filetos, Aleksander, pierwsi gnostycy w zborze Kolosan, itp.

To jest oko ich przypatrujące się wszystkiej ziemi – uważna refleksja ludzi interesu, ambitnych i żądnych kariery, skoncentrowanych na zagadnieniu „jakie korzyści można czerpać z tego nowego i prężnego ruchu, jakim jest rozszerzające się chrześcijaństwo (które, dla przykładu, już za czasów Pawła trafiło nawet na dwór cesarski). Jak obrócić sobie tych ludzi i ich idee w korzyść, poznać ich słabe punkty i zapewnić przez to sobie władzę nad nimi i korzyści finansowe”. Patrz Kol. 2:8; Gal. 2:4.

Kiedy zastanawiam się nad „tajemnicą nieprawości” (2 Tes. 2:7), wyobrażam sobie podobnych do siebie ludzi, którzy porozumiewają się wzrokiem, dają sobie nieznaczne, porozumiewawcze gesty, w trosce o to, aby ogół nie odkrył ich prawdziwych intencji. Może tak właśnie na początku było, kiedy zborami opiekowali się prawdziwi chrześcijanie i męczennicy, a karierowicze czekali na swój czas. Później, kiedy to nastąpiło, ponad głowami pokornego i pobożnie skupionego na modlitwie ludu powstała zmowa uświadomionych czego od życia chcą „pasterzy”, którzy stworzyli hierarchię i stopniowo wywyższali swoją rolę w chrześcijaństwie tak, że w końcu oddzielili się od ogółu nimbem „kapłaństwa”, a na ich czele, po zażartych walkach między tymi „lepszymi”, stanął wreszcie jeden biskup, który obwołał się głową całego chrześcijaństwa. Są to sprawy znane.

Inne tłumaczenie:„Ona oznacza powszechne zepsucie w kraju” werset – tłum. Vocatio. Odpowiada mu nowotestamentalny werset „Trochę kwasu zakwasza całe ciasto” Gal. 5:9 oraz słowa Objawienia 17:2,5, mówiące o winie szaleństwa, którym ta sama niewiasta upoiła wszystkie narody. Kwas jest symbolem gwałtownie rozprzestrzeniającego się i przybierającego na sile grzechu.

Efa – starożytna miara płynów lub ciał sypkich, około 40 litrów, niektórzy rabini uważają, że było to 22 litry. Efie odpowiadają trzy sea (greckie satony). W efie mieści się też 10 omerów lub gomerów (2 Moj. 16:36).

Efa (dzban) – naczynie, częsty symbol ciała (zob. 2 Tym. 2:21; Rzym. 9:21-23, (tip 1 ks. Samuelowa 21:5::Tedy odpowiedział Dawid kapłanowi, i rzekł mu: Zaiste niewiasty oddalone były od nas od wczorajszego i dziś trzeciego dnia, gdym wyszedł; przetoż były naczynia sług święte. Ale jeźli ta droga zmazana jest, wszakże i ta dzisiaj poświęcona będzie w naczyniach.}1 Sam. 21:5{/tip} BG). Dzbany najczęściej wykonane były z gliny.

3 sea – wiara, nadzieja, miłość. Doskonały stan wnętrza ludzkiego, przynajmniej w sferze usiłowań, intencji.

10 omerów – Boży dekalog, wypisany na sercu chrześcijanina, a nie na kamiennych tablicach Prawa. Niektórzy widzą w omerach również 10 podstawowych nauk Pisma Świętego, tzw. „harfa Boża”.

SENS: Tym (dziesięcioma składnikami prawdziwej pobożności) powinni być napełnieni po brzegi uczniowie Chrystusa. Jak naczynie ma określoną pojemność, tak i człowiek. Mamy ograniczoną zdolność zapamiętywania, ograniczony czas życia, możliwości. Jesteśmy limitowani bardziej, niż nam się zdaje, a kiedy po drodze do Królestwa sięgamy po rzeczy światowe to bądźmy pewni, że udostępniamy im miejsce w naszych ziemskich naczyniach kosztem spraw duchowych. Dalej, jeśli mamy w sercu coś nie pochodzącego od Boga, jakieś ziemskie ambicje czy upodobania, to mogą one całkowicie skazić to, co dobre, wziąć w sercu górę nad pragnieniami poświęcenia się Bogu i Chrystusowi.

Efa ma znaczenie zarówno jednostkowe, jak i kolektywne: Obok naszego „naczynia” – ciała, symbolizuje również chrześcijaństwo jako całość, jako formę, która powinna być wypełniona konkretną treścią. Pierwotnie wypełnione było ono trzema „sea” – sprawami pokazanymi figuralnie w Miejscu Świętym w Przybytku: czystą nauką Chrystusową (stół z chlebami pokładnymi), budowaniem społeczności (świecznik, Menora) oraz czynieniem z życia wielkiej modlitwy do Boga (ołtarz kadzidlany) – Dz. Ap. 2:42. Ta „Świątnica” została jednak zanieczyszczona wskutek odstępstwa po odejściu Apostołów i kilkanaście wieków trzeba było czekać, aby Pan ją oczyścił, czego efektem było stopniowe budzenie się Jego naśladowców z błędów średniowiecza i brojącej w tym okresie „niewiasty”.

Dwie uskrzydlone niewiasty unosiły dzban: Różnie przez wieki interpretowano te postaci.I tu takżebywały pozytywne i negatywne egzegezy. Żydzi na przykład na całą wizję zapatrywali się jako na oczyszczenie Judei z bałwochwalstwa, którego dokonali Nehemiasz i Ezdrasz (mający być tymi dwoma anielicami). Wśród negatywnych tłumaczeń w niewiastach dopatrywali się Babilończyków i Rzymian, którzy zabierali efę – naród, kiedy przepełniała się nieprawością. Inne tłumaczenia: Jehojakim i Sedekiasz (przyczynili się do zabrania Izraela w niewolę).

W „Heraldzie” 2/2006 napotkałem myśl, że uosabiają one papiestwo i jego córkę, protestantyzm. Jest to interesujące ujęcie, ale zauważmy, że niewiasty te lecą do Szinearu, aby dopiero zbudować tam świątynię dla efy, „umocnić ją” (werset 11). Proroctwo to mówi zatem o okresie budowania organizacji kościelnej, przed wypuszczeniem na zewnątrz i „wywyższeniem” ukrytej niewiasty, podczas gdy Wiklif, Luter, Hus, Zwingli, Melanchton czy inni widzieli już apogeum rozkwitu i deprawacji papiestwa. O jaki więc okres chodzi? Myślę, że o tak zwaną „Wielką Schizmę”, to jest podział chrześcijaństwa na zachodnie z siedzibą w Rzymie i wschodnie – w Konstantynopolu. Stąd dwie niewiasty to moim zdaniem kościoły zachodni (rzymski) i wschodni (grecki), których drogi rozeszły się około 9.-11. wieku (ostateczne zerwanie w 1054 r.), w czasie „Wielkiej Schizmy”. Oba te systemy rywalizowały o prymat duchowy nad chrześcijaństwem, o panowanie nad sumieniami wierzących, każdy ciągnął ku sobie świat chrześcijański, podobnie jak kobiety-anioły, trzymające dzban, każda za swój uchwyt.

Skrzydła – atrybut istot powietrznych, niebieskich. Bocianie – w Polsce bocian jest stworzeniem powszechnie lubianym i chronionym, ale w spisie zwierząt Księgi Kapłańskiej (3 Moj. 11:13) figuruje on jako zwierzę nieczyste. Być może ma to znaczenie. Jego skrzydła są na przemian czarno-białe. Może to (ale nie musi) być symbol mieszaniny błędu z prawdą, czystości z nieprawością, ludzi dobrych ze złymi w obrębie jednej wspólnoty wyznaniowej.

A miały wiatr w swoich skrzydłach – wiatr ziemskiego powodzenia, dzisiaj nazywamy to „nabraniem wiatru w żagle”. Okres ziemskiej kariery chrześcijaństwa, kiedy było ono obsypywane bogactwem i zaszczytami przez ziemskich władców, od rzymskich cesarzy i władcy Franków, Karola Wielkiego na zachodzie oraz cesarzy bizantyjskich na wschodzie począwszy.

Obie niewiasty trzymały każda za swój uchwyt efy i ciągnęły każda ku sobie, ale podążały w jednym kierunku – do Babilonii (Szinear). Podobnie było w pierwszych kilku wiekach po upadku Rzymu w chrześcijaństwie – papieże i patriarchowie wydzierali sobie prymat nad „dziedzictwem Pańskim”, ale – niezależnie od wzrastających różnic w obrządkach i doktrynach – szli w jednym kierunku, wprost w objęcia ziemskich władców i ziemskiego wywyższenia, które są symbolicznie przez Jana nazwane „Babilonem”.

Czasem usłyszeć można z ust szczerego człowieka, który z zaskoczeniem poznał historię średniowiecznej Europy, że dla niego był to okres „rządów Szatana”. Otóż jest to prawda, ponieważ według 12. rozdziału Objawienia św. Jana właśnie wtedy na ziemię zrzucony został Smok i aniołowie jego – po porwaniu dziecięcia-Jezusa do tronu Bożego, a więc po powrocie Jezusa do niebios i objęciu przez Niego władzy. Zgodnie z obietnicą: „Idę, abym przygotował wam miejsce (…) w domu Ojca mego” (Jan 14:2-3) zrzucił On wtedy z niebios Szatana i wszystkich jego zwolenników (Kwestia zrzucania Diabła jest często dyskutowana; zwycięża pogląd, że było ono wieloetapowe, najpierw sprzed oblicza Bożego, z „góry Bożej” (Ezech. 28:14,16,17), potem dalej, a na końcu właśnie „na ziemię”). Rozumiem przez to, że Przeciwnik został wtedy w swym działaniu ograniczony tylko do naszego małego globu, utraciwszy wpływ na istoty duchowe, ale efektem jego wytężonej pracy na ziemi stał się mistyczny Babilon, system pozornie chrześcijański z papiestwem na czele. Kiedy w ten sposób porównamy treść 12. rozdziału Objawienia z historią, staje się dla nas jasne, dlaczego aniołowie biadali nad ziemią (werset 12). Cieszmy się jednak, że czasy te mają się już ku końcowi, że Nasz Pan już w dużej mierze zniszczył dzieła szatańskie, że czasy najgorszych błędów i krzywd przeminęły, że uświadomienie naszych czasów nie pozwala już nawet najbardziej sfanatyzowanym ludziom czynić takich rzeczy, jakie kiedyś w imię Boga czy Chrystusa robili chrześcijanie.

Dzisiaj żyjemy w czasie, kiedy dziwimy się wielu szatańskim „rozwiązaniom społecznym” stosowanym w przeszłości, z których wymienię niewolnictwo, uprzedmiotowienie kobiet, wojna jako wyjście z gospodarczego kryzysu, rasizm itd.. Jutro ludzie będą się dziwić, jak w naszych czasach można było mieć tak dużo odmiennych „prawd” religijnych i politycznych, osobnych wyznań wiary, nie dostrzegać Boga w przyrodzie i Wszechświecie, nie widzieć, że jest się narzędziem Złego, który skutecznie wykorzystywał ludzkie wady. Kiedy ustąpi władza pieniądza, potomni nie będą mogli pojąć, jak jeszcze nawet w XXI wieku ludzie mogli robić tak wiele, aby go tylko zdobyć, tak się dla papierków poniżali, tak wiele zła wymyślali z pogwałceniem swojego sumienia i ludzkiego prawa włącznie, nie wspominając o Boskim. Dzisiaj, wciąż zniewolony przez rzeczywistość, czekam na tą przyszłą epokę, chcąc już teraz żyć według jej standardów. Chcę, aby w mojej „efie” królowała Boża wola. Czego każdemu i sobie życzę. A to wszystko zmienia się dzięki coraz silniejszemu światłu, które daje nam Pan.

Udostępnij...

O Autorze

Samuel Królak