Dawid u Achimeleka (1)

Autor tekstu - Samuel Królak | Data publikacji - piątek, 22 sierpnia 2014 | Obszar - na Północ

Czyli hierarchia zasad, usprawiedliwione kłamstwo i minimum świętości

Dawid u Achimeleka (1)
fot. Małgorzata Kubic

(1 Sam. 21:1-10)

Chciałbym napisać kilka słów na temat pewnego epizodu z życia Dawida z czasów, kiedy popadł w niełaskę ze strony króla Saula. Rosnąca od wielu miesięcy podejrzliwość i zazdrość odrzuconego władcy wobec zbyt szczęśliwego jak na śmiertelnika Dawida osiągnęły zenit; król porzucił pozory i otwarcie zaatakował Dawida, najpierw u siebie na dworze, a później w jego własnym domu, skąd młodzieniec dzięki pomocy żony zbiegł przed nasłanymi zamachowcami. Gdzie mógł się schronić przed gniewem królewskim? Z pewnością nie w rodzinnym domu, gdzie szukano by go w pierwszej kolejności; jego bliskim groziłoby zbyt wielkie nieszczęście. Poza tym sytuacja nie była jeszcze do końca jasna: może Saul uspokoi się i odstąpi od swoich zamiarów?

Na razie Dawid jeszcze nie uchodził za granicę królestwa, gdzie szukałby azylu, powszechnie przestrzeganego w tamtych czasach; najpierw pragnął znaleźć pomoc i radę u swojego duchowego mentora, Samuela. Mieszkał z nim przez pewien czas w Najot*, aż szalonemu królowi życzliwie doniesiono, gdzie widziano Dawida. Ocalony najdziwniejszym cudem, jaki można znaleźć na kartach Biblii, Dawid spotkał się potajemnie z Jonatanem, usiłując poprzez przyjaciela wpłynąć polubownie na Saula. A kiedy stało się jasne, że będzie ścigany dotąd, dopóki nie dostanie się martwy w ręce swojego przeciwnika, postanawia uciec jak najdalej. Skąd jednak wziąć zapasy, potrzebne do ucieczki? Do kogo przyjść po pomoc? Do Boga. Do przybytku i kapłanów. To jedyne miejsce, które wydawało się ekshetmanowi jeszcze bezpieczne.

* Najot - prawdopodobnie dzielnica miejscowości Rama, miejsce zamieszkania Samuela. Mieszkali tam prorocy.
 

Na spotkanie wychodzi do niego silnie zaniepokojony kapłan. Najsłynniejszy wojownik Izraela zbliża się ku Achimelekowi sam, bez towarzyszy i broni. Co się stało? Czyżby przegrał jakąś bitwę z Filistyńczykami? Czy osiedlu grozi jakieś niebezpieczeństwo? To były niespokojne czasy. Po co przychodzi do Nob, które odwiedzał dotąd w otoczeniu dworzan Saula, aby ten za pomocą efodu* mógł radzić się Boga? Czyżby Dawid planował coś za plecami swojego pana? Możliwe też, że do uszu kapłana doszły już jakieś pogłoski o postępowaniu syna Kisza wobec tego młodzieńca. Ale z pewnością nie był obeznany na bieżąco z rozwojem wydarzeń. W każdym razie przyjął Dawida, na jego życzenie nakarmił go i zaopatrzył, po czym ten puścił się w drogę do króla Filistyńczyków.

* Być może chodzi tu o napierśnik arcykapłański, inni widzą w efodzie woreczek z losami, urim i tummim. Zwykli kapłani również nosili tzw. „lniany efod“, tj. jakąś szatę liturgiczną (2 Sam. 22:18). Biblia Tysiąclecia, Pallotinum, Poznań 2003, str. 277, 1448.
 

Polecam cały ten epizod, obfitujący w różnorodne ciekawe szczegóły. Moją uwagę przykuły takie oto wnioski, płynące ze spotkania tych dwóch ludzi:

Są zasady ważne i ważniejsze. Nie wolno było jeść chleba świętego, „chlebów oblicza”, przeznaczonych dla kapłanów; ale dostrzegłszy konieczność życiową, zasadę wyższą, priorytetową, jaką było ocalenie ludzkiego istnienia – Achimelek dał te chleby Judejczykowi Dawidowi.

Tę nadrzędność jednych praw nad drugimi, mniej ważnymi podchwycił i wykorzystał jako argument w obronie swoich uczniów przeciwko uczonym w Pismach nasz Pan Jezus (Mat. 12:3; Mar. 2:23-28). Krytykujących Go oskarżycieli zawstydził, zwracając ich uwagę na fakt, że jeśli nie było przestępstwem nakarmienie w szabat (dzień wymiany chlebów pokładnych) Dawida przez arcykapłana, to o ileż mniej szkodliwe i grzeszne jest to, że jego głodni naśladowcy sięgają tego dnia po zwykłe kłosy pszenicy. Jeśli między pewnymi zobowiązaniami Prawa dojdzie do wzajemnego wykluczenia, należy zawsze kierować się wyższym dobrem. Dobrą ilustracją tej życiowej prawdy jest też wspomniana przez Niego na innym miejscu sprzeczność pomiędzy zobowiązaniami dotyczącymi zachowania szabatu i obowiązkiem np. składania pewnych ofiar w tym dniu lub obrzezywania noworodka w ósmym dniu od jego narodzin, który czasem wypadał w szabat właśnie. „W dzień szabatu kapłani naruszają spoczynek szabatu”. Prawo obrzezki było ponad obowiązek wstrzymywania się od pracy w szabat. Kapłani pełnili również w szabat swoje czynności (4 Mojż. 28:9-10). Mniej ważna ustawa ustępowała miejsca tej o większym znaczeniu.

Bliźniaczą zasadą jest przełożenie troski o zachowanie życia nad prawdomówność. Dawid okłamał kapłana w co najmniej jednej sprawie – że król mu sprzyja i posyła go z tajną misją. Czasem w obronie tej najwyższej wartości, jaką jest życie, wierzący musieli zataić prawdę albo nawet okłamać prześladowców. Myślę, że Pan to wyrozumiale traktuje. Przykład takiej sytuacji: ukrywanie Żydów w czasie II Wojny Światowej na terenach okupowanych przez hitlerowców. Rzecz chwalebna mimo dyskomfortu, jaki sprawia sprawiedliwej osobie tak brzydkie działanie, jakim jest kłamstwo. Przykłady biblijne: bohaterska Rachab, wprowadzająca w błąd Jerychończyków, usiłujących dopaść hebrajskich zwiadowców. Jonatan, podający zmyślone powody nieobecności Dawida na uczcie z okazji nowiu. Księżniczka Michal, ratująca męża przed siepaczami swojego ojca, twierdząca, że zbiegły leży w domu, w łóżku, a następnie usprawiedliwiająca się przy pomocy nieprawdy przed Saulem.

W „naszej” biblijnej historii sprawa jest jednak nieco trudniejsza, ponieważ Dawid oszukuje nie byle kogo, lecz kapłana, osobę przy tym życzliwą i wspaniałomyślną. Robi to jednak dla jego dobra, stara się nie wciągnąć sługi Bożego w polityczny konflikt. Wiemy z lektury następnych rozdziałów, że to się nie udaje – zaślepiony swoją obsesją Saul nakazuje uśmiercić cały ród kapłański, ginie osiemdziesięciu pięciu mężczyzn. Dla mnie osobiście jest to najgorszy grzech chorego władcy. Nic się co prawda nie dzieje bez przyczyny – spełnia się w ten sposób słowo proroka Samuela, skierowane przeciwko domowi Helego, potomka Itamara, za przekroczoną miarę nieprawości w niegodnym sprawowaniu posługi (1 Sam. 2:27-36; 3:11-14).

A co z Dawidem? Być może zmusiło go do tego okrutne życie i bezlitosne czasy, ale nie da się ukryć, że używał on zmyśleń, półprawd, dwuznaczności i kłamstw nawet. Nie do mnie należy osądzanie tego bohatera wiary, może tak musiało być. Pan potępił kilka z jego postępków, ale tych wprost nie, są jedynie wspomniane. Najsubtelniejszym przykładem wyrafinowania Dawida w posługiwaniu się kłamstwem jest, moim zdaniem, jego rozmowa z Akiszem.

Moją interpretację tej rozmowy i wnioski przedstawię następnym razem…

Udostępnij...

O Autorze

Samuel Królak