Bóg szedł z Temanu, Święty z góry Paran, Sela!
Jego majestat okrył niebiosa,
ziemia była pełna jego chwały.
Jego blask był jak światłość,
rogi wychodziły z jego rąk,
a tam była ukryta jego moc.
Przed nim szła zaraza,
płonące węgle szły przed jego nogami.
Stanął i zmierzył ziemię,
spojrzał i rozproszył narody;
góry wieczyste zostały skruszone,
skłoniły się pagórki dawne.
Jego drogi są wieczne.
Hab. 3:3‑6